
Marcin Kiepas, niezależny analityk finansowy.
Poranne wzrosty WIG20 to w głównej mierze efekt analogicznego odreagowania spadków obserwowanego na innych europejskich parkietach. Jako, że brakuje nowych silnych impulsów popytowych, więc wzrosty te trudno interpretować inaczej, niż tylko jako zwykłe korekcyjne odreagowanie. Szczególnie, że ryzyka związane z Chinami, Włochami, ale też i mocnym dolarem, wciąż pozostają aktualne. Co więcej, na horyzoncie pojawiają się nowe. Chociażby sygnalizowane już przez kolejne dane makroekonomiczne hamowanie wzrostu gospodarczego w Niemczech. To największa gospodarka strefy euro i największy partner handlowy Polski. Pogorszenie koniunktury za naszą zachodnią granicą, musi więc w przyszłości negatywnie odbić się chociażby na wynikach polskich eksporterów.
Indeks WIG20 w górę ciągnęły przede wszystkim drożejące akcje PKN Orlen (+1,5 proc.), KGHM (+1,7 proc.) i PKO BP (+0,8 proc.). Skalą zmiany kursu kolejny już raz wyróżniał się JSW, którego akcje drożały o 1,8 proc. do 66,74 zł. W dalszym ciągu jednak te zwracające uwagę dzienne wahania węglowej spółki nie przekładają się na zmianę układu sił na wykresie. Ten od miesiąca, po silnym spadku z przełomu sierpnia i września, porusza się w bok. Na chwilę obecną szansę na wybicie górą lub dołem z konsolidacji kształtują się podobnie.
Kolejny dzień gorąco jest na akcjach CD Projektu. Po tym jak wczoraj zostały one przecenione aż o 10,5 proc. do 163,10 zł i były najtańsze od 3 miesięcy, dzisiejsze notowania rozpoczęły one od spadku do 157 zł. Inwestorzy uznali jednak, że tam mocna wyprzedaż jest przesadzona i szybko niskie kursy wykorzystali do zakupów. Po pięciu kwadransach handlu kurs CD Projektu rósł o 1,2 proc. do 165 zł. Co ciekawe, w podobny sposób zachowały się inne spółki gamingowe, które w ostatnim czasie podążały śladem producenta Wiedźmina. Spadek notowań w pierwszych minutach sesji, a następnie korektę w górę można było zaobserwować m.in. na akcjach 11 bit studios, czy PlayWay.
Dzisiejsze wzrosty dużych spółek mają tylko i wyłącznie korekcyjny charakter, przez co szanse na dłuższe ocieplenie nastrojów na GPW, są niewielkie. Obawy o Chiny i Włochy, a także konsekwencje rosnących rentowności długu i mocnego dolara, w dalszym ciągu pozostają aktualne. Najwcześniej uwagę rynków od tych czynników ryzyka może odciągnąć startujący w piątek sezon publikacji wyników kwartalnych na Wall Street. Dlatego do tego czasu prawdopodobieństwo spadków w Warszawie będzie się utrzymywać. Co więcej, nie ma nawet pewności, że byki „dowiozą” to poranne odbicie do końca notowań.
Dziś rano nie tylko uwaga, ale również większość obrotów była generowana na warszawskich blue chipach. Sporo jednak działo się w segmencie spółek średnich i małych. Skalą spadków wyróżniał się AmRest, którego handel akcjami wznowiono dziś na GPW. Taniały one o 5,8 proc. do 44,75 zł. Innym negatywnym bohaterem poranka był Braster. Jego akcje taniały o 3,85 proc. do 1,50 zł, pogłębiając historyczny dołek.
Pozytywnie natomiast wyróżniały się m.in. walory spółki Elemental Holding, rosnąc o 6,7 proc. do 1,43 zł i tym samym odreagowując ostatnie spadki. Inną wyróżniającą się in plus spółką była Grupa Azoty. Jej akcje drożały o 1,9 proc. do 28,32 zł, po tym jak poprzednie 7 sesji kończyły one na minusach. Zwyżka notowań to zwykłe odreagowanie spadków, które z uwagi na duże wyprzedanie, może być kontynuowane na kolejnych sesjach.