
7 spółek przemysłowych, które wróciły do łask inwestorów
Na starcie października w centrum uwagi znalazły się nieco zakurzone spółki przemysłowe. Dwucyfrowe wzrosty przy solidnych obrotach zanotowały m.in. Izostal i Tesgas. Szarże popytu widać także na kursach Cognor Holdingu i innych spółek z szeroko rozumianej branży stalowej. Ta dość nieoczekiwana aktywność inwestorów to pokłosie trendów, które swoje korzenie mają w bieżącej polityce gospodarczej UE i Polski.
Repolonizacja zamówień publicznych napędza Polimex Mostostal
Gigantyczne środki z KPO, kryzys energetyczny oraz narastające zagrożenie ze strony Rosji to miks, który sprawił, że polscy politycy przypomnieli sobie o kwestiach przemysłowych. Dotychczas większość uwagi koncentrowała się na zakupie zagranicznych czołgów, samolotów, rakiet czy dronów. Ostatecznie rachunek ekonomiczny okazał się nieubłagany. Bez własnych kompetencji i możliwości przemysłowych kwestia bezpieczeństwa pozostaje mrzonką. Odpowiedzią na to mają być wielomiliardowe inwestycje w strategiczne projekty. We wrześniu premier Donald Tusk zapowiedział, że zamierza zwiększyć udział polskich firm w realizacji zamówień publicznych. Mowa o szeroko zakrojonych inwestycjach m.in. w farmy wiatrowe na Bałtyku, elektrownie jądrowe czy zakupy uzbrojenia.
– W kontekście tzw. repolonizacji zamówień publicznych w obszarze energetyki największym beneficjentem jest Polimex Mostostal. Ten temat przez inwestorów rozgrywany jest już od pewnego czasu, co widać po mocnych wzrostach na kursie akcji – komentuje dla StockWatch.pl Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.
Tylko w tym roku akcje Polimeksu podrożały o 230 proc. i wróciły do poziomów widzianych ostatnio w 2017 r.
Nowe inwestycje w infrastrukturę paliwową i system rurociągów NATO
Na rynku szerokim echem odbiła się także ubiegłotygodniowa informacja, że polski rząd podpisał wstępne porozumienie dotyczące realizacji programu rozbudowy krajowej infrastruktury paliwowej w celu przyłączenia jej do systemu rurociągów NATO. Porozumienie dotyczy przyłączenia systemu obsługiwanego przez państwową spółkę PERN do natowskiego systemu rurociągów paliwowych, a także budowę magazynów paliw na potrzeby sił zbrojnych Sojuszu.
– Mówimy o projekcie, który jeżeli krok po kroku doprowadzimy ten projekt do finalizacji, będzie na poziomie 20 mld zł. Mówimy o budowie rurociągów na odcinku 300 kilometrów – od granicy z Niemcami do bazy PERN pod Bydgoszczą. I mówimy o jednej z największych inwestycji w bezpieczeństwo państwa polskiego w ciągu ostatnich 30 lat – powiedział wiceszef MON Cezary Tomczyk.
Dla branży zapowiedź wielomiliardowych inwestycji w infrastrukturę paliwową to przysłowiowa woda na młyn. W ostatnich dniach gorąco było na nieco zapomnianych akcjach Izostalu i Tesgasu.
– Z pewnością można powiedzieć, że skala tego przedsięwzięcia jest duża. To oczywiście dobra wiadomość nie tylko dla firm wykonawczych, ale także dla dostawców rur takich jak Izostal, Tesgas, Stalprofil czy jeszcze do niedawna obecnego na GPW Ferrum. Kluczowa będzie specyfikacja zamówień w tym zakresie, a konkretnie średnica rur – tłumaczy Jakub Szkopek, analityk Erste Securities.
Unia Europejska szykuje najwyższe od dekady cła na stal
Równie dużą niespodzianką są wzrosty cen akcji spółek stalowych. Sytuacja o tyle ciekawa, że europejskie koncerny od miesięcy naciskały na Brukselę, by zaostrzyć środki ochronne. Postulowały zmniejszenie kontyngentów i podniesienie ceł po przekroczeniu limitu, argumentując, że przy obecnym spadku popytu rynek nie jest w stanie wchłonąć tak dużego wolumenu importu, szczególnie z Azji.
– Jeśli nie będzie silnych barier dla importu stali do Europy po niższych kosztach, główne elementy europejskiego dobrobytu, takie jak samochody osobowe, ciężarowe, akumulatory i turbiny wiatrowe, nie będą mogły być produkowane z naszej własnej stali. Komisja zrozumiała to ryzyko i wkrótce podejmie działania w sprawie handlu – stwierdził Henrik Adam, prezes Eurofer i wiceprezes Tata Steel.
Według przedstawicieli Euroferu, kontyngenty importowe są obecnie o ok. 26 proc. wyższe niż w momencie ich wprowadzenia. Nowe regulacje mają być bardziej elastyczne – Komisja uzyska możliwość ustalania limitów dla poszczególnych krajów i kategorii produktów, z pięcioletnim cyklem przeglądów.
Chińska nadpodaż i globalne ryzyko dla europejskich hut
Na światowym rynku stali narasta problem nadpodaży. OECD prognozuje, że do 2027 r. nadwyżki mocy produkcyjnych osiągną 721 mln ton metrycznych, głównie z powodu dotowanego eksportu z Chin. Do Unii trafia też stal z Rosji, mimo formalnych ograniczeń. Europejscy producenci ostrzegają, że bez zdecydowanej reakcji Brukseli część hut może nie przetrwać.
Przemysł stalowy w Europie od ponad dekady zmaga się z kryzysem – nadmiar taniej stali z Azji doprowadził do zamknięcia wielu zakładów, spadku zatrudnienia i utraty konkurencyjności. Teraz Unia chce dostosować swoje cła do poziomu obowiązującego w USA i Kanadzie.
– UE pracuje nad nowym rozporządzeniem, które zrówna jej stawki celne z amerykańskimi. To element większego pakietu wsparcia dla sektora stalowego, który ma przeciwdziałać destrukcyjnym skutkom globalnych nadwyżek – czytamy w projekcie dokumentu Komisji Europejskiej.
Komisja Europejska reaguje na kryzys w przemyśle stalowym
Unia Europejska postanowiła zareagować. Według doniesień medialnych, UE chce podnieść cła na import stali do 50 proc. i ograniczyć obecne kontyngenty o połowę.
– KE zasygnalizowała zmniejszenie obecnych kontyngentów importowych o 50 proc. i wprowadzenie cła w wysokości 50 proc. na nadwyżki wolumenu z obecnych 25 proc. Ma to na celu ochronę europejskiego przemysłu stalowego – dodaje Jakub Szkopek.
Tym samym zapowiada się na największą zmianę w europejskim systemie ochrony rynku stalowego od dekady. Nowe przepisy mają zapobiec przekierowaniu eksportu z Chin, które dysponują ogromnymi, dotowanymi nadwyżkami mocy produkcyjnych.
– Regulacje zmierzające do ochrony europejskiego rynku stalowego to ruch w dobrą stronę. Dotychczasowe działania unijnych decydentów były nieskuteczne. Import z Azji cały czas pozostaje znaczący. Zakładam, że ostrzejsze limity i wyższe cła poprawią sytuację, ale raczej nie będą gamechangerem – mówi w rozmowie ze StockWatch.pl.
Obecny system, obowiązujący od 2018 r., nakłada 25-procentowe cło na import przekraczający ustalone limity. Mechanizm ten, zatwierdzony przez Światową Organizację Handlu, wygasa jednak w połowie 2026 r. Komisja Europejska chce go zastąpić nowym rozporządzeniem, które ma być ogłoszone już 7 października.
– Nie będziemy jedynymi, którzy narzucają sobie zasady, których inni już nie stosują – miał powiedzieć na zamkniętym posiedzeniu 1 października Stephane Sejourne, szef unijnej komisji ds. przemysłu. Zapowiedział, że projekt trafi do konsultacji z branżą stalową i związkami zawodowymi.
Rajd na akcjach stalowych gigantów – Cognor i Stalprodukt zyskują
O planach wprowadzenia barier celnych w UE mowa była w pierwszych dniach października. Jako pierwsi zareagowali europejscy potentaci.
– Na europejskich spółkach przemysłowych reakcję inwestorów widać było jeszcze w połowie ubiegłego tygodnia. Mocno podrożały akcje ArcelorMittal, ThyssenKrupp czy Saab Group. Na GPW pierwszą wyraźną reakcję zobaczyliśmy dopiero w piątek. Wzrosty zanotowały takie spółki jak Cognor, MFO, Stalprodukt czy Bowim – mówi Jakub Szkopek.
Najmocniej zyskał Cognor Holding. Akcje spółki na przestrzeni 5 dni podrożały o ponad 16 proc.
– W wypadku Cognora istotnym wątkiem jest kwestia Ukrainy, z której import jest poza kontyngentami importowymi (bez ograniczeń, tak jak w ramach Unii). Szacuje się, że 50-80 proc. tego importu zatrzymuje się w Polsce, co stanowi poważną konkurencję dla spółki. KE ani tu ani w kwestii importu złomu nie sygnalizowała jeszcze planów, ale niewykluczone, że i to pojawi się w oficjalnym dokumencie. Szczegóły poznamy we wtorek – komentuje analityk Erste Securities.
„Sojusz metalowy” z USA i nowe kierunki polityki handlowej
Nowy system ma być też częścią szerszej strategii współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Komisja liczy, że ograniczenia importu pomogą w zawarciu porozumienia z USA, które zastąpiłoby 50-procentowe amerykańskie taryfy systemem kontyngentów. Ma to być zgodne z lipcową umową o „sojuszu metalowym” między UE i USA.
W ramach tego partnerstwa obie strony chcą zablokować napływ taniej, dotowanej stali z Chin i innych azjatyckich gospodarek. W ostatnich tygodniach komisarz ds. handlu Maros Sefcovic spotkał się w Azji z przedstawicielem USA Jamiesonem Greerem, by omówić szczegóły przyszłego „układu stalowego”.
– Spółki z branży stalowej powinny skorzystać na ograniczeniu importu, ale trzeba pamiętać, że asortyment każdej z nich jest nieco inny i w różnym stopniu wyeksponowany na azjatycką konkurencję. Jak zwykle diabeł będzie tkwił w szczegółach. Wiele będzie zależało od tego, co konkretnie i w jaki sposób ograniczy Unia, oraz czy nie pozostaną jakieś boczne furtki na import – mówi Jakub Szkopek.