Od strony formalnej decyzja jest oczywiście słuszna, ale też… spóźniona. Sęk w tym, że obecnie GetBack jest na skraju bankructwa, a kwota 5,05 mln zł powiększona o koszty postępowania administracyjnego uszczupli majątek, z którego mają być spłaceni obecni wierzyciele spółki. Mowa tu przede wszystkim o drobnych obligatariuszach, którzy stracili oszczędności życia na obligacjach GetBacku. Dla nich feralna inwestycja skończy się stratą 60-80 proc. kapitału.
Kara jeszcze nie jest przesądzona, ponieważ decyzja UOKiK nie jest ostateczna i prawomocna. Spółce przysługuje prawo do wniesienia odwołania do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. GetBack już zapowiedział, że skorzysta z tego prawa. Jeśli decyzja uprawomocni się, prezes UOKiK może odroczyć wpłatę albo rozłożyć ją na raty ze względu na ważny interes przedsiębiorcy. >> Dołącz do dyskusji na forumowym wątku dedykowanym obligacjom GetBack
– Postępowanie przeciwko praktykom windykacyjnym GetBack rozpoczęło się pod koniec 2016 r. Wątpliwości urzędu wzbudziło dziesięć praktyk związanych z windykacją należności. GetBack stosował przymus i presję […]. W pismach, które wysyłał GetBack dłużnikom, brakowało obowiązkowych danych o tym np. z jakiego tytułu powstał dług, u jakiego przedsiębiorcy, jaki był termin spłaty. W związku z tym konsument mógł nie wiedzieć, czy rzeczywiście jest dłużnikiem, a jeżeli tak, to ile jest winien wierzycielowi pieniędzy – poinformował UOKiK.
Z ustaleń urzędu wynika, że GetBack zlecał też komornikowi sądowemu przesyłanie dłużnikom wezwań do zapłaty, mimo że nie toczyło się żadne postępowanie egzekucyjne. Wezwania były opatrzone pieczęcią z godłem państwa. Ich treść, forma oraz doręczenie przez komornika mogły wywołać mylne wrażenie, że takie pismo zostało wysłane przez komornika sądowego w toku egzekucji. Konsument z obawy przed zajęciem jego majątku przez komornika mógł zapłacić dług.
Urząd zakwestionował to, że GetBack wiele razy kierował pozwy do sądu przeciwko temu samemu konsumentowi. Polegało to na tym, że sąd umarzał postępowanie, a windykator po raz kolejny kierował w tej samej sprawie pozew i dalej prowadził działania windykacyjne. GetBack mógł więc liczyć na błąd konsumenta, który musiał wielokrotnie składać sprzeciwy do sądu, ponieważ gdyby nie zrobił tego w terminie, zapadłoby prawomocne orzeczenie, a konsument musiałby zapłacić żądaną kwotę. Ponadto windykator doliczał koszty sądowe do zadłużenia, mimo że sprawa nie była rozpatrywana przez sąd lub gdy konsument wniósł sprzeciw od nakazu zapłaty albo go uchylił. W związku z tym konsument został wprowadzony w błąd co do wysokości długu.
Inne postępowania
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów bada jeszcze wątek związany ze sposobem dystrybucji obligacji GetBackiem. Postępowania dotyczą GetBack, Idea Banku, Polskiego Domu Maklerskiego, Mercurius Financial Avisors, Noble Securities.
– Prowadzimy też inne postępowania w sprawie GetBack. Badamy sposób oferowania i sprzedaży obligacji korporacyjnych tej firmy – powiedział prezes UOKiK Marek Niechciał.
Jeszcze na początku października urząd informował, że na Idea Bank wpłynęło ponad 250 skarg. Klienci skarżą się, że podczas oferowania obligacji GetBack pracownicy wprowadzali ich w błąd m.in. poprzez twierdzenia, że obligacje Getback są tak samo bezpieczne jak lokata bankowa. Urząd miał też sygnały, że mogło dochodzić do missellingu, czyli namawiania konsumentów na produkt niedopasowany do ich potrzeb. W dwóch sprawach UOKiK już postawił zarzuty, w toku są cztery postępowania wyjaśniające.