Marcin Kamiński, prezes Ganta w wywiadzie z użytkownikami StockWatch.pl odniósł się do sytuacji spółki i planów na kolejne miesiące. Szef deweloperskiej grupy podkreślił, że kluczowe dla przyszłości Ganta są trzy kwestie. Pierwsza dotyczy działań w celu odzyskania majątku wyprowadzonego przez Ireneusza Radaczyńskiego, byłego wiceprezesa. Jak dodał, sprawa dotyczy takich aktywów jak C.H. Marino czy Gant Cyprus o aktualnej wycenie 36 mln zł. Drugą istotną kwestią jest ugoda z bankami i funduszami w zakresie obligacji zabezpieczonych, umożliwiająca powstanie nadwyżki finansowej. Kamiński zapewnił, że spółka otrzymała już zaproszenie do takich rozmów. Trzecią kwestią jest spłata posiadaczy obligacji niezabezpieczonych. Jednak jak dodał, nowe papiery ze względu na przepisy kodeksu spółek handlowych byłyby emitowane po cenie nie mniejszej niż niż 1 zł. Warto dodać, że obecnie akcje Ganta są wyceniane na 0,22 zł. >> Cały wywiad z prezesem Gant Development znajdziesz tutaj
– Dodatkowo planujemy emisję akcji w zamian za obligacje niezabezpieczone. Aby ta emisja miała sens, musimy też dogadać się z posiadaczami obligacji zabezpieczonych. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, emisję chcielibyśmy przeprowadzić już jesienią. Z uwagi na zapisy KSH, cena emisyjna nie będzie mniejsza niż 1 zł. – powiedział Marcin Kamiński, prezes Ganta w wywiadzie z użytkownikami StockWatch.pl.
Szef deweloperskiej spółki odniósł się także do raportu Komisji Audytu Rady Nadzorczej, o którym informowała w połowie lipca redakcja StockWatch.pl. Jego zdaniem, dokument jest nieporozumieniem i określił go jako materiały robocze, dalekie od wersji końcowej. Warto jednak dodać, że raport sporządzony na początku bieżącego roku dotyczył pożyczek udzielonych przez spółkę podmiotom zewnętrznym i osobom prywatnym. Autorzy doliczyli się wówczas kwoty 772.477.947,84 zł. Co ciekawe, identyczna suma pojawiła się w zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożonym przez syndyka do wrocławskiej prokuratury. Marcin Kamiński w wywiadzie tłumaczy, że udzielanie pożyczek jest typowym modelem działania deweloperów w Polsce.
– Jeśli chodzi o pożyczki do spółek, to typowym modelem działania deweloperów w Polsce było prowadzenie projektów przez spółki celowe o niskiej kapitalizacji. Wynikało to z faktu, że bank finansujący inwestycję chciał się zabezpieczyć na konkretnym majątku, oddzielnie od innych banków. W rezultacie spółka matka, czyli Gant Development SA, pożyczała środki spółkom celowym. Gant Development posiadał i posiada 100 proc. udziałów w tych spółkach, nie było więc żadnego wypływu majątku. Po zakończeniu inwestycji środki wracały do spółki matki. Tak działało i działa do dzisiaj większość deweloperów w Polsce. – mówi obecny prezes Ganta.
>> Nieprawidłowości w przepływach finansowych i transakcjach Gant Development od 10 lipca bada wrocławska prokuratura. >> Prokuratura bada zniknięcie 772 mln zł z Gant Development
Z kolei na pytanie, dlaczego pożyczki nie są do ściągnięcia, prezes Ganta odpowiedział, że nie jest w stanie odnosić się do pożyczek udzielanych przez poprzednie zarządy. Dodał, że może jedynie komentować stan aktywów, które znajdują się obecnie w bilansie grupy.