
W rok Jeff Bezos wzbogacił się o zawrotne 80 mld USD. W tym samym czasie Warren Buffett, czyli „Wyrocznia z Omaha”, stracił blisko 11 mld USD.
Najbogatsi stali się jeszcze bogatsi pod warunkiem, że inwestowali w technologie. Według listy Bloomberga, u 7 spośród 8 krezusów, którzy w tym roku pomnożyli majątek, kluczowym aktywem były akcje spółek technologicznych, głównie FAAMG. W ich wypadku pandemia okazała się wodą na młyn, a inwestorzy uwierzyli, że kryzys przyspieszy zmiany w społeczeństwie i gospodarce.
– Przykładów w sektorze technologicznym nie trzeba szukać daleko – duże wrażenie zrobiły przychody Apple wygenerowane w 2Q2020, które pomimo lockdownu zostały powiększone o 11 proc. r/r, tymczasem Amazon pokazał aż 7-krotnie wyższy zysk od konsensusu. Także w przypadku Facebooka analitycy istotnie nie doszacowali potencjału wynikowego spółki w okresie koronakryzysu. Sektor technologiczny wydaje się być w dużej mierze oderwany od negatywnych skutków pandemii, która głównie uderza w sektory przemysłowe. Gdy zadamy sobie pytanie, ile tak naprawdę spadły zyski spółek kryjących się pod słynnym kryptonimem „FAAMG”, odpowiedź dla niektórych może być zaskakująca, gdyż wzrosły o 2 proc. A ile spadły zyski spółek Russel 2000? O 97 proc., na poziomie całego indeksu zostały właściwie wymazane. Z tej perspektywy, wyceny spółek technologicznych nabierają trochę innego znaczenia, szczególnie dla tych inwestorów, którzy spodziewają się pogorszenia sytuacji wokół COVID jesienią i zimą. Nie trzeba się długo zastanawiać, kto będzie beneficjentem, a kto przegranym takiej sytuacji – mówi Patryk Pyka, analityk zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion.
Listę 10 najbogatszych ludzi na świecie otwierają współtwórcy najpopularniejszej obecnie wyszukiwarki internetowej Google. W rok Sergey Brin i Larry Page wzbogacili się o blisko 18 mld USD. Pierwszy z nich dysponuje majtkiem wartym 71,4 mld USD, czyli o 8,75 mld USD większym niż w sierpniu 2019 r. Oczko wyżej w rankingu jest Larry Page. Jego majątek w ciągu 12 miesięcy powiększył się o 9,1 mld USD i jest szacowany na 73,7 mld USD.
Twórcy internetowej potęgi są beneficjentami szybującej wyceny Alphabetu, macierzystej spółki Google. Na przestrzeni roku kapitalizacja firmy urosła o blisko 29 proc., po drodze zaliczając potężny spadek w lutym i marcu. Akurat w wypadku giganta z Mountain View II kwartał był wyjątkowo trudny, ponieważ wiele firm w reakcji na kryzys ścięło budżety reklamowe. To przełożyło się na pierwszy w bieżącej historii firmy kwartalny spadek przychodów. Regres na poziomie 2-proc. był symboliczny i ostatecznie o wiele mniejszy niż oczekiwano. Znacznie mocniej spadły zyski, które r/r skurczyły się o 30 proc. do 6,96 mld USD. Jednak i tu konsensus rynkowy zakładał znacznie słabszy wynik, przez co Alphabet nie tylko szybko odrobiło straty z początku roku, ale też wróciło do bicia nowych rekordów.
Na ósmym miejscu najbogatszych ludzi na świecie jest obecnie Steve Ballmer. CEO i akcjonariusz Microsoftu w ciągu roku wzbogacił się o 17,4 mld USD. Jego majątek szacowany jest na 75,5 mld USD. Ballmer jest m.in. właścicielem drużyny koszykarskiej L.A. Clippers, ale głównym aktywem w jego portfelu jest pakiet akcji Microsoftu. To właśnie jemu miliarder zawdzięcza blisko 30-proc. wzrost majątku. Gigant z Redmond w II kwartale wypadł lepiej od oczekiwań. Zysk na akcję wyniósł 1,46 USD, wobec konsensusu na poziomie 1,34 USD na akcję. Przychody wyniosły 38 mld dolarów i były o 1,5 mld USD wyższe od prognoz. Miniony kwartał był też ostatnim w całym roku obrotowym. Na przestrzeni 12 miesięcy Microsoft wypracował 143 mld USD (+14 proc. r/r) i 44 mld USD zysku netto (+13 proc.). Roczna stopa zwrotu z akcji spółki sięga 53 proc.
Microsoft jest obecnie wyceniany na 1,587 bln USD, co daje mu trzecie miejsce wśród amerykańskich Big-Techów. Na siódmym miejscu znalazł się Warren Buffett z majątkiem wycenianym na 78,4 mld USD. „Wyrocznia z Omaha” w rok straciła prawie 11 mld USD, co jest jednym z najgorszych wyników na świecie. Gorzej wypadło tylko trzech innych krezusów: Carlos Slim (-13,2 mld USD), Amancio Ortega (-16,4 mld USD) i Bernard Arnault (-21,6 mld USD). Buffett, mimo iż słynie z podejścia „kupuj, gdy leje się krew”, tym razem przespał okazję. Co więcej, dopiero po wielkich spadkach zaczął sprzedawać akcje uziemionych linii lotniczych, a potem zwiększył zaangażowanie w akcje banków, które nie należały do liderów odbicia. W sierpniu kupił akcje Barrick Gold, spółki, która zarabia na złocie. To kolejny ciekawy ruch, bo Buffett przez lata stronił od ekspozycji na metale szlachetne.
– Wpływ koronawiurasa na giełdy zaskoczył wielu inwestorów, w tym samego Warrena Buffetta. Spodziewał się silnej recesji oraz głębokiej korekty na rynkach. W przeszłości kilkukrotnie wykorzystywał takie sytuacje do zakupów dużej liczby akcji przecenionych spółek. Jednak wbrew jego oczekiwaniom giełdy bardzo szybko zaczęły odbijać i Warren nie zdążył dokonać zakupów w dołku, pozostając z ogromną ilością gotówki. Co gorsza, technologiczne spółki z S&P500 oraz NASDAQ wywindowały te indeksy na historyczne maksima, przez co jego wyniki coraz bardziej zaczęły odstawać od rynku – mówi Przemysław Gerschmann, autor książki „Śladami Warrena Buffetta”.
Gerschmann przypomina, że Buffett nie spekuluje na wzrostach cen akcji, a inwestuje głównie w oparciu o pozytywne przepływy pieniężne i dywidendy. Stąd też jedną z decyzji miliardera było wykorzystanie części posiadanej gotówki do przeprowadzenia buy backu przez Berkshire Hathaway. Notowania wehikułu inwestycyjnego od początku roku potaniały o blisko 10 proc.
Szóste miejsce na liście Bloomberga zajmuje Mukesh Ambani, czyli najbogatszy człowiek w Azji. Indyjski miliarder w rok wzbogacił się o ponad 20 mld USD. Jego majątek szacowany jest na 80 mld USD. Ambani kontroluje 48 proc. Reliance Industries, konglomeratu do którego należą indyjskie firmy energetyczne, petrochemiczne, tekstylne, telekomunikacyjne, kopalnie oraz sieci detaliczne. Miliarder jest również właścicielem nieruchomości wartych ponad 400 mln USD dolarów i drużyny krykieta Mumbai Indians.
Skutki pandemii dotkliwie odczuł Bernard Arnault. Francuz w rok stracił 21,7 mld USD. Obecnie jego majątek jest szacowany na 83,6 mld USD, co daje mu 5. miejsce na liście najbogatszych i tytuł najzamożniejszego Europejczyka. Arnault jest prezesem i głównym akcjonariuszem LVMH Moet Hennessy Louis Vuitton, największego na świecie producenta dóbr luksusowych. Do firmy należą takie marki jak Louis Vuitton, Christian Dior, zegarki TAG Heuer czy szampan Dom Perignon. W 2019 roku spółka wypracowała 53,7 mld euro przychodów ze sprzedaży. W pierwszej połowie br. przychody wyniosły 18,4 mld euro i były niższe o 27 proc. r/r. W samym II kwartale regres był jeszcze większy i wyniósł blisko 40 proc.
