Rodzimej giełdzie brakuje tlenu, ale GPW nie tylko dostaje rykoszetem w związku z kłopotami Grecji oraz tąpnięciem na chińskiej giełdzie. Względną stabilnością naszego parkietu zachwiały ostatnie zapowiedzi polityków. Kandydatka PiS na premiera Beata Szydło powiedziała, że szacowane wpływy z podatku od instytucji finansowych, który byłby nałożony przede wszystkim na banki, wyniosą około 5 mld zł. Stawka podatku miałaby wynieść 0,39 proc. wartości aktywów, nie będzie miała charakteru czasowego i progresywnego. Jej zdaniem banki nie będą przerzucały kosztu tego podatku na klientów, z uwagi na dużą konkurencję w sektorze.
W opinii ekspertów z DM BPS jest to informacja negatywna, choć nie wnosi nic nowego. Z informacji zawartych w materiałach konferencyjnych konwencji programowej PiS, która odbyła się w zeszły weekend wynika, że partia planuje wprowadzić nowy podatek od instytucji finansowych, obciążający m.in.: banki, zakłady ubezpieczeń, domy maklerskie, instytucje zarządzające aktywami i towarzystwa funduszy inwestycyjnych na podstawie wielkości aktywów i uwzględniając specyfikę ich działalności.
– W czasie wystąpień przewijały się stawki rzędu 0,15‐0,25 proc. Właściwie stała wydaje się być wartość 5 mld zł, która miałaby pochodzić z sektora bankowego. Niezależnie od skali, 5 mld zł jest to co najmniej 1/3 zysków sektora. Z wypowiedzi posłanki PiS jasno wynika, że jest to tzw. podatek janosikowy. Naszym zdaniem wprowadzenie podatku bankowego na podstawie wartości aktywów, w konsekwencji wpłynęłoby negatywnie na podaż kredytów w sektorze. Realizacja takiego „czarnego scenariusza” mocno uderzyłaby również w mniejsze, mniej rentowne banki, które zapewne zaczną generować straty. W konsekwencji zwiększa to prawdopodobieństwo dalszej konsolidacji sektora. Mniejsza konkurencja na rynku uderzy, więc w nas wszystkich, szczególnie, że naszym zdaniem banki będą starały się część z tej opłaty przełożyć na klientów. – ocenia Marta Czajkowska‐Bałdyga, analityk DM BPS.
Także analitycy DM mBanku propozycję Beaty Szydło uznają za negatywną wiadomość. Ich zdaniem podatek na poziomie 0,39 proc. od sumy aktywów przyniósłby wpływ do budżetu na poziomie 6 mld zł, a nie 5 mld zł szacowane przez posłankę PiS. Zgodnie z zapowiedziami na konwencji PiS i Nowej Prawicy podatkiem objęte miałyby być nie tylko banki, ale także inne instytucje finansowe (z wyłączeniem SKOK).
– Podatek od pozostałych instytucji finansowych na poziomie 0,39 proc. przyniósłby do budżetu kolejne 2,3 mld zł. Wczoraj instytucje finansowe zareagowały negatywnie na zapowiedź pani Szydło, a indeks WIG Banki spadł o 3,27 proc. Uważamy, iż przy stawce 0,39 proc. podatek bankowy nie jest wyceniony w żadnym z banków, chociaż w przypadku PKO BP potencjał spadku jest już ograniczony (-5,0 proc.). – oceniają analitycy DM mBanku.
Z wyliczeń przedstawionych przez analityków Raiffeisen Brokers wynika, że zakładając, iż podatek dotyczyłby aktywów za 2016 r. to najmocniej obciążyłby w Getin Noble Bank (spadek ROA o 78 proc.) oraz nisko rentowne banki (BGŻ, BOŚ i Bank BPH).

Źródło: Raiffeisen Brokers.
Głos w sprawie zabrał szef Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak. Jego zdaniem należy oczekiwać, że banki będą się starały zrekompensować wprowadzenie nowego podatku i może to mieć wpływ na koszt kredytu oraz ceny innych usług finansowych.
– Informacja neutralna. Zgadzamy się, iż banki będą starały się przenieść część kosztów związanych z ewentualnym podatkiem na klientów. Oczywiście nie należy się spodziewać, iż ewentualne podwyżki skompensowałyby w znacznej części podatek. – komentuje Marta Czajkowska‐Bałdyga.
Osobną kwestią jest jeszcze zapowiadana przez polityków pomoc dla frankowiczów. Z ostatnich informacji wynika, że rząd chce pomóc nie tylko tym, którzy brali kredyt we frankach czy euro, ale również zadłużonym w złotówkach. Na dzisiejszej konferencji prasowej Krystyna Skowrońska z PO przedstawiła projekt ustawy mający odciążyć zadłużonych we frankach. Propozycja obejmuje kredyty we franku o wartości 27,7 mld zł, koszt dla banków wyliczony przez PO to 9-9,5 mld zł. Projekt PO przewiduje możliwość przewalutowania po obecnym kursie i po połowie koszty miałby pokryć banki i klienci. Rząd chce przyjąć ustawę jeszcze w tej kadencji.
Banki dużo znaczą dla koniunktury na warszawskim parkiecie. W najbardziej prestiżowym indeksie WIG20 stanowią w portfelu około 35 proc. Tymczasem od początku roku indeks WIG-Banki stracił ponad 13 proc., podobnie jak WIG-Surowce, co jest najgorszym wynikiem ze wszystkich subindeksów. Natomiast indeks szerokiego rynku jest na niewielkim minusie. >> Skład indeksu banków i porównanie podstawowych wskaźników znajdziesz tutaj.