Ostatnie dni marca oraz cały kwiecień akcjonariusze KOV liczyli straty. Utworzony na wykresie podwójny szczyt był sygnałem do rozpoczęcia korekty. Spadki rozpoczęły się od soczystego akcentu – luki bessy, utworzonej na największym w historii notowań spółki wolumenie. Luka ta w przyszłości stanowić będzie istotny opór. W tym miejscu warto nadmienić, że jej odpowiedniczka z lutego 2011 do tej pory nie została pokonana w cenach zamknięcia i to właśnie ona odpowiada za uformowanie się podwójnego szczytu.
Soczyście rozpoczęta pod koniec marca korekta z biegiem czasu straciła impet, co było widać po malejącym wolumenie. Po wtorkowej sesji na wykresie pojawiły się pierwsze zapowiedzi odreagowania spadków. Jednym z nich była formacja wzrostowego harami, która została potwierdzona w dniu wczorajszym zamknięciem powyżej korpusu wtorkowej świecy. Kolejne sygnały napłynęły z wskaźników w kształcie pozytywnych dywergencji na AD, CCI, EBear, histogramie MACD, STS. Rozbieżności wskaźników z wykresem cenowym oznaczały jedno – słabnącą podaż.
Ponieważ spadki nie sięgnęły poziomu 61,8% zniesienia półrocznej fali wzrostowej, popyt rozpoczął ostrożną kontrę. Stroma linia spadków została pokonana w dniu wczorajszym, ale kurs wciąż znajduje się pod EMA13. Mówić o powrocie do trwałych wzrostów jest zdecydowanie za wcześnie – droga do tego jest równie daleka, co do ropy w Brunei. Najpierw należy powrócić ponad 13-okresową średnią, a następnie zmierzyć się z EMA55 i oporem na poziomie 1,51.
Kapitał powoli powraca na akcje KOV, co widać po rosnącym wskaźniku MFI. Na tle szerokiego rynku KOV nie może narzekać na słabe zainteresowanie ze strony inwestorów – spółka w dniu wczorajszym znajdowała się na 27 miejscu pod względem obrotów. Swoją siłę i powagę zamiarów kapitał będzie mógł zademonstrować na najbliższych sesjach. Wtedy okaże się, czy powrót był spekulacyjny, czy też ma charakter bardziej trwały.