
(Fot. PanSG/Wikimedia Commons)
Zarządy Enei i Energi przyznały to, co wiadomo było od dawna. Żaden duży inwestor nie chce wyłożyć miliardów złotych na kontrowersyjny blok węglowy w Ostrołęce. Spółki od kilku lat bezskutecznie szukały partnerów do finansowania projektu.
W decyzji uwzględniono również planowaną zmianę polityki Unii Europejskiej w odniesieniu do sektora energii elektrycznej, w tym wprowadzenie tzw. Zielonego Ładu, nową politykę kredytową Europejskiego Banku Inwestycyjnego wobec sektora elektroenergetycznego oraz publiczne wezwanie Orlenu na akcje Energi. Sam prezes Orlenu ocenił decyzję o zawieszeniu jako słuszną.
– Strony porozumienia postanowiły zawiesić finansowanie budowy Ostrołęki C z uwagi na wystąpienie ważnych czynników otoczenia rynkowego w połączeniu z trudnością pozyskania zewnętrznego finansowania. Zmienne warunki wymagają przeprowadzenia szeregu dalszych analiz w tym parametrów technicznych oraz ekonomicznych – czytamy w komunikacie.
Projekt budowy nowego bloku węglowego w elektrowni Ostrołęka C o mocy 1.000 MW brutto wciąż jest w powijakach. Według szacunków, na koniec stycznia br. realizacja prac wynosiła zaledwie 5 proc. Zgodnie z kontraktem, termin zakończenia realizacji projektu wynosi 56 miesięcy, liczony od dnia wydania polecenia rozpoczęcia prac. Przewidziany w umowie okres zawieszenia nie oznacza automatycznie zmiany terminu ukończenia inwestycji przez generalnego wykonawcę.
Inwestorzy odetchnęli z ulgą, bo o nowym projekcie w Ostrołęce od dawna mówiło się, że będzie nierentowny. Decyzja o zawieszeniu finansowania pojawiła się w czwartek wieczorem, a w piątek za jej wycenę zabrał się rynek. I tak akcje Energi rosną rano o 3 proc. do 7,62 zł, a Enei do 7,44 zł. Zyskuje też Orlen, który szykuje się do przejęcia Energi po atrakcyjnej cenie 7 zł za akcję. Notowania paliwowego koncernu drożeją dziś o 1,3 proc. do 75,52 zł. Po przeciwnej stronie jest Torpol. Spółka budowlana obok GE Power i Alstom Power Systems jest jednym z wykonawców. Rano notowania Torpolu spadały nawet o blisko 5 proc. do 8,10 zł. Jednak po trzech kwadransach handlu strata skurczyła się do 1 proc.