
(Fot. constantin jurcut/freeimages.com)
Jeszcze kilka tygodniu temu stawki u bukmacherów na „out” były bardzo wysokie. Przykładowo za każde 100 zł w przypadku wyjścia otrzymalibyśmy aż 400 zł. Nie spodziewano się czarnego scenariusza. Dzisiejsze notowania wyglądają zupełnie inaczej. Nadal można zarobić więcej na „out”, ale różnica jest minimalna. Zbliżamy się do 50/50. Co to oznacza? Wyjście Brytanii z UE staje się bardzo realne. Na rynku zapanuje ogromna nerwowość już tydzień przed samą datą. Każdy opublikowany sondaż zobaczmy natychmiast na wykresach. Każda byle plotka będzie mogła pchnąć indeksy i waluty nawet w ciągu kilku sekund o 1 proc.
Dla inwestorów będzie to okazja do olbrzymich zarobków. Duża zmienność zwykle premiuje bardziej inwestorów niż brokerów, którzy zarabiają na stratach klientów (market maker). Trudno się dziwić, jeśli jest wyraźny jeden kierunek – wystarczy się mądrze podłączyć. Co więcej, inwestorzy mogą zastosować piramidowanie, czyli zarabiając mogą zamykać pozycje i po chwili otwierać jeszcze większe. Po upadku Lehman Brothers niemal przez godzinę na wykresie indeksu Dow Jones minuta po minucie mieliśmy czarne świece. Wystarczyło klikać co 2 minuty, aby zamknąć i otworzyć jeszcze większe pozycje.
Trochę jak na złość większość brokerów będzie ograniczać lewarowanie podczas kluczowych dni oraz momentów, aby chronić siebie przede wszystkim. Najczęściej z 1 proc. lewary będą podnoszone do 5 proc. Dlatego dokładnie trzeba się u brokera dowiedzieć jak będzie to rozwiązane i do tego też dopasować swoją strategię. Potężne ruchy zapowiadają się przede wszystkim na parach z funtem oraz praktycznie na wszystkich indeksach europejskich. Wielu brokerów na pewno będzie zwiększać spready – na co trzeba bardzo uważać. Oczywiście podczas takiej niepewności i nerwowości trzeba dokonywać transakcji u zaufanego brokera, który nie jest market makrem – jak zdecydowana większość brokerów. To bardzo ważne. Można też stracić bardzo dużo, każda informacja może zachwiać rynkiem i uruchomić lawinę zleceń stop loss.
Okazji warto będzie poszukać na podłączeniu się do głównego ruchu na DAX-ie czy FTSE. W wypadku Brexit silnie zyska… tylko dolar, w wypadku pozostania w UE zyskiwać powinny GBP oraz EUR, a tym samym PLN oraz wszystkie giełdy. Dobrym rozwiązaniem w przypadku takiej zmienności jest tanie kupienie wcześniej opcji vaniliowych call oraz put na parę GBP/USD oraz na FTSE. W przypadku kilkuprocentowego ruchu bez względu na kierunek, będzie można znacząco zarobić, a ryzyko jest ograniczone do zapłaconej premii opcyjnej.
Jednak najważniejsze są szczegóły referendum oraz diabeł w nich tkwiący. Jeśli wyniki cząstkowe będą podawane przez brytyjską TV, to będzie gorąco, ale zmienność rozłoży na cały dzień. Natomiast, jeśli różnica będzie wisieć na włosku do momentu decyzji – w momencie jej ogłoszenia będzie wielki ruch, być może nawet porównywanych do tego, co wydarzyło się 15 stycznia 2015 roku na szwajcarskim franku.
Zespół InterTrader Direct