Pierwsza połowa środowego handlu w Warszawie upływa pod znakiem ograniczonych zmian głównych indeksów i niewielkich obrotów. W południe indeks WIG20 testował poziom 2.295,2 pkt., rosnąc o 0,15 proc., WIG rósł o 0,13 proc. do 60.013 pkt., mWIG40 o 0,14 proc. do 4.577,7 pkt., a sWIG80 spadał o 0,28 proc. do 14.080,4 pkt. Ten obraz idealnie wpisuje się w charakter pierwszego tygodnia maja, gdy handel na GPW ograniczony jest do 3 dni sesyjnych. W Europie skalą wzrostów wyróżnia się niemiecki DAX, który rośnie o 1,3 proc.
Na warszawskich indeksach panuje flauta, ale już na poszczególnych akcjach jest bardzo gorąco. Gwiazdami sesji są producenci gier wideo: 11 bit studios i CD Projekt. Akcje pierwszej spółki po prawie 3 godzinach handlu drożeją o 1,7 proc. do 354 zł, a drugiej o 3 proc. do 128,50 zł. W obu wypadkach dziś padły nowe historyczne rekordy (odpowiednio na 375 zł i 129,80 zł). Notowania 11 bit studios napędza sprzedaż gry Frostpunk, natomiast CD Projekt spekulacje na temat prezentacji gry Cyberpunk 2077 na targach E3 w Los Angeles, które odbędą się 12-14 czerwca br.
Piekło zamarzło. Frostpunkowa hossa na kursie 11 bit studios trwa w najlepsze >>> CZYTAJ WIĘCEJ
Nowy historyczny rekord na poziomie 97,70 zł wyznaczyły też walory innego ulubieńca inwestorów indywidualnych i funduszy, czyli Dino Polska. W tym gronie znalazł się jeszcze producent i dystrybutor elektronarzędzi Toya. Jednocześnie na najniższych poziomach od minimum roku znalazły się akcje 9 spółek.
W indeksie WIG20 oprócz wspomnianego CD Projektu, wyróżnia się jeszcze mBank (+4,3 proc.), odrabiający niespodziewaną przecenę o 3,6 proc. w samej końcówce poniedziałkowej sesji, a także CCC (+3,4 proc.) i LPP (+3,2 proc.). Notowania CCC napędza informacja o wzroście w kwietniu przychodów aż o 33 proc. rok do roku, co może mieć pozytywny wpływ na wyniki. W wypadku LPP grają natomiast nadzieje na porównywalny skok sprzedaży odzieży w kwietniu.
Środowa sesja ma również swoich negatywnych bohaterów. Jednym z nich jest Ursus. Akcje producenta ciągników spadają o 7,1 proc. do 2,50 zł, wyznaczając ponad roczny dołek. Inwestorzy w ten sposób zareagowali na raport finansowy spółki, z którego wynika, że w całym 2017 roku miała ona 19,87 mln zł straty netto wobec 16,58 mln zł zysku w 2016 roku. >> Czytaj więcej
Niezmiennie czarną owcą jest GetBack. Wbrew obietnicom spółka nie opublikowała w poniedziałek 30 kwietnia raportu finansowego za cały 2017 roku, przesuwając termin na 15 maja. To oznacza, że handel akcjami i obligacjami wrocławskiego windykatora pozostanie zawieszony przez jeszcze dwa tygodnie. Co więcej, zarząd GetBack podjął decyzję o „przystąpieniu do prac nakierowanych na sporządzenie dokumentów (tj. w szczególności analiz, planów, wniosków, etc.) związanych z restrukturyzacją spółki„. W ten sposób spółka chce bronić się przed kolejnymi roszczeniami wierzycieli.
GetBack szykuje się do obrony przed wierzycielami >>> CZYTAJ WIĘCEJ
Warszawska giełda nie zareagowała dziś na opublikowane przed południem kwietniowe dane o inflacji konsumenckiej w Polsce (1,6 proc. r/r wobec oczekiwanych 1,5 proc.) i indeksie PMI dla przemysłu (53,9 pkt. przy prognozie 53,2 pkt.). W drugiej części dnia wpływ na nastroje może jednakże mieć zaplanowana na godzinę 14:15 publikacja raportu ADP nt. zatrudnienia w amerykańskim sektorze prywatnym. A przede wszystkim taki wpływ może mieć oczekiwanie na wieczorne wyniki posiedzenia FOMC. Szczególnie, że rodzimi inwestorzy będą na nie mogli zareagować dopiero w piątek.
W ostatnich dniach bardzo gorąco jest na rodzimym rynku walutowym. Niedawne wzrosty rentowności amerykańskich obligacji, a przede wszystkim drożejący na świecie dolar sprawiły, że inwestorzy ponownie zaczęli dostrzegać rozjazd w polityce monetarnej Fed i naszej RPP. W efekcie przez rynek przetoczyła się fala wyprzedaży złotego. W nieco ponad 2 tygodnie główne waluty podrożały o kilkanaście groszy. Wczoraj, gdy w Polsce wprawdzie nie było handlu, ale rynek walutowy funkcjonował normalnie, kurs EUR/PLN wzrósł ponad 4,29 zł, USD/PLN do 3,57 zł, a CHF/PLN powyżej 3,59 zł.
Dziś złoty próbuje odrabiać straty z wtorku, w czym wspiera go wzrostowe odbicie na EUR/USD, lepsze nastroje na świecie i w jakimś stopniu również poranne dane o wyższej od oczekiwań kwietniowej inflacji w Polsce. Trudno jednak oczekiwać, że przerodzi się to w mocniejszy ruch przed wieczornym posiedzeniem amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed), które wprawdzie nie przyniesie zmiany stóp procentowych, ale może rzucić nieco nowego światła na politykę monetarną w USA. Dlatego też kolejne godziny prawdopodobnie przyniosą stabilizację notowań złotego na obecnych poziomach, a o jego losach w kolejnych dniach w głównej mierze przesądzi zachowanie EUR/USD i sytuacja na amerykańskim rynku długu.
Dziś przed południem za euro trzeba było zapłacić 4,2650 zł, dolar kosztował 3,5530 zł, a szwajcarski frank 3,5710 zł.