W imponującym stylu na 4. miejsce wskoczył Elon Musk. Majątek założyciela Tesli i SpaceX urósł aż o 62 mld USD i wynosi obecnie 90 mld USD. Musk ma za sobą fenomenalny rok. Wartość rynkowa Tesli urosła o 730 proc. i wynosi obecnie 350 mld USD. To więcej niż Volkswagen, Honda, Daimler, Ferrari i BMW razem wzięte. Przepaść w wycenie Tesli i tradycyjnych koncernów motoryzacyjnych, które produkują i sprzedają wielokrotnie więcej aut, można tłumaczyć jedynie tym, że inwestorzy podchodzą do Tesli jako spółki technologicznej.
– Wskaźnikowo Tesla jest bardzo droga, ale porównywanie jej do innych spółek motoryzacyjnych to błąd. Ten sektor szybko zmienia się w technologiczny i Tesla zrozumiała to jako pierwsza. Poza tym, wraz z dołączeniem Millennialsów i Generacji Z do inwestorów, powoli zaczynają się liczyć inne czynniki niż tradycyjne zysk i ryzyko. Identyfikacja ze spółką, jej produktami, a nawet charyzmatycznym szefem, też jest ważna dla młodych. Chcą być, także kapitałowo, częścią czegoś wielkiego, innowacyjnego. Może to wypali, a może na tym stracę. Ale i tak zyskam emocje i prawo do pochwalenia się wnukom, że dziadek był akcjonariuszem razem z Elonem Muskiem – zauważa Przemysław Barankiewicz, autor bloga zByka.pl.
SpaceX też ma za sobą serię sukcesów, ale nie jest notowany na giełdzie. Kosmiczny koncern zbudował rakietę orbitalną Falcon 9 i kapsułę Crew Dragon, a w maju br. z sukcesem wyniósł dwóch amerykańskich astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną w ramach misji Demo-2. Dodatkowo Musk rozpala wyobraźnię inwestorów planami misji załogowej na Marsa czy organizowania komercyjnych wycieczek kosmicznych.
Pierwszą trójkę najbogatszych ludzi na świecie otwiera Mark Zuckerberg. Twórca i obecny szef Facebooka w rok wzbogacił się o 21 mld USD i jest o włos od przekroczenia poziomu 100 mld USD. Gigant na rynku mediów społecznościowych jest jednym z największych wygranych pandemii koronawirusa, co potwierdziły najnowsze wyniki finansowe. W II kwartale Facebook zanotował 18,7 mld USD przychodów, czyli o 11 proc. więcej niż przed rokiem. Wynik okazał się też lepszy od konsensusu na poziomie 17,4 mld USD. Jednak prawdziwą niespodziankę spółka sprawiła na poziomie netto, gdzie zysk w skali roku uległ podwojeniu i wyniósł 5,18 mld USD. Tak wysokiego rezultatu nikt się nie spodziewał, czego efektem był mocny skok notowań na rynku. Tylko w tym roku kapitalizacja Facebooka urosła o 25 proc. Obecnie spółka Marka Zuckerberga wyceniana jest na 748 mld USD, co faje jej 5. miejsce wśród amerykańskich Big-Techów.
Na drugim miejscu z majątkiem wycenianym na 121 mld USD uplasował się Bill Gates. Założyciel Microsoftu w rok wzbogacił się o „skromne” 8 mld USD. Przypomnijmy, że Gates w marcu br. odszedł z zarządu firmy i zrezygnował z zasiadania w kierownictwie Berkshire Hathaway. Miliarder ogłosił, że chce skupić na działalności charytatywnej, w ramach fundacji założonej jeszcze w 2000 r. Gates wraz z żoną Melindą przeznaczyli blisko 350 mln USD na walkę z koronawirusem. Znaczna część tej kwoty trafiła na badania nad szczepionką na koronawirusa.
Na szczycie listy krezusów pozostaje Jeff Bezos. Szef Amazona i właściciel przedsiębiorstwa przemysłu kosmicznego Blue Origin jest największym wygranym tegorocznych zawirowań w gospodarce. W rok jego majątek urósł o blisko 80 mld USD do 192 mld USD. Wynik byłby jeszcze wyższy, gdyby nie ubiegłoroczny rozwód, w ramach którego podzielił się z MacKenzie Bezos udziałami w Amazonie. W II kwartale, czyli okresie lockdownu spółka Jeffa Bezosa zanotowała historyczny wzrost zamówień. W samej tylko sekcji produktów spożywczych sprzedaż przez internet podskoczyła trzykrotnie. Nic więc dziwnego, że najnowszy raport rozbił bank. Zysk netto wyniósł 5,2 mld USD i okazał się niemal dwukrotnie wyższy niż przed rokiem. Wyniki i radykalna zmiana nawyków konsumenckich zrobiły na inwestorach olbrzymie wrażenie, co widać m.in. po wynikach twitterowej sondy.
– Dzisiaj widzimy, że sektorowi technologicznemu praktycznie nic nie jest straszne. Działalność firm IT może być kontynuowana w prawie każdych warunkach. Obecny kryzys zdrowotny pokazał m.in., że znaczną część zakupów możemy zrobić przez internet, bez wychodzenia z domu. Co prawda pandemia się kiedyś zakończy, ale okres kilku, a może kilkunastu miesięcy to wystarczająco długo, aby zachowania konsumentów się utrwaliły. Myślę, że firmy zdają sobie z tego sprawę i będą chciały za wszelką cenę zatrzymać klientów przy sobie, co może zaprocentować w kolejnych wynikach – komentuje Maciej Madej, analityk TMS.
Piątek, piąteczek, więc czas na ?SONDĘ?
Wczoraj poznaliśmy mocne wyniki amerykańskiej wielkiej czwórki ITGdybym miał wybrać jedną i trzymać jej akcje do końca roku, to wybrałbym:
— Daniel Paćkowski (@DPackowski) July 31, 2020
Tylko w tym roku notowania Amazona urosły o ponad 70 proc. Obecna kapitalizacja spółki to 1,633 bln USD. To drugi wynik wśród amerykańskich gigantów. Obecnie większą kapitalizację ma tylko Apple, którego wartość przez chwilę przekraczała 2 bln USD.
„Najbliższe korekty będą gwałtowne”
Spółki technologiczne bez wątpienia są wielkim wygranym tegorocznej pandemii. Gwałtowny spadek wycen akcji, inflacja i dodruk pieniądza na niespotykaną dotąd skalę przyciągnęły na rynek rzesze nowych inwestorów. Symbolem tego ruchu stała się aplikacja RobinHood, umożliwiająca tani obrót akcjami w USA. Dla wielu rynkowych „świeżaków” opcją pierwszego wyboru były znane spółki o globalnym zasięgu, które już na starcie mogą pochwalić się wysokimi stopami zwrotu.
– W okresie dużej zmienności na rynku inwestorzy kierują się w te miejsca, które są im dobrze znane, a na świecie ciężko znaleźć kogoś, kto nie słyszał o Facebooku, Amazonie czy Microsofcie. W znacznej mierze do wzrostów przyczyniają się również niebranżowe media, które rozpisują się o kolejnych rekordach bitych przez najbogatszych i powodują efekt kuli śnieżnej. Początkujący inwestor, których w ostatnich miesiącach pojawiło się mnóstwo, widzi, że notowania np. Amazona wzrosły o blisko 100 proc. od wybuchu pandemii i ma przeczucie, że musi natychmiast się podpiąć pod pędzącą lokomotywę – mówi Maciej Madej, analityk TMS.
Na rynku nie brakuje jednak głosów, że wyceny w wielu przypadkach zaszły nieco za daleko i są oderwane od rzeczywistego potencjału wynikowego.
– Mogłoby się zdawać, że inwestorzy korzystający z tej aplikacji (często nowicjusze na rynku kapitałowym) wierzą w to, że sektor technologiczny nigdy nie wejdzie w stan permanentnej bessy. Takie myślenie doprowadzi najpewniej do tego, że najbliższe korekty będą przybierały bardziej gwałtowny charakter niż zwykle w obliczu paniki tego segmentu inwestorów. Jednak głębszym drawdownom towarzyszyć będą równie spektakularne powroty do pierwotnych wycen. Warto pamiętać, że żyjemy w środowisku zerowych stóp procentowych i ultraluźnej polityki monetarnej. Kapitał nieustannie będzie szukał alternatyw do pomnażania swojej wartości, a spółki technologiczne jeszcze długo pozostaną łakomym kąskiem dla nowego pokolenia inwestorów – dodaje Patryk Pyka, analityk zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion.