W pierwszych minutach nowego tygodnia WIG poszedł w górę o 0,3 proc. w reakcji na piątkowy rekord wszech czasów giełdy niemieckiej, jak również wyśrubowanie szczytów hossy na Wall Street. Graczy nad Wisłą szybko jednak dopadły wątpliwości, bo we Frankfurcie DAX rozpoczął na niewielkim minusie. Nie wygląda to jednak na odwrót spod szczytów i realizację zysków. To po prostu naturalna reakcja na serię nieco słabszych danych makro.
Po pierwsze, opublikowana rano dynamika październikowej produkcji przemysłowej okazała słabsza od oczekiwań. W ujęciu miesięcznym wzrosła o 0,2 proc., podczas gdy prognozowano +0,4 proc. W ujęciu rocznym była niższa o 0,1 p.p. od spodziewanych +0,9 proc. Po drugie, niepokojem napawa spadek chińskiego importu w listopadzie aż o 6,7 proc. r/r, choć eksperci spodziewali się wzrostu o 3,8 proc. Humorów nie poprawiło też obniżenie przez Standard&Poor’s ratingu Włoch do poziomu BBB-, czyli tuż powyżej poziomu śmieciowego.
W tym tygodniu kalendarz danych makro jest dość ubogi, więc raczej nie ma się co spodziewać przełomowych wydarzeń na giełdach. Wydaje się, że w nieco lepszej sytuacji są gracze obstawiający zwyżkę kursów akcji w dłuższym terminie. Warto zauważyć, że DAX bijąc w piątek swój rekord wyszedł raptem ponownie nad długoterminową linię trendu wzrostowego zapoczątkowanego we wrześniu 2011 r. To dobra wróżba. Teoretycznie, po możliwym odpoczynku, przy sprzyjających danych makroekonomicznych powinien podjąć marsz na północ.>> Zobacz przegląd najważniejszych informacji z rynków surowcowych i walutowych
Na warszawskiej giełdzie sytuacja zmienia się praktycznie z dnia na dzień. Prognozowanie wydarzeń na dwa dni naprzód przypomina wróżenie z fusów. W takiej sytuacji lepiej zerknąć na wykres tygodniowy WIG. Widzimy na nim, że miniony tydzień był trzecim kolejnym na korzyść strony popytowej. Powstała spora biała świeca korzystnie wyróżniająca się na tle poprzednich dwóch o płaskich korpusach. Dobrym sygnałem są też skuteczne obrony przed próbami zepchnięcia indeksu poniżej 20-dniowej średniej kroczącej.
Zupełnie inaczej mają się sprawy w przypadku indeksu największych spółek. WIG20 w poprzednich tygodniach nie mógł wrócić powyżej średnich kroczących. Dopiero na finiszu minionego tygodnia ta sztuka udała się. Sprawa jednak nie jest ostatecznie przesądzona, już dziś podaż znów pokazuje pazury. Indeks blue chipów do godziny 11:00 traci na wartości 0,5 proc., choć nieco więcej jego komponentów znajduje się po zielonej stronie rynku. Sęk w tym, że na czerwono świecą spółki wagi ciężkiej, takie jak KGHM (-1,6 proc.), czy PGE (-1 proc.), a niewielkie wzrosty odnotowują spółki o mniejszym wpływie na indeks – JSW (+1,8), Eurocash (+0,7 proc.).
Warto też odnotować 2-proc. spadek LPP przy sporym obrocie ok. 4,5 mln zł. Dariusz Pachla złożył rezygnację z pełnienia funkcji wiceprezesa. Dyrektorowi ds. finansowych zaproponowano pełnienie funkcji członka rady nadzorczej. Ostatnio wyniki odzieżowej spółki raczej nie zachwycały, choć duża w tym zasługa niesprzyjającej aury. Niemniej w ostatnim czasie szereg domów maklerskich zrewidował swe optymistyczne nastawienie, obniżając rekomendacje i wyceny walorów.
Na szerokim rynku dokazują drobni spekulanci. Po ujemnym otwarciu na 4-proc. plus szybko wyskoczył kurs akcji Eko Exportu. Co ciekawe, kupującym nie przeszkadza obniżenie tegorocznych prognoz wyników. Z powodu niepełnego wypełnienia umowy z partnerem z Holandii i przeniesienia realizacji kontraktu z Halliburton Global na 2015 r., zysk netto wyniesie nie 20,45 mln zł, lecz 9,65 mln zł. Prognozę przychodów obniżono o 14,5 mln zł, do 49,5 mln zł.