Daniel Paćkowski, StockWatch.pl: Panie Jakubie, proszę nam przybliżyć Kolejkowo. Czym się zajmuje, bo to jest biznes którego na pewno nie ma na giełdzie i biznes, którego w Polsce też za wiele nie znajdziemy.
Jakub Paczyński, prezes Kolejkowo SA: Tak to prawda, to jest nowatorski biznes, nowatorskie podejście do biznesu. Postanowiliśmy zarabiać na zagospodarowaniu czasu wolnego Polakom. I Kolejkowo to jest miniaturowy świat, świat pomniejszony 25-krotnie, ale oddający tę rzeczywistość, która nas otacza. Po makiecie poruszają się pociągi, samochody, jest zjawisko dnia i nocy, jest burza z deszczem, czyli ci zwiedzający mogą się poczuć tak, jakby obserwowali z lotu ptaka prawdziwe miasto, z prawdziwymi i problemami i radościami. Zarabiamy głównie na sprzedaży biletów, bo wystawa jest biletowana. Do tego około 20 proc. to są pamiątki, które sprzedajemy w sklepiku przy wystawie. Kilka procent to są warsztaty modelarskie dla dzieci i sprzedaż reklam na makiecie, bo to też się zdarza.
W ilu miastach wystawiacie makiety?
Na tę chwilę działamy w dwóch punktach: we Wrocławiu i w Gliwicach. Te wystawy są bardzo chętnie odwiedzane. Rocznie odwiedza nas około 320 tys. osób i z roku na roku ta liczba rośnie. Na początku następnego roku – w styczniu/lutym – otwieramy jeszcze modelarnię w Jeleniej Górze. W modelarni zwiedzanie będzie polegało na tym, że będziemy pokazywali cały proces produkcji makiet.
Dopytam, bo rozmawiamy o makietach, czyli takich miniaturowych światach. Czy to są po prostu zwykłe makiety, czy stoi za tym jakaś technologia?
Te makiety wyglądają jak zabawki, ale to absolutnie nie są zabawki. To musimy sobie zdawać sobie z tego sprawę, że one pracują 8 godzin dziennie i nie mamy żadnej przerwy. 365 dni w roku przez 8 godzin te makiety muszą być sprawne. Więc wszystko, co jest wykonane, jest tak naprawdę wykonane jak w fabryce, trochę to upiększone na zewnątrz, ale tak naprawdę pod spodem kryje się prawdziwa technologia i bardzo zaawansowane systemy. Chociażby samochody, które jeżdżą po makiecie. One pokonują makietę z prędkością około 1,5 km/h, dziennie to daje 12 km, miesięcznie 360 km a my mamy samochody, które pokonały po kilka tysięcy kilometrów, więc musimy mieć bardzo dobre podzespoły. Używamy silników, które kosztują 1.200 zł za sztukę wykonane przez szwajcarską firmę. Te same technologie używane są w wozikach marsjańskich. Tu też musimy wymieniać opony czy zawieszenie. Na przykład sterowanie pociągami opracowywaliśmy z amerykańską firmą Digitrax i pracowaliśmy chociażby nad składem chemicznym kabli, które przesyłają sygnał do lokomotywy, więc jest to na pewno skomplikowana makieta.
A kto jest waszym takim core’owym klientem, do kogo adresujecie tego typu rozrywkę?
Przede wszystkim adresujemy do rodzin z dziećmi, ale tą główną osobą, która zagospodarowuje czas wolny w rodzinie, są kobiety. I to przede wszystkim do nich adresujemy ten główny przekaz/reklamę. Wychodzi nam w badaniach, że 75 nawet do 80 proc. tych decyzji, gdzie wyjść z rodziną, podejmuje kobieta. Do mężczyzn i dzieci trafiamy za pomocą TikToka. Korzystamy też z Facebooka, Instagramu czy zwykłej reklamy w Google Ads. Mężczyźni bardziej interesują się technicznymi rzeczami, czyli jak jeżdżą pociągi, dlaczego pada deszcz na makiecie, a kobiety bardziej zwracają uwagę na scenki sytuacyjne, dzieci za to na kolory i na ruch.
Działacie w branży rozrywkowej. Jak koszt biletu na waszą wystawę koresponduje z innymi rodzajami rozrywki typu kino, teatr czy muzeum?
Ten koszt jest zbliżony, ponieważ taki średni czas zwiedzania, z tego co widzimy, to ok. 1,5 godziny. Oczywiście są osoby, które zwiedzają 5-6 godzin naszą wystawę. Myślę, że takie 1,5 godziny to jest taki bardzo dobrze spędzony czas, aktywnie, sympatycznie, razem w gronie bliskich czy rodziny, czy znajomych. Ten koszt jest pewnie porównywalny z kinem czy z teatrem.
To jaki jest koszt wejścia dla dziecka, dla dorosłego?
Obecnie ceny kształtują się na poziomie około 40 zł, 39 zł to jest dla osób dorosłych, 35 zł dla dzieci.
To jeszcze wrócę do pierwszego mojego pytania, bo jak rozglądałem się szukając porównywalnych biznesów, ciężko było mi cokolwiek znaleźć. Czy są firmy, które są dla was benchmarkiem?
W Polsce jesteśmy pionierami z podejściem tej skalowalności danego konceptu wystaw, tak zaawansowanych wystaw. Na świecie są formy, chociaż nie jest tych firm dużo, ale takim dobrym przykładem jest chociażby Merlin Entertainments, notowany na angielskiej giełdzie do 2019 roku. On był wyceniany na 5 mld funtów. Miał takie marki jak See Life czy Madame Tussauds. W sumie zajmowali się też wystawami, które są wewnątrz, mieli 132 takie wystawy na całym świecie. W 2019 roku został ten Merlin zakupiony przez Lego i wycofany z londyńskiej giełdy.
Kolejkowo to firma, która już dała się poznać troszeczkę inwestorom. W 2021 roku przeprowadziło emisję akcji z której pozyskało…?
Jeszcze poprawię, w 2022 roku, w październiku. Pozyskaliśmy 2,24 mln zł.
I była to najlepsza emisja akcji przeprowadzona w tamtym roku. Co sprawiło, że udało wam się przyciągnąć na bardzo trudnym rynku, bo ubiegły rok był naprawdę trudny, jeśli chodzi o możliwość pozyskania finansowania. Co sprawiło, że przyciągnęliście kapitał i nowych inwestorów?
Wiem, że ten rok był trudny, chociaż dla nas nie był trudny. Myślę, że na tym rynku akcji tych emisji akcji do miliona euro, wyróżnialiśmy się spośród innych firm, chociażby które oferują konopie indyjskie czy piwo, byliśmy biznesem, który był już na pewnym etapie rozwoju. Już mieliśmy sprawdzony biznes. Wiedzieliśmy, że ten biznes funkcjonuje i zarabia pieniądze. Po pandemii wyszliśmy silniejsi niż przed pandemią, czyli ta pandemia też nie wpłynęła aż tak bardzo na ten rozwój biznesu, wręcz przyspieszyła. Mieliśmy poukładaną strukturę w firmie, już mieliśmy podzielone działy. Zarządzaliśmy już z Jeleniej Góry dwoma biznesami, które były oddalone od nas o 100 km i o 300 km, czyli we Wrocławiu i w Gliwicach i radzimy sobie z tym, z tym zarządzaniem na odległość. Mamy też silną markę w tych lokalizacjach, w których jesteśmy. Bardzo dbamy o to, żeby marka Kolejkowa była dobrze postrzegana wśród klientów, żeby było do tej marki przywiązanie emocjonalne. Mamy patent też na znak słowno-graficzny, ale też udało nam się, co jest rzadkością w Polsce, udało nam się opatentować samo słowo Kolejkowo. To też jest dużym naszym sukcesem. Ten biznes na pewno jest nowatorski i cala oferta była adresowana do takich inteligentnych inwestorów, którzy nie dają się trochę zmanipulować ładnymi buziami celebrytów, tylko analizują faktycznie naszą ofertę, sprawdzają ten biznes czy ma realne szanse wzrostu. Bardzo przyłożyliśmy się też, z tego względu że jesteśmy pionierami w tej branży, to z bardzo dużą uwagą staraliśmy się wytłumaczyć odbiorcom, na czym ten biznes polega, jak rozwój odwiedzalności wpływa na zwiększenie zyskowności tej spółki. Ponieważ zakładając, że mamy koszty na pewnym poziomie, każde zwiększenie przychodu, czyli odwiedzalności, powoduje nam prawie automatycznie – powyżej jakiegoś progu oczywiście – zwiększenie zysku. Myślę, że też realne cele i realna wycena.
W ramach cyklu „W drodze na GPW” rozmawiamy o doświadczeniach firm, które z jednej strony już pozyskały kapitał i mają w planach wejście na giełdę i ich doświadczenie w kwestii późniejszej komunikacji z inwestorami. Jak w waszym wypadku to wyglądało?
Postawiłem sobie takie pytanie, jak ja bym był inwestorem, co chciałbym od spółki, jakbym chciał mieć chociaż jakąś tam kontrolę nad tym, nad moimi pieniędzmi, które zainwestowałem. Pierwsze co, to na pewno dobra i sprawna komunikacja ze spółką. Ja uważam, że to jest bardzo ważne. I z tą grupą interesariuszy, którymi są akcjonariusze, więc praktycznie tuż po emisji poszukaliśmy autoryzowanego doradcy, który mógłby nam pomóc w osiągnięciu standardów, które już są wymagane na NewConnect. I znaleźliśmy taką firmę, takiego autoryzowanego doradcę – jest nim Blue Oak. Oprócz tego, wprowadzenie nas na giełdę, którym zajmie się pewnie Blue Oak, znaczy na pewno zajmie się bo mamy podpisaną umowę, ale chcieliśmy żeby Blue Oak nam zrobił szkolenia jak powinniśmy się komunikować i żeby już tą komunikację, która powinna być na NewConnect, już wdrażać teraz. Żeby dla spółki nie była to jakaś rewolucja po wejściu na NewConnect, tylko żebyśmy się już teraz uczyli, bo teraz mamy czas, możemy popełniać błędy bo nie wpłynie to jakoś na inwestorów, z tego względu że nie jest to wymagane, żaden sposób komunikacji. A Blue Oak cały czas na bieżąco nam podpowiada jak to robić. I w związku z tym otworzyliśmy też stronę dla inwestora. Tam publikujemy raporty miesięczne. Publikujemy też raporty kwartalne i roczne. To co chcieliśmy też osiągnąć to taki trochę bardziej bezpośredni kontakt z inwestorami, więc te raporty jak wejdziecie Państwo na tę stronę to zobaczycie, że one inaczej wyglądały na początku tej komunikacji. Teraz są zupełnie takie lżejsze, bardziej bezpośrednie do inwestorów i ten styl będziemy na pewno chcieli zachować po wejściu na NewConnect. Blue Oak oczywiście też, pod ich nadzorem to robiliśmy, więc tutaj też jest w 100 proc. przekonanie, że jest to dobra komunikacja. Komunikujemy się za pomocą grupy na Facebooku. Jest to grupa zamknięta, zrzesza tych inwestorów, tych akcjonariuszy, którzy zakupili akcje. I tam na bieżąco informujemy ich o różnych rzeczach, też o danych finansowych. To oczywiście są to bardzo ważne dane, wiec inwestorzy na to czekają. Ale też takie bieżące rzeczy, które są w spółce. Jest to bardzo dobrze odbierane. Widać, że jest to potrzebne, taka komunikacja./p>
Po drodze była też dywidenda.
Tak, wypłaciliśmy dywidendę.
Była to pierwsza dywidenda dla nowych akcjonariuszy. Mamy tu do czynienia ze spółką, która nie jest notowana na giełdzie. Jak od strony technicznej wyglądała taka wypłata?
Chcieliśmy wypłacić tę dywidendę. Uważam, że w jakimś stopniu trzeba zbalansować zysk, który przeznacza się na inwestycje, ale też wypłacić dywidendę i na pewno dopóki będę prezesem, na pewno będę rekomendował to, żeby ta dywidenda była co roku. Pewnym wyzwaniem okazały się dla nas nie do końca precyzyjne przepisy prawne.
Kwestia wypłaty dywidendy bezpośrednio każdemu akcjonariuszowi była wyzwaniem?
Tak, każdemu akcjonariuszowi wypłaciliśmy bezpośrednio.
Czyli dużo bardziej skomplikowany proces, niż w momencie, gdy korzystamy z KDPW i jesteśmy notowani na giełdzie, zgadza się?
Akurat nasza emisja była o tyle fajna w porównaniu do innych do 1 mln euro, że nie mieliśmy aż tak dużo inwestorów. Widziałem emisje, które miały 1-1,5 tys. inwestorów. U nas tych inwestorów było 122, a zarejestrowanych podczas walnego zgromadzenia około 70, ale mimo wszystko trochę mieliśmy pracy, żeby zgromadzić wszystkie dane.
Skoro była dywidenda, to znaczy, że wcześniej był też zysk. Rozumiem, że Kolejkowo jest rentowne i ma politykę dywidendową?
