Źródło: Attrader.pl
Zielono zrobiło się na GPW w pierwszej połowie dzisiejszej sesji. Szczególnie dobrze radziły sobie duże spółki. Jednak już wtedy można było odnieść wrażenie, że ta zieleń na indeksach to był stan przejściowy, a inwestorzy będą kończyć środową sesję w dużo gorszych nastrojach. Kolejne godziny tylko w tym przekonaniu utwierdzały.
Allegro wyrasta na nowego króla warszawskiej giełdy. Kurs spółki od trzech dni, czyli od debiutu, mocno pnie się do góry. W południe akcje drożały o 7,5 proc. i za jedną trzeba zapłacić 86 zł, choć kosztowały już dziś 90,30 zł. Dla przypomnienia w ofercie były one sprzedawane po 43 zł. Niezmiennie u podstaw zwyżki leżą oczekiwania na duży popyt na akcje Allegro ze strony inwestorów instytucjonalnych. Tu powtórzę za wczorajszym komentarzem, że zgodnie z szacunkami analityków, łączny popyt zagranicznych inwestorów na akcje Allegro przy okazji wejścia spółki do indeksów FTSE i MSCI to około 23 mln akcji.
Dziś po sesji natomiast Allegro wejdzie w skład indeksu WIG20, wypychając z niego mBank. Kurs tego ostatniego mocno na tym cierpi. Akcje mBanku wczoraj, gdy pojawiła się informacja o rewizji indeksów, potaniały o 5,65 proc., a dziś dokładają do tego następne 5,05 proc. i kosztują 150,50 zł. Najmniej od 2009 roku i o ponad 61 proc. mniej niż na początku roku.
mBank był najgorzej radzącą sobie spółką w indeksie WIG20. Po drugiej stronie barykady znalazł się natomiast akcje odreagowującego czterodniowy zjazd w dół Taurona. Kurs energetycznego kolosa odbijał o 3,8 proc. do 2,04 zł.
Jednak to nie Tauron w największym stopniu wspierał WIG20, odpowiadając za jego poranne odbicie w górę. To była sprawka CD Projektu. On też odreagowywał wcześniejsze spadki. Już drugi dzień. Jednocześnie próbując wrócić powyżej 400 zł, co byłoby ostatecznym sygnałem zakończenia trwającej od końcówki sierpnia spadkowej korekty. Póki co ta krucjata giełdowych byków udała się połowicznie. Przed południem notowania CD Projektu odbiły do 397,70 zł z 383 zł wczoraj na koniec dnia, ale później notowania zaczęły się cofać. Teraz najtrudniejsze przed stroną popytową zadanie: dowiezienie do końca sesji wypracowanych rano zysków. Im bliżej zamknięcie wypadnie bariery 400 zł – tym lepiej. I odwrotnie. Zamknięcie blisko tego z wtorku, a jeszcze gorzej gdy będzie ono na minusie, ponownie może sprowokować podaż , co będzie groziło zejściem do 350-360 zł jeszcze przed końcem miesiąca.
Nie tylko opisane wyżej spółki ogniskują uwagę inwestorów. Innym bohaterem sesji jest Mercator Medical. Spółka poinformowała, że w II kwartale br. zarobiła około 356,2 mln zł zysku netto wobec zaledwie 1,3 mln zł rok wcześniej i wobec 210,5 mln zł w II kwartale tego roku. Inwestorzy zareagowali na to wzrostem kursu w pierwszych minutach notowań do rekordowego poziomu 770 zł z 680 zł wczoraj na koniec dnia. Później jednak te nowe rekordy zostały wykorzystane do realizacji zysków i notowania Mercatora cofnęły się do punktu wyjścia.
Pierwsza połowa środowej sesji upłynęła na GPW w relatywnie dobrych nastrojach. Pozytywnym sygnałem był zwłaszcza zwrot indeksu WIG20 z poziomu wrześniowych minimów i pierwsze odbicie po czterech sesjach spadków. Później jednak indeks blue chipów zaczął oddawać wzrosty, a nastroje zaczęły się pogarszać. Nie jest wykluczone, że środowa sesja zakończy się sporymi spadkami. Skąd takie wnioski? Przede wszystkim inwestorów powinny martwić ostatnie dane o dużym wzroście liczby osób zarażonych koronawirusem. Zarówno w Polsce, gdzie dziś mamy nowy dzienny rekord, jak i w innych państwach europejskich. To musi budzić uzasadniony strach przed kolejnymi obostrzeniami, które negatywnie odbiją się na gospodarce, a więc i docelowo na wynikach spółek.
