CEDC kolejny raz na minusie, ale tym razem wyjątkowo dużym. Jak podała spółka, strata netto z działalności kontynuowanej (zgodnie z obowiązującymi w USA zasadami rachunkowości GAAP) za rok obrotowy 2011 r. wyniosła 1.291,8 mln USD. Daje to 17,90 USD rozwodnionej straty netto na jedną akcję zwykłą, w porównaniu ze stratą netto wynoszącą 92,9 mln USD (czyli 1,32 USD rozwodnionej straty netto rok wcześniej). Ubiegłoroczny zysk nie uwzględnia wpływu niepieniężnego odpisu z tytułu trwałej utraty wartości firmy oraz znaków towarowych w wysokości 1,057 mln USD, a także pozostałych nieoperacyjnych kosztów, włączając w to koszty związane z restrukturyzacją i odnawianiem zezwoleń w Rosji. Dla inwestorów żadna to pociecha.
– Po wyeliminowaniu czynników jednorazowych porównywalna strata netto z działalności kontynuowanej za rok obrotowy 2011 r. wyniosła 11,8 mln USD, czyli 0,16 USD rozwodnionej straty netto na jedną akcję zwykłą, w porównaniu z zyskiem netto wynoszącym 38,7 mln USD, czyli 0,55 USD rozwodnionego zysku netto na jedną akcję zwykłą za ten sam okres roku 2010. Porównywalny zysk netto nie uwzględnia niezrealizowanej, niepieniężnej straty z tytułu różnic kursowych w wysokości 139,9 mln USD wynikających z rewaluacji zobowiązań, która wystąpiła w tym okresie. – tłumaczy spółka w komunikacie.
>>Rynek alkoholi jest trudny, dobrze o tym wie inny giełdowy producent. >>Belvedere próbuje sprzedać markę Sobieski
Strata netto z działalności kontynuowanej w IV kwartale 2011 r. wyniosła 456,1 mln USD (rok wcześniej było to 103,2 mln USD na minusie). Tu nie uwzględniono wpływu niepieniężnego odpisu w wysokości 383 mln USD oraz kosztów związanych z restrukturyzacją i odnawianiem zezwoleń w Rosji. Po wyeliminowaniu czynników jednorazowych, czysty zysk za IV kwartał 2011 r. wyniósł 8 mln USD, czyli 0,11 USD rozwodnionego zysku netto na jedną akcję zwykłą. Rynek nie dał się nabrać na niby-zysk, tylko skupił się na gigantycznym odpisie i ogromnym negatywnym wyniku, po raz kolejny rujnującym wartość wewnętrzną spółki.
Strata operacyjna w IV kwartale wyniosła 362,3 mln USD, oraz 1,250 mln USD za cały rok. W trakcie IV kwartału 2011 r. spółka odnotowała dalsze pogorszenie wyników sprzedaży wódki na rynku rosyjskim. Gorzej zaprezentowały się wyniki niektórych marek w Polsce, głównie wódki Bols, w związku z tym, w III kwartale 2011 r. CEDC dokonał odpisu w wysokości 128 mln USD wynikającego z trwałej utraty wartości niektórych polskich znaków towarowych.
Spółka zabrała także głos w sprawie przyszłego wykupu obligacji zamiennych, które zapadają w 2013 roku.
– Spółka i jej doradcy pracują nad wypracowaniem różnych scenariuszy w celu spełnienia zobowiązań przypadających na 2013 r., włączając w to strategiczny sojusz z kilkoma potencjalnymi inwestorami, w tym z panem Roustamem Tariko i Russian Standard Corporation, inne strategiczne inwestycje, sprzedaż niektórych aktywów, wymianę obligacji zamiennych i emisję akcji. (…) Pomimo że dyskusje trwają, na razie nie osiągnięto porozumienia. Ponadto, nie ma także pewności, że jakakolwiek transakcja lub seria transakcji zostanie dokonana z Russian Standard lub innym podmiotem. – czytamy w komunikacie CEDC.
Kilka tygodni temu właściciel Russian Standard – Roustam Tariko – w liście przesłanym do rady dyrektorów CEDC zaproponował zwiększenie udziałów w spółce. Transakcja miałaby polegać na zamianie posiadanych przez Russian Standard obligacji spółki CEDC, która oprócz GPW notowana jest też na Nasdaq, na jej akcje. Obejmując nowe papiery zwiększyłby udział w głosach na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy do 33 proc. Obecnie rosyjski inwestor posiada 9,9 proc. akcji CEDC, które nabył w listopadzie ubiegłego roku.
Na wieść o gigantycznych stratach zanotowanych przez CEDC w 2011 roku, kurs spółki zapikował. Gwałtowna wyprzedaż zepchnęła notowania na podwójne widły i kwadrans po piętnastej cały czas trwa równoważenie ze stratą ponad 24 proc. od poprzedniego zamknięcia. W jednej chwili prysły nadzieje na zmianę sytuacji technicznej, o której pisaliśmy rano.
– Sygnał kupna sygnalizowany w porannym Barometrze Technicznym nie padł, więc ciągle obowiązuje sygnał sprzedaży z połowy lutego. Ruch spadkowy na CEDC zdecydowanie przekroczył zasięg jaki powinna mieć korekta spadkowa, więc nie można wykluczyć, że kurs będzie atakował styczniowe, a nawet listopadowe minimum. Walka o utrzymanie kanału wzrostowego właśnie zakończyła się porażką popytu. Silne wyprzedanie sprawia, że najbliższe sesje mogą przynieść odbicie, ale kupno akcji obarczone jest ryzykiem na jaki wystawiają się łapacze dołków. Do ustabilizowania sytuacji konieczny jest powrót do wnętrza kanału wzrostowego, czyli wzrost powyżej 14,20 zł. Sytuację poprawi pokonanie 16,20 zł. – aktualizuje swoją ocenę Paweł Małmyga, analityk DM PKO BP.
>> Słabe wyniki przekładają się na niskie notowania >> Sprawdź aktualną analizę fundamentalną oraz wskaźniki na stronie spółki w serwisie StockWatch.pl