Tak, przekształciliśmy się ze spółki z o.o. w spółkę akcyjną. Wcześniej w spółce z o.o. też była wypłacana dywidenda. Jednym rokiem, w którym nie była wypłacona dywidenda, to było za rok 2021, ponieważ była pandemia i wtedy nie osiągnęliśmy zysku, mieliśmy stratę. Ale już kolejne lata to jest zysk i tę politykę będziemy kontynuowali.
Jak na przestrzeni ostatniego roku, od momentu kiedy ta emisja została zamknięta, zmieniła się spółka? Co się wydarzyło i jak ten biznes się rozwinął?
Emisja akcji była bardzo potrzebna spółce, pod takim względem bezpośrednim, czyli zainwestowaniem tych pieniędzy w rozwój spółki, ale też takim pośrednim, jak taka pewność że jest to dobry biznes, że na pewno te finansowanie się znajdzie i można o wiele śmielej patrzeć w przyszłość i o wiele śmielej myśleć o rozwoju tego biznesu. W ciągu tego roku, od zakończenia emisji, skończyliśmy modelarnię w Jeleniej Górze. To była bardzo duża inwestycja pod względem i finansowym, ale też pod względem naszym takim logistycznym, naszego zaplecza i przekierowania spółki.
Jednym z celów emisyjnych była deklaracja wejścia na giełdę. Czy temat jest aktualny, czy coś w tej sprawie się dzieje?
Oczywiście, dzieje się. Tak jak wcześniej wspominałem, praktycznie dwa czy trzy miesiące po poprzedniej emisji już podpisaliśmy umowę z autoryzowanym doradcą, który nas przygotowywał do wejścia na giełdę, czyli już taką kulturę organizacyjną sobie przygotowujemy po to, żeby bardzo płynnie przejść na standardy NewConnect. Stąd opracowywanie raportów, komunikacja z akcjonariuszami, ale też szkolenia przeprowadzane w spółce odnośnie wszelkiego rodzaju raportowania wewnątrz spółki, ale też raportowania na zewnątrz, oraz też musieliśmy zmienić księgowość. Zmieniliśmy firmę księgową na taką, która obsługuje już inne spółki giełdowe. I korzystaliśmy do tej pory z księgowości uproszczonej, na NewConnect wymagana jest już księgowość pełna, więc już teraz kilka miesięcy temu, od lipca tego roku przechodzimy – bo to jest proces – na księgowość pełną. Cofamy się dwa-trzy lata do tyłu z tego względu żeby mieć porównania dla inwestorów, żebyśmy mogli pokazać te lata poprzednie.
W takim razie kiedy możemy się spodziewać, że Kolejkowo złoży dokumenty do GPW w sprawie wejścia na NewConnect?
Nie chciałbym tutaj deklarować takiej konkretnej daty, ale myślę, że będzie to druga połowa 2024 roku.
Jesteśmy już na ostatniej prostej roku. Jakie plany na przyszły rok, oprócz wspomnianego przed chwilą planu złożenia dokumentów do GPW?
Wejście na giełdę jest jakimś tam etapem rozwoju firmy, ale nie operacyjnym. To z innych względów wchodzimy. Jeśli skupimy się na tych operacyjnych rzeczach, to na pewno uruchomienie ścieżki modelarni. Dostaliśmy dokumenty pozwalające na użytkowanie tydzień temu. Więc teraz jesteśmy w trakcie przenoszenia i urządzania się. I to w 2024 roku, myślę że w styczniu lub lutym uruchomimy modelarnię na pełnych obrotach i też do zwiedzania. Takim naszym najważniejszym zadaniem na 2024 rok to jest uruchomienie wystawy w Warszawie. Jesteśmy zaawansowani, jeśli chodzi o rozmowy odnośnie wynajęcia lokalu. Nie chciałbym na razie zdradzać też lokalizacji. Negocjacje jeszcze trwają, ale mam nadzieję, że do połowy stycznia umowa zostanie podpisana i mam nadzieję, że po wakacjach już byśmy mogli się chwalić nową wystawą, nową lokalizacją.
Czy to będzie specjalna wystawa dla warszawiaków?
Oczywiście, każda lokalizacja jest specjalna dla danego miasta. We Wrocławiu opowiadamy o Wrocławiu, o Dolnym Śląsku. W Gliwicach o Śląsku, o Gliwicach. Więc Warszawa będzie opowiadała przede wszystkim o Warszawie, o Mazowszu.
Dziękuję za rozmowę.