Sesja w Europie zaczęła się nieźle. Po przyzwoitych danych z Chin zyskiwały spółki wydobywcze. Jednak w miarę upływu czasu na rynkach przybywało sprzedających. Punktem kulminacyjnym na światowych rynkach była publikacja indeksu ISM dla amerykańskiego przemysłu, który niespodziewanie zanurkował o ponad 3 pkt. do 49,4 pkt. Oznacza to, iż aktywność przemysłu w sierpniu malała. To spore rozczarowanie i zmartwienie dla inwestorów giełdowych bo z jednej strony mamy obawy o podwyżkę stóp w USA, a z drugiej możliwość wolniejszego wzrostu. Oczywiście, jeśli wzrost spowolniłby istotnie to Fed nie podniesie stóp, ale możliwy jest scenariusz umiarkowanego wzrostu i rynku pracy, który będzie dostatecznie mocny, aby zmusić Fed do podnoszenia stóp. Byłoby to dla giełd bardzo niekorzystne bo przypomnijmy, że inwestorzy liczyli od Brexitu na coś zupełnie innego: niezły wzrost i brak podwyżek stóp (lub wręcz luzowanie w innych częściach globu). Amerykańskie indeksy cofają się spod oporów, gdzie miejsca na wzrosty jest niewiele, a na spadki – wręcz przeciwnie. To nie oznacza też nic dobrego dla warszawskiej giełdy.
WIG20 zalicza od rana głęboki spadek, tracąc 1,78 proc. i dochodząc do poziomu 1.761 punktów. Najwięcej straciły dziś spółki detaliczne: LPP – 3,78 proc., Eurocash -2,88 proc. oraz spółki energetyczne PGE -3,73 proc., Tauron -2,88 proc. Również spadki odnotował sektor bankowy; w tym spółki PKO BP oraz Pekao. Prezes PKO BP zadeklarował co prawda, że Bank planuje wypłatę dywidendy, ale brak jednoznacznej obietnicy oznacza obawy, iż wobec możliwych akwizycji PKO wzorem PZU przeznaczy nadwyżki na inne cele niż dywidenda.
W piątek kluczowym wydarzeniem będzie raport z amerykańskiego rynku pracy, który opublikowany zostanie o godzinie 14:30 naszego czasu. Raport może przesądzić o wrześniowej decyzji Fed, dlatego dla rynku walutowego będzie miał znaczenie absolutnie fundamentalne. Dla rynków akcji raport jest ciut mniej jednoznaczny. Z jednej strony mocny raport to oznaka zdrowej gospodarki, z drugiej przyspieszy on podwyżkę stóp. Gracze giełdowi powinni zwrócić uwagę na płace, które ostatnio w USA rosły w tempie 2,6 proc. rocznie. Przyspieszenie tego tempa byłoby dla giełd mocno nieciekawym sygnałem.
Komentarz przygotował: dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB