Rynki finansowe żyją nowymi rekordami na Wall Street, ostrożnym optymizmem Fed co do stanu amerykańskiej gospodarki i nocną obniżką przez Ludowy Bank Chin stóp procentowych. W tle cały czas pozostaje temat wzrostu liczby śmiertelnych ofiar koronawirusa do 2.129 i łącznej liczby potwierdzonych przypadków do ponad 75,7 tys. Na polskim rynku mamy dodatkowo dane makroekonomiczne z rodzimej gospodarki. W styczniu roczna dynamika produkcji przemysłowej wyhamowała do 1,1 proc. z 3,8 proc. r/r, inflacja producencka obniżyła się do 0,8 proc. z 1 proc. r/r, a publikowany przez BIEC Wskaźnik Dobrobytu zanurkował w lutym do 97,7 pkt. z 101,3 pkt. miesiąc wcześniej, co było największym jednorazowym jego spadkiem od 11 lat. Jak widać, ciekawych tematów jest cała masa, ale na GPW wszystko kręci się wokół kopalń i energetyki.
O godzinie 11:40 indeks WIG20 tracił 0,14 proc. i cofał się do 2.112 pkt., mWIG40 4.063 pkt. (+0,07 proc.), a sWIG80 13.134 pkt. (+0,02 proc.). Te poranne niewielkie zmiany indeksów wpisują się w obraz jaki można obserwować na europejskich parkietach, gdzie nastroje są mieszane, a większość indeksów pozostaje blisko poziomów z wczorajszego zamknięcia.
Co więc rozgrzewa emocje w czwartek rano? W zasadzie to samo co wczoraj. Pierwsze godziny handlu powielają schematy obserwowane w środę. Mianowicie, słabo radzą sobie kopalnie i koncerny energetyczne.
Akcje Bogdanki, która w środę ogłosiła redukcję wydobycia węgla, kontynuują spadki, wyznaczając nowe historyczne dołki. Po ponad 2,5 godz. handlu za jeden walor trzeba było zapłacić 20,95 zł, czyli o 2,33 proc. mniej niż dzień wcześniej, gdy przecena sięgnęła aż 15,4 proc.
Ucieczkę od węgla można też zaobserwować na JSW, którego akcje dziś tracą 3,1 proc. i kosztują 16,65 zł, testując najniższe poziomy od wakacji 2016 roku. Od początku roku kurs JSW spadł już o prawie 22 proc.
Historyczne dołki pogłębia Enea (-3,3 proc.), Tauron (-1,5 proc.) i PKP Cargo (-2,7 proc.), czyli trzej inni negatywni bohaterowie środowej sesji. I podobnie jak w wypadku Bogdanki i JSW, tu również bardzo ciężko wskazać potencjalny punkt zwrotny.
W kontekście koncernów energetycznych warto odnotować zmianę na stanowisku prezesa PGE. Dziś przed południem akcje spółki drożeją o 0,4 proc. do 5,78 zł, po tym jak wczoraj wyznaczyły historyczne minimum na poziomie 5,67 zł, tracąc od początku roku 27,7 proc.
Zachowanie dużych spółek i całego indeksu WIG20 nie zachęca do inwestowania na GPW, ale już zachowanie sWIG80 może to czynić. Wprawdzie indeks ten pozostaje blisko poziomów zamknięcia, ale w międzyczasie giełdowym bykom udało się poprawić ponad 1,5 roczny rekord, wypychając go dziś do 13.192 pkt. W tym miejscu warto jednak przestrzec, że trwające od 4 miesięcy wzrosty doprowadziły już do sporego wykupienia, a obserwowane ostatnio spadające obroty na małych spółkach mogą zapowiadać zbliżającą się korektę. Dlatego paradoksalnie teraz bezpieczniejsze może być łapanie „spadającego noża” na energetyce niż dokupowanie rosnących maluchów.
W drugiej połowie dnia GPW będzie przede wszystkim pod wpływem rynków zagranicznych. To właśnie otwarcie sesji na Wall Street rozstrzygnie, czy warszawskie indeksy zamkną dzień na plusach, czy jednak na minusach.