
Źródło: ATTrader.pl
Pierwsze minuty sesji to spadki indeksów. Powody były generalnie dwa: czwartkowa wyprzedaż akcji w USA i przyjęte z lekkim rozczarowaniem wyniki finansowe CD Projektu.
Indeks WIG20, który ostatnie 5 z 6 sesji kończył na minusie, otworzył się na poziomie 1.754 pkt. (-0,82 proc). Dociążony przez taniejący CD Projekt, szybko zszedł do 1.743 pkt. (-1,43 pkt.). I to było koniec spadków. Później nastąpiło szybkie odrabianie strat. O godzinie 11:25 WIG20 testował poziom 1.764 pkt., spadając zaledwie o 0,28 proc. Bardzo podobnie zachowały się pozostałe warszawskie indeksy.
Skąd takie zachowanie? Rodzimi inwestorzy od początku tygodnia obawiali się realizacji zysków na Wall Street i wstrzymywali się z zakupami akcji nawet wtedy, gdy główne europejskie indeksy mocno ruszyły do góry, a te amerykańskie poprawiały historyczne rekordy. I wczoraj się doczekali. Sesja zakończyła się mocnym tąpnięciem. Średnia Przemysłowa straciła 2,78 proc., S&P500 spadł o 3,51 proc., a technologiczny Nasdaq został przeceniony aż o 4,96 proc.
Paradoksalnie to bardzo dobra wiadomość dla GPW i innych giełd. Silna jednodniowa korekta na Wall Street może kończyć tam zapotrzebowanie na realizację zysków, a mocno przecenione akcje niektórych spółek, ponownie kusić. Stąd też nie zaskakuje, że po porannych spadkach, indeksy przy ulicy Książęcej starają się minimalizować straty. Szczególnie, że dzisiejsza sesja w USA jest ostatnią przed długim weekendem (w poniedziałek nie ma sesji – Święto Pracy w USA). Po pierwsze to oznacza, że maleje dziś prawdopodobieństwo kolejnej mocnej przeceny za oceanem. Po drugie, zachowanie Wall Street ponownie zacznie mieć znaczenie dla europejskich inwestorów dopiero we wtorek.
Jednym z odpowiedzialnych za poranne spadki był CD Projekt. Kurs spółki, która dużo waży w WIG20, cofnął się rano do 411,60 zł (-4,4 proc.). Pretekstem były nieco gorsze od oczekiwań wyniki finansowe za II kwartał br. Gamingowa spółka wypracowała 54,8 mln zł zysku netto, co jest wynikiem o 61,5 proc. lepszym niż przed rokiem, ale równocześnie o 8,6 proc. gorszym od rynkowego konsensusu. Zysk EBITDA wyniósł 67,5 mln zł i był o 5,8 proc. niższy od prognoz. Lepsze okazały się za to przychody. Wzrosły one o 28,1 proc. rok do roku do 171 mln zł i przekroczyły oczekiwania o 4,5 proc. Oczywiście sam fakt, że zyski nieco odbiegały w dół w stosunku do prognoz nie ma aż takiego dużego znaczenia. Bardziej liczy się to, że w przypadku CD Projektu inwestorzy byli przyzwyczajeni do pozytywnych niespodzianek, więc wyniki za II kwartał mogły lekko rozczarowywać. Mogą też zakotwiczyć notowania CD Projektu na obecnych poziomach cenowych aż do debiutu gry Cyberpunk 2077.
Po prawie 2,5 godzinach handlu akcje CD Projektu taniały o 1,2 proc. i za jedną trzeba było zapłacić 425,30 zł. Jednak to nie od nich będzie zależało to, czy na koniec dnia WIG20 i pozostałe warszawskiej indeksy wyjdą na plusy. To pozostanie już w gestii popołudniowych danych z amerykańskiego rynku pracy.
Comiesięczny raport z rynku pracy w USA to główne wydarzenie piątku. To od niego będą zależały nastroje na Wall Street, a więc i nastroje w końcówce sesji w Warszawie. W sierpniu oczekuje się spadku stopy bezrobocia do 9,8 proc. z 10,2 proc., przy wzroście zatrudnienia w sektorze prywatnym o 1,4 mln. Ta druga figura jest kluczowa. Ostatni raport ADP sugeruje, że wynik może być poniżej prognoz. Gdyby zatrudnienie wzrosło o mniej niż 1 mln, to szanse na odbicie na Wall Street znacznie by się zmniejszyły, a rodzime indeksy prawdopodobnie kończyć będą sesję pod kreską. Wynik zbliżony do konsensus, a zwłaszcza lepszy od niego, będzie zachęcał do kupna akcji.
Inwestorzy poznali wyniki nie tylko CD Projektu, ale również kilku innych spółek. Jedną z nich jest Pekabex. W I połowie 2020 roku wypracował on 30,23 mln zł zysku netto wobec 12,29 mln zł rok wcześniej. Przychody wzrosły do 478,47 mln zł z 349,87 mln zł. Inwestorzy nagrodzili to wzrostem cen akcji o 9,45 proc. do 13,90 zł. Obecnie są one najdroższe w historii.
Rozważania o losach dzisiejszej sesji mijają się z celem, jeżeli nie spojrzymy na warszawski parkiet w nieco szerszym kontekście. A tu widoki nie są przyjemne. Szczególnie, jeżeli chodzi o indeks WIG20. Dziś owszem próbuje on się ratować przed spadkiem, ale wyrok na niego zapadł już wczoraj. Czwartkowe zamknięcie na poziomie 1.769 pkt. oznaczało wybicie dołem z 3-miesięcznej konsolidacji, która przyjęła formę lekko wzrostowego kanału z dolnym ograniczeniem w okolicach 1.780 pkt. To mocny podażowy sygnał, który otworzył drzwi do spadku o ponad 100 pkt. Jeżeli więc dziś indeks dużych spółek nie wróci powyżej 1780 pkt. to lepiej nie posiadać teraz akcji w portfelu.