Dekoniunktura w gospodarce podkopuje także wyniki spółek wydobywczych oraz kooperantów branży górniczej. Największa bolączką są obecnie spadające ceny węgla. W I kwartale cena zbytu węgla energetycznego spadła o 7,2 proc. i była o 8 proc. niższa niż jednostkowy koszt wydobycia na Górnym Śląsku. W rezultacie skumulowany wynik operacyjny kopalń skurczył się o 74 proc. w ujęciu r/r. Z drugiej strony na koniec marca różnica zobowiązań i należności sektora wydobycia węgla kamiennego wyniosła 6,7 mld zł i była o 32 proc. wyższa niż w analogicznym okresie 2012 r.
Pogorszenie kondycji finansowej kopalń prowadzi do spadku nakładów inwestycyjnych, które w minionym kwartale były niższe o 13 proc. r/r. Analitycy z DI BRE Banku oceniają, że zapoczątkowany w ubiegłym roku spadkowy trend inwestycji będzie kontynuowany, a polscy producenci maszyn i urządzeń dla górnictwa – Famur i Kopex – w kolejnych trzech kwartałach będą musieli się zmierzyć z wysoką bazą wyników finansowych roku ubiegłego.
Problemy stojące przed spółkami kooperującymi w sektorze górniczym nie są zaskoczeniem. Tylko część firm z powodzeniem zaadoptowała się do czarnej rzeczywistości, dlatego w podejściu do branży warto zachować ostrożność. Niezłą wskazówką są kursy poszczególnych producentów maszyn górniczych.
Na tle branży pozytywnie wyróżnia się Famur. Notowania tej spółki od początku roku zyskały prawie 15 proc., co jest najlepszym osiągnięciem w sektorze. Imponująco na wykresie prezentuje się ostatnie wybicie: w niespełna trzy tygodnie akcje podrożały o ponad 20 proc. Rynek docenia Famur z kilku powodów.
– W tym roku wyniki Famuru będą gorsze w ujęciu r/r, ale ma to związek z ogólnymi problemami w sektorze górniczym. Prognozuję spadek zysku netto z 270 mln zł do 200 mln zł. Jednak należy odnotować, że spółka systematycznie poprawia swój biznes. Już jakiś czas temu przeprowadziła restrukturyzację i teraz widać efekty operacyjne. Do tego zainwestowała ponad 100 mln zł w nowy zakład, co tylko wspomaga kontrolę kosztów. Warto też podkreślić udane przejęcia Remagu i Glinika. Famur posiada zasoby gotówkowe, które mógłby przeznaczyć na dużą akwizycję, albo buy back czy dywidendę. W naszej ocenie widzimy w spółce potencjał i podtrzymujemy wycenę z ostatniej rekomendacji na poziomie 6,90 zł za akcję. – mówi Zbigniew Porczyk, analityk DM BZ WBK.
>> Wskaźnik C/WK spółki na bazie historycznych danych jest na wysokim poziomie względem sektora. >> Zobacz aktualną analizę fundamentalną i wskaźnikową Famuru na stronie spółki w serwisie StockWatch.pl
Odmiennego zdania jest ekspert z DI BRE Banku. Jego ostatnia rekomendacja dla akcji Famuru brzmi sprzedaj, a cena docelowa to 4,20 zł. Biuro zauważa, że na koniec marca skumulowana wartość podpisywanych zamówień za ostatnie cztery kwartały spadła do poziomu 830 mln zł wobec rekordowych 1,35 mld zł rok wcześniej. Spółka miała zabezpieczone pozycje walutowe na poziomie 112,7 mln zł.
– Większość z nich zapada w II kw. 2013 r., co oznaczać może, że portfel zamówień kontraktów eksportowych jest na ukończeniu. W II i III kw. Famur będzie się musiał zmierzyć z bazą wyników netto na poziomie blisko 80 mln zł kwartalnie. Zestawiając to z brakiem kolejnych kontraktów eksportowych i spadkiem sprzedaży w najbardziej narażonych na koniunkturę kompleksach ścianowych spodziewamy się wyraźnego spadku przychodów i wyników operacyjnych w kolejnych trzech kwartałach. Akcje Famuru obecnie notowane są na naszych prognozach ze wskaźnikami 17,8x P/E’13 oraz 7,9x EV/EBITDA’13, z odpowiednio 32 proc. i 20 proc. premią do spółek porównywalnych. Naszym zdaniem lepszą ekspozycję na odbicie światowych wydatków inwestycyjnych dają Joy Global i Catterpillar, które są tańsze od Famuru i wcześniej niż polscy producenci zaczną odczuwać napływ nowych zamówień. – ocenia w raporcie Jakub Szkopek, analityk DI BRE Banku.

Reputację giełdowej branży górniczej psuje także niedawno ujawniona afera korupcyjna. Według zeznań skruszonego świadka, zamieszanych jest ok. 40 osób z polskich kopalni. (fot. stockwatch.pl)
Ostatnio drożały także walory Kopeksu. Jednak tutaj mamy do czynienia z odrabianiem olbrzymiej tegorocznej straty. Akcje Kopeksu od początku stycznia potaniały o blisko 34 proc. DI BRE sądzi, że negatywny sentyment wokół spółki będzie się nadal utrzymywał, co w średnim terminie nie pozwoli na mocniejszy wzrost notowań. Biuro obniżyło prognozy wyników na 2013 i 2014 rok oraz cenę docelową z 16,20 zł na 10,80 zł i nadal rekomenduje trzymaj. Niedawno pojawiła się też rekomendacja z ING. Broker podniósł zalecenie z trzymaj do kupuj i obniżył wycenę z 17,30 zł do 13,40 zł. W ocenie ekspertów z ING, wszystkie problemy spółki są już w cenie, a rynek wyceniając ryzyko nawet przereagował.
>> W serwisie znajdziesz omówienie aktualnej sytuacji fundamentalnej Kopeksu po wynikach za ostatni kwartał. >> Zobacz analizę najnowszego raportu przygotowaną przez analityka portalu StockWatch.pl
Według DI BRE Banku, w sektorze atrakcyjne pozostają tylko małe spółki, takie jak Bumech (6,9x P/E’13; 3,3x EV/EBITDA’13; dług netto/EBITDA’12 2,1x) czy Fasing (7,4x P/E’13; 3,8x EV/EBITDA’13; dług netto/EBITDA’12 1,1x). Ta druga spółka doświadczyła w tym roku 19-proc. przeceny akcji. Nie bez znaczenia dla notowań była erozja wyników. W I kwartale Fasing zanotował pokaźny spadek przychodów oraz zysków.
– Sprzedaż po prostu bardzo siadła. O ile I kwartał 2012 był pod tym względem wyśmienity (podnosi więc poprzeczkę, jako baza porównawcza), to poziom przychodów można porównywać z analogicznym z roku 2011. Sęk w tym, że zarówno q1 roku 2012, jak 2011 r. charakteryzowały się wysoką rