Cięcie ratingów w Europie przeszło na razie bez echa i potwierdza się, że rynki zdyskontowały to wcześniej. Jednak nie pora jeszcze na ulgę, bo dopiero jutro po południu naszego czasu do biurek siądą amerykańscy traderzy. Po ich reakcji będzie można powiedzieć, w jaki sposób świat finansowy odebrał formalne pogorszenie standingu Francji czy Austrii. Faktyczna sytuacja jest z grubsza znana już od ładnych paru miesięcy.
Inwestorzy, wychowani na poprzednich kryzysach, czekają na ostatnią falę paniki, która zaznaczyłaby koniec bessy. Wszystko dzieje się jednak trochę za szybko, w końcu od rozpoczęcia spadków minęło niecałe sześć miesięcy. Analitycy techniczni cały czas widzą dołek kilkanaście procent niżej, ale rynek lubi zachowywać się na przekór, stąd wyczekiwanie na rynkach na obranie konkretnego kierunku.
Impulsem negatywnym może być oczywiście wycofywanie amerykańskiego kapitału z europejskich aktywów, natomiast przez weekend pojawiła się szansa na impuls pozytywny. Podczas Azjatyckiego Forum Finansowego prelegenci jak jeden mąż nawoływali do podjęcia przez europejskich liderów zdecydowanych kroków. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy: kryzys oznacza duże straty, a przepychanka polega na tym, komu uda się te straty przypisać, czy to w formie osłabienia waluty, czy zdewaluowania aktywów. Kraje konkurują na tym polu tak samo jak poszczególne firmy. Dlatego wszelkie deklaracje o azjatyckiej pomocy trzeba traktować jak normalną grę rynkową. Na pewno nikomu nie zależy na wywołaniu paniki, ale poza tym więcej dzieli niż łączy.
Tuż po dziesiątej po lekko ujemnym otwarciu, indeksy GPW wydźwignęły się na mikroskopijny plus. Obroty są jednak o 15 proc. niższe niż o tej samej porze w piątek. 2/3 obrotu od rana wykonane jest na spółkach rosnących, jednak zakres zmian jest zbyt mały aby już mówić o kierunku. Wskaźnik sentymentu w serwisie ATTrader.pl pokazuje prawie 60 proc. przechyłu na stronę negatywną, co może zaciążyć na notowaniach w drugiej połowie dnia.
Do aktywnych spółek wyłapanych przez skaner należy TPSA, która idzie w bok, ale obroty są dużo większe niż na poprzednich sesjach, za sprawą zamknięcia sporu z duńskim partnerem. Mocno bo ponad 10 proc. od otwarcia rośnie ABM Solid, to już kolejna wzrostowa sesja dla borykającej się z kłopotami firmy budowlanej. Również przez kolejną sesję mocno zyskują walory NTT System, wcześniej mocno przecenione. Do tabeli załapała się GPW SA, która lekko rośnie po dobrej rekomendacji. Widać też wzrost na ATM Grupa, której kurs przełamał ważny opór i otworzył drogę do wzrostów.
>> Więcej informacji na temat bieżącego handlu z parkietu giełdy >> W serwisie analizy technicznej ATTrader.pl