Na GPW tylko blue chipy mogły się pochwalić solidnymi wzrostami – indeks WIG20 oaz WIG30 zyskiwały odpowiednio 0,56 proc. oraz 0,5 proc. Środowe odbicie na WIG20 jest o tyle ważne, iż byki cały czas próbują opierać się widmu większej korekty. Jak na razie kupujący twardo bronią okrągłego poziomu 2.200 pkt. Największe straty zanotował sWIG80 – benchmark małych firm cofną się o nieco ponad 1 proc. Natomiast cały WIG zamknął się 0,14 proc. niżej względem poziomu z końca wtorkowej sesji.
Podczas środowych notowań należy wyróżnić PGNiG (+2,96 proc.). Sentyment wokół spółki uległ poprawie z uwagi na publikację wyników za IV kwartał, które pokazały m.in. poprawę marży, a także usłyszeliśmy zapewnienie, że na wypłatę dywidendy może zostać przeznaczona nawet połowa zysku netto. Do wzrostów po kilku sesjach powrócił KGHM (+1,3 proc.). Tutaj głównym czynnikiem wspierającym notowania koncernu była drożejąca miedź. Ceny tego metalu ruszyły w górę po doniesieniach mówiących o możliwości przedłużenia się strajków w chilijskich kopalniach. Natomiast na sporych minusach znalazły się: Asseco Poland (-2,19 proc.) oraz ponownie Orange Polska (-1,69 proc.).
W środę miało miejsce posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, które zakończyło się, zgodnie z oczekiwaniami, utrzymaniem głównej stopy na poziomie 1,5 proc. Więcej obiecywano sobie po konferencji prezesa Glapińskiego. Niemniej jednak pomimo poprawiających się danych ze strefy euro oraz polskiej gospodarki, podtrzymał on swój pogląd mówiący, że przynajmniej w tym roku nie powinniśmy zobaczyć podwyżek stóp.
Znacznie ważniejszym wydarzeniem dla rynków akcyjnych jest czwartkowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. EBC prawdopodobnie także uderzy w gołębie tony. Prezes Draghi raczej odetnie się od spekulacji nt. możliwości ograniczania programu QE, szczególnie że „twarde” dane z przemysłu dalej pozostawiają sporo do życzenia. Ewentualnym czynnikiem ryzyka dla europejskich rynków akcyjnych może być poprawa projekcji makroekonomicznych. Ostatnie prognozy EBC wskazywały, że inflacja mierzona wskaźnikiem HICP pozostanie na poziomie 1,7 proc. do 2019 roku. Jeśli zobaczylibyśmy tutaj rewizję w stronę 1,9 proc., wtedy mogłoby to podsycić dyskusję o potrzebie ograniczania luzowania w strefie euro.
Niemniej na razie inwestorom dopisują dobre nastroje i to pomimo niepokojących danych z Państwa Środka – DAX zakończył środową sesję z sykiem na poziomie 0,16 proc., z kolei nowojorski S&P 500 po dwóch godzinach od otwarcia rósł o 0,14 proc. Chiny w lutym zanotowały deficyt w bilansie handlowym – po raz ostatni mieliśmy do czynienia z taką sytuacją w 2014 roku. Być może wpływ na tak słabe odczyty miał kalendarz – w ubiegłym miesiącu miały miejsce obchody Nowego Roku Księżycowego. Na potwierdzenie tej tezy trzeba będzie poczekać do danych za marzec, jednakże dzisiejsze odczyty mogą stawiać pewien znak zapytania nad rzeczywistym obrazem chińskiej gospodarki.
Komentarz przygotował: Michał Dąbrowski, młodszy analityk rynków finansowych XTB