Czwartkowe przedpołudnie na giełdzie w Warszawie, podobnie jak i na innych europejskich parkietach, upływa pod znakiem spadków cen akcji. W południe taniały walory ponad 55 proc. notowanych tu spółek (w tym 10 z nich znalazło się na poziomach najniższych od minimum roku), podczas gdy jedynie 24 proc. rosły. Indeks WIG20 spadał o 0,98 proc. do 2.319 pkt., WIG o 0,94 proc. do 58.665 pkt., mWIG40 o 0,91 proc. do 3.965 pkt., a sWIG80 o 0,81 proc. do 10.546 pkt. Ten ostatni testował najniższe poziomy od 2013 roku.
Święty Mikołaj nie dojechał na GPW. Zatrzymał go wujek Jerome Powell z Ameryki. Wczoraj, zgodnie z rynkowymi oczekiwaniami, Fed po raz 9-ty podwyższył stopy procentowe w USA, podnosząc przedział wahań dla stopy funduszy federalnych do 2,25-2,50 proc. Jednocześnie skorygował swoją dotychczasową retorykę, przez co stała się ona mniej jastrzębia. Obecnie władze monetarne zakładają dwie podwyżki kosztu pieniądza w 2019 roku. Dla Wall Street to zmiękczenie retoryki było jednak zbyt małe. Reakcja inwestorów była natychmiastowa. Amerykańskie indeksy, które rosły do czasu publikacji komunikatu przez Fed, zaczęły mocno spadać. Ostatecznie DJIA zamknął dzień przeceną o 1,49 proc., S&P500 o 1,54 proc., a Nasdaq Composite o 2,17 proc. Wszystkie trzy indeksy znalazły się na kilkumiesięcznych minimach.
Środowa wyprzedaż na Wall Street uruchomiła falę spadków cen akcji na całym świecie. Jest jednak jeden czynnik, który może dawać małą nadzieję na poprawę nastrojów na giełdach w kolejnych godzinach. Jest nim zachowanie dolara.
Amerykańska waluta, która na Fed początkowo zareagowała umocnieniem, dziś wyraźnie traci na wartości. To po pierwsze może sugerować, że po głębszym zastanowieniu globalni inwestorzy doszli do wniosku, iż sugerowane w 2019 roku dwie podwyżki stóp w USA są wątpliwe. A to jest dobra wiadomość dla rynków akcji. Po drugie, słabnący dolar zwykle oznacza poprawę sentymentu do giełd rynków wschodzących. Dlatego nie jest wykluczone, że pod koniec sesji nastroje na giełdach będą dużo lepsze niż rano.
Fed to nie jedyny powód spadków przy ulicy Książęcej. Drugim jest wyprzedaż energetyki. Akcje Tauron Polska Energia tanieją o 4,6 proc. do 2,26 zł, Enei o 3,8 proc. do 10,09 zł, PGE o 3,5 proc. do 10,28 zł, a Energi o 2,95 proc. do 9,55 zł. Za ich wyprzedażą stoją obawy o przyszłe zyski. Politycy PiS sugerują, że w przyszłym roku ceny energii dla gospodarstw domowych nie wzrosną, a koszty tego poniosą spółki energetyczne. Wprawdzie tym ostatnim rząd ma zrekompensować straty, ale szczegóły wciąż nie są znane. Ponadto Urząd Regulacji Energetyki (URE) złożył wczoraj „zawiadomienie do prokuratury w związku z możliwością manipulacji cenami prądu na Towarowej Giełdzie Energii”. Manipulacja ta miałaby służyć spółkom energetycznym do „wytłumaczenia” żądanych podwyżek cen prądu.
Trwające od pewnego czasu zamieszanie wokół branży energetycznej ma dla inwestorów jeszcze jeden wymiar. Zdradza ono jak dużym ryzykiem może być w 2019 roku posiadanie akcji notowanych na GPW spółek skarbu państwa w sytuacji, gdy będzie to rok wyborczy.
W zasadzie to można wskazać też trzeci powód wyprzedaży. W tym przypadku małych spółek. Powód podatkowy. Indeks sWIG80 od początku roku stracił prawie 28 proc. Piątek 21 grudnia jest ostatnim dniem, gdy zrealizowane straty z takich inwestycji można uwzględnić w zeznaniu podatkowym. Nie jest wykluczone, że przy niewielkiej płynności małych spółek, inwestorzy wcześniej zaczęli realizować te straty. Gdyby przyjąć, że ta teza jest prawdziwa, to jutro należałoby spodziewać się nowych dołków na sWIG80. Ciekawie zresztą będzie też na WIG20. A to już za sprawą wygasających w piątek grudniowych kontraktów terminowych.