Rośnie afera wokół giełdowej Grupy Kerdos. Nieco ponad dwa tygodnie temu spółka pod przewodnictwem Kamila Kliniewskiego wystąpiła do sądu z wnioskiem o upadłość obejmującą likwidację majątku. Dla inwestorów był to niemały szok, ponieważ przed bankructwem nie podjęto próby negocjacji, ani nawet nie zawnioskowano o tryb układowy. Mocno ucierpiał też kurs akcji, który z dnia na dzień tąpnął o ponad 60 proc. Kerdos jednym tchem poinformował o zaistnieniu stanu niewypłacalności i opóźnieniu publikacji raportu za III kwartał. W komunikacie zarząd tłumaczył, że musiał wywiesić białą flagę, ze względu na brak środków na spłatę kredytu zaciągniętego przez spółkę zależną, Dyli Polska. O pieniądze upomniał się ING Bank Śląski, a Kerdos Group występował w roli poręczyciela.
Punktem zwrotnym okazało się walne zwołane z wniosku akcjonariusza mniejszościowego Romualda Kalycioka, które wymieniło cały skład rady nadzorczej, a następnie powołało nowy zarząd. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Przedstawiciele Dayli Polska błyskawicznie porozumieli się z ING Bankiem Śląskim w kwestii restrukturyzacji zobowiązań kredytowych. Spółce udało się przełożyć termin spłaty zadłużenia na 31 grudnia 2015 r. W efekcie pod koniec ubiegłego tygodnia nowe władze z Romualdem Kalyciokiem na czele wycofały wniosek o bankructwo.
Raport opublikowany przez nowe władze, które przeanalizowały sytuację finansową spółek z grupy w oparciu o wyniki za I półrocze, nie pozostawił suchej nitki na działaniach byłego prezesa Kamila Kliniewskiego. W opracowaniu stwierdzono, że wniosek złożony przez poprzedni zarząd mógł zostać złożony przedwcześnie, w złej wierze, mając na celu pokrzywdzenie wierzycieli i akcjonariuszy mniejszościowych. Spółka podważyła też tezę, że brak spłaty jednej z rat przez Dayli Polska w wysokości ok. 600 tys. zł był wystarczającą przesłanką do ogłoszenia bankructwa. Zdaniem nowych władz, wystąpienie wcześniej wspomnianych okoliczności zostało celowo wykorzystane jako pretekst do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Na likwidacji majątku Grupy Kerdos zyskałby główny obligatariusz – spółka TC Capital kontrolowana przez Kamila Kliniewskiego.
– Mając na uwadze, iż znaczna liczba obligacji objęta została przez TC Capital sp. z o.o. na datę objęcia obligacji – spółkę zależną od byłego prezesa zarządu Pana Kamila Kliniewskiego, które są dodatkowo zabezpieczone zastawem rejestrowym na udziałach Dayli Polska sp. z o.o. – podmiotu zależnego spółki, który prowadzi zasadniczą działalność operacyjną Grupy Kerdos zaistnienie stanu wymagalności obligacji spółki prowadzić może do przejęcia części udziałów Dayli Polska sp. o.o. przez TC Capital sp. z o.o., co może wiązać się z osobistymi korzyściami byłego członka zarządu spółki. – czytamy w raporcie.

Dayli to sieć drogerii działająca wa ramach Grupy Kerdos. (Fot. fb/dayli)
Nowe światło na sprawę rzuca opublikowany własnie raport za III kwartał Dayli Polska. Z raportu wynika, że zobowiązania krótkoterminowe grupy na dzień bilansowy wynosiły 78,7 mln zł, z czego kredyty i pożyczki 16,7 mln zł, a obligacje i inne zobowiązania finansowe 6,7 mln zł. Oczywiście kasa spółki świeciła pustkami – Dayli posiadało na koniec września ledwie 761 tys. zł, natomiast majątek obrotowy zawierał jeszcze 53,7 mln zł należności, w tym 40,6 mln zł z tytułu dostaw i usług oraz zapasy za kwotę 46,3 mln zł. Kapitał obrotowy spółki był dodatni na sumę prawie 23 mln zł.
Powyższe liczby nie wskazują na dramatyczną sytuację Dayli. W wypadku działalności detalicznej, a taką przecież jest sieć drogerii, często zdarza się, że kapitał obrotowy spółki jest ujemny i nie jest to powód do zmartwień. Dostawcy spółki udzielają kredytu kupieckiego, natomiast znaczna część klientów płaci gotówką. Wobec tego, jeśli spółka działa sprawnie, posiada efektywny sposób zarządzania magazynem, to jest w stanie wcześniej uzyskać pieniądze od klientów, niż sama jest zmuszona zapłacić za towar. Upadłość przy zaprezentowanych w raporcie parametrach bilansowych jest naprawdę mocno zaskakująca.>> Dołącz do dyskusji na wątku dedykowanym obligacjom Kerdosu
Jednak analiza kolejnych rubryk w sprawozdaniu Dayli potwierdza, że w spółce nie działo się dobrze w ostatnim czasie. Sprzedaż w drogeriach hamuje, mimo że w tym samym czasie sieć dystrybucji rośnie. Przychody Grupy Dayli w III kwartale wyniosły 23,3 mln zł, co stanowi spadek o 46 proc. r/r. Jeszcze gorzej wyglądała marża handlowa, która wyniosła tylko 2 mln zł, wobec 15 mln zł przed rokiem, co w ujęciu procentowym przekłada się na 8,7 proc. w trzecim kwartale i 35 proc. w analogicznym okresie poprzedniego roku. Wydawać by się mogło, że spółka obniżając swoje marże próbowała wyprzedać zapasy, aby odzyskać zamrożone środki, ale wtedy należałoby się spodziewać znaczącego wzrostu przychodów i salda zapasów względem analogicznego okresu roku poprzedniego. Niestety, tak się jednak nie stało.
Kerdos i Dayli Polska wprowadziły na Catalyst w sumie sześć serii obligacji. Pierwsza spółka na rynku długu posiada pięć serii obligacji o łącznej wartości nominalnej ponad 31 mln zł. Dodatkowo spółka w czerwcu przeprowadziła emisję papierów serii K, z której pozyskała ponad 4 mln zł. Obligacje dotychczas nie trafiły do obrotu. Z kolei Dayli Polska na Catalyst jest obecne z jedną serią o wartości nominalnej 5 mln zł. Obrót wszystkim obligacjami oraz akcjami Kerdosu na rynku głównym GPW został zawieszony na wniosek Komisji Nadzoru Finansowego do 4 grudnia.