
Notowania banków z ekspozycją na kredyty walutowe.
Półmetek czwartkowej sesji na GPW przynosi nieznaczne wzrosty na indeksie WIG20, podczas gdy pozostałe benchmarki świecą na czerwono. Mieszane nastroje na zagranicznych rynkach także nie sprzyjają większemu optymizmowi w Warszawie.
Druga połowa wczorajszej sesji na warszawskim parkiecie przyniosła mocne pogorszenie nastrojów, co było szczególnie widoczne poprzez pryzmat notowań banków. Do zmiany sentymentu na GPW doprowadził nowy projekt Kancelarii Prezydenta ws. pomocy osobom mających trudności ze spłatą kredytów hipotecznych, w tym tak zwanych „frankowych”. Zaprezentowane rozwiązania mają pomóc kredytobiorcom, jednakże mogą one kosztować sektor bankowy do 3,2 mld zł rocznie. Dlatego też pod sporą presją znajdują się banki posiadające dużą ekspozycję na kredyty frankowe, takie jak PKO BP czy też mBank. W czwartek cały indeks WIG-Banki traci 0,64 proc. Sentyment na pozostałych rynkach akcyjnych starego kontynentu jest mieszany – traci niemiecki DAX, któremu szkodzi mocniejsze euro, natomiast na sporym plusie jest francuski CAC 40.
Pomimo sporego cofnięcia podczas środowej sesji, nadal zachowana jest sekwencja wzrostowa na indeksie WIG20. Impet sprzedających został wyhamowany w okolicy 150-okresowej średniej kroczącej (kolor żółty). W tym miejscu wyrysował się pin bar, który został potwierdzony przez rosnącą świecę. Jeśli faktycznie doszło do wytworzenie się nowego wyższego dołka w tym punkcie, to można liczyć na ponowny atak na poziom 2.400 pkt. W przypadku pozostałych bechmarków nastroje są znacznie słabsze – mWIG40 spada o 0,8 proc., sWIG80 o 0,3 proc., a cały WIG cofa się o 0,11 proc.

WIG20 odbija od 150-okresowej średniej kroczącej, co daje nadzieje na wznowienie wzrostów w stronę 2.400 pkt. Źródło: xStation5.
Obok wcześniej wspomnianej słabej formy banków również nie najlepiej radzi sobie Asseco Poland. Spółka poinformowała dziś, że zamierza sprzedać 20 proc. udziałów w firmie Formula Systems. Po drugiej stronie rynku znajduje się natomiast PZU oraz PGE.

Ponownie pod presją znalazły się banki posiadające spory portfel tak zwanych kredytów frankowych. Źródło: Bloomberg
Komentarz przygotował: Michał Dąbrowski, młodszy analityk rynków finansowych XTB