Piątkowe dane o niemieckim eksporcie i produkcji przemysłowej wylały kubeł zimnej wody na rozpalone głowy europejskich graczy giełdowych. Nasz zachodni sąsiad wysłał za granicę o 2,1 proc. mniej towarów niż miesiąc wcześniej uwzględniając dni wolne od pracy. Analitycy spodziewali się spadku o 1 proc. m/m. O 0,1 proc. w ujęciu miesięcznym spadła produkcja przemysłu, choć spodziewano się 0,3-proc. wzrostu. Równie nieoczekiwanie francuski przemysł wytworzył mniej – tu na uwagę zasługuje mocny spadek o 2,6 proc. rok do roku. Oczekiwano 1,9-proc. osłabienia r/r. Nic więc dziwnego, że pierwsze godziny piątkowego handlu akcjami we Frankfurcie i Paryżu przyniosły lekkie osłabienie.
Szok jednak szybko rozchodzi się po kościach, jeszcze przed południem DAX i CAC40 pomału wychodzą na niewielkie plusy. Inwestorom jak widać nie pali się do realizacji dwudniowych zysków ze środy i czwartku, które uznają za zbyt skromne. Gracze kupują akcje od połowy tygodnia nabrawszy pewności, że po wejściu strefy euro w deflację Europejski Bank Centralny nie będzie czekał do marca ze skupem obligacji rządowych. Coraz więcej głosów nawołuje do rozpoczęcia programu luzowania ilościowego jeszcze w styczniu, bo europejska gospodarka potrzebuje dodruku pieniędzy jak kania dżdżu. Kwestią jest właściwie nie tyle to czy ECB uruchomi maszynki drukarskie, lecz ilość pieniędzy wpompowana w krwiobieg europejskiej gospodarki w stanie przedzawałowym.
Przed południem indeksy warszawskiej giełdy notują niewielkie spadki, ale przy mniejszych obrotach niż podczas poprzednich dwóch dni intensywnej zwyżki cen. Od środy WIG poszedł w górę o 3,7 proc., a WIG20 zyskał 4,3 proc. Obydwa najważniejsze indeksy wspięły się powyżej dołków z połowy października i przebiły od dołu linie 20-dniowych średnich kroczących. Po tak forsownym marszu lekka zadyszka obserwowana w przedpołudniowej fazie sesji ma pełne uzasadnienie. Wczesnym popołudniem gracze poznają najnowsze dane z amerykańskiego rynku pracy. Oczekuje się spadku stopy bezrobocia z 5,8 do 5,7 proc. oraz utworzenia 240 tys. nowych miejsc pracy w grudniu.
Sowity zarobek, jaki można było osiągnąć na akcjach JSW skłania inwestorów do realizacji zysków w pierwszej połowie piątkowej sesji. Od środy akcje węglowej spółki poszły w górę o ponad 30 proc., a dziś tanieją o około 4,5 proc. Początkowo czwartkową zniżkę kontynuował kurs akcji PGE kontestując rządowe plany konsolidacji spółek energetycznych z kopalniami. Jednak jeszcze przed południem pojawił się większy popyt wynosząc notowania energetycznej spółki na około 0,8-proc. plus, po tym jak resort skarbu ogłosił zamiar konsolidacji firm energetycznych w większe i silniejsze podmioty zdolne do konkurencji na rynku europejskim. Akcjonariuszom Tauronu i Energi ten pomysł nie przypadł do gustu, walory tych firm tracą odpowiednio 2 oraz 1 proc., zaś Enea zyskuje 0,6 proc. lecz przy bardzo małych obrotach.
Około południa drugie obroty na rynku generuje handel akcjami Alior Banku (21 mln zł). Wzmożone zainteresowanie inwestorów jest pokłosiem informacji o sprzedaży przez Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju pakietu 2,1 mln akcji. W efekcie jego udział EOBiR spadł do nieco ponad 5 proc. W komunikacie podano, że bank będzie nadal wspierał bieżącą strategię rozwoju Alior Banku. W piątek kurs akcji banku zyskuje 0,5 proc.>> Czytaj więcej