Pierwsze godziny czwartkowych notowań na większości europejskich giełd upływają pod znakiem spadków. Na tym tle negatywnie wyróżnia się indeks WIG20, który jeszcze rano był najsłabszym indeksem w Europie. O godzinie 11:30 WIG20 traci blisko 1 proc. Dla porównania warto dodać, że niemiecki DAX spada o 0,9 proc., a francuski CAC 40 o 0,4 proc.
Wydarzeniem, które odcisnęło tak silne piętno na dzisiejszym otwarciu notowań w Europie, ale też zaważyło na wynikach wczorajszej sesji na Wall Street i dzisiejszych w Azji, była publikacja protokołu (tzw. minutek) z ostatniego posiedzenia Fed.
Inwestorzy mogli się z niego dowiedzieć, że krótkoterminowa poprawa perspektyw gospodarki USA zwiększa szanse na dalsze stopniowe podwyższanie stóp procentowych. Jak również, że ostatnie dane o inflacji, w zestawieniu z „perspektywą dalszego solidnego wzrostu aktywności gospodarczej, wspierają przekonanie, że inflacja prawdopodobnie przyspieszy w 2018 roku”. To wszystko zwiększyło oczekiwania na szybsze podwyżki stóp procentowych w USA, windując wczoraj rentowności 10-letnich obligacji do poziomów najwyższych od ponad 4 lat, a także wzmacniając dolara, ściągając w dół ceny surowców i psując nastroje na światowych giełdach.
W jastrzębią retorykę wpisał się dziś nad ranem Randal Quarles, nowy członek zarządu Fed, stwierdzając, że „dalsze stopniowe podwyżki stóp procentowych będą właściwe w celu utrzymania zdrowego stanu rynku pracy i stabilizacji inflacji w pobliżu dwuprocentowego celu”. Dodał też, że obecnie „gospodarka USA (…) z pewnością jest w najlepszym stanie od kryzysu, a według wielu wskaźników od wielu lat przed kryzysem”.
Pogorszenie klimatu inwestycyjnego na światowych giełdach najmocniej uderza w duże i płynne spółki notowane na GPW. W indeksie WIG20 najmocniej tracą akcje PGNiG (-3,2 proc.), PKN Orlen (-2,8 proc.), Eurocash (-2,5 proc.) i KGHM (-2,4 proc.). Wśród wyjątków, czyli spółek po zielonej stronie są odbijające akcje Orange Polska (+4 proc.). Akcje Cyfrowego Polsatu natomiast drożeją o 0,9 proc. do 23,32 zł, pozostając od ponad tygodnia w trendzie bocznym. Kurs PGE zaś idzie w górę o 1,2 proc. do 10,73 zł i podobnie jak w przypadku Orange Polska, koryguje mocny spadek ze środy.
Negatywnymi emocjami przesiąkają też spółki średnie. Indeks mWIG40 po ponad godzinie handlu spadał o 1,13 proc. do 4723,7 pkt. W gronie 40. giełdowych średniaków z tego indeksu, akcje tylko 4 firm były po „zielonej stronie”. Był to Famur, Comarch, Pfleiderer Group i GTC. Indeks w dół natomiast ciągnęły przede wszystkim akcje Dino Polska, Banku Millennium, Grupy Azoty i Play.
Najlepiej radziły sobie spółki małe. Indeks sWIG80, którego nota bene sytuacja techniczna jest dużo lepsza niż w przypadku WIG20, WIG i mWIG40, spadał o 0,3 proc. do 14.654,5 pkt., ściągany w dół przede wszystkim przez taniejące trzeci kolejny dzień akcje GetBack. Notowania windykatora spadają o 2,6 proc. do 15,54 zł i zbliżają się do minimów z pierwszej połowy miesiąca. To o tyle istotne, że minima te stanowią ważne wsparcia, które na tę chwilę powinny powstrzymać przecenę.

Marcin Kiepas, niezależny analityk finansowy.
Losy czwartkowej sesji w Warszawie są w pełni uzależnione od nastrojów na rynkach światowych. W tym przede wszystkim od zachowanie amerykańskich indeksów. Mocne spadki WIG20, WIG i mWIG40 dyskontują już słabe otwarcie na Wall Street. I to jest ważny plus dla strony popytowej. Zwłaszcza w przypadku indeksu dużych spółek, który zaatakował strefę wsparcia tworzoną przez minima z grudnia (2370,5 pkt.) i pierwszej połowy lutego (2375,4 pkt.). Jej przełamanie, po tym jak w ubiegłym tygodniu WIG20 dokonał zwrotu z poziomu szerokiej luki bessy z wtorku 6 lutego, byłoby kolejnym silnym sygnałem sprzedaży. Wydaje się jednak, że taki sygnał nie powinien zostać wygenerowany przynajmniej do czasu, aż rodzimi inwestorzy nie nabiorą pewności, że Wall Street wraca do mocnych spadków. Stąd też należy wnioskować, że dziś wspomniane wsparcie ocaleje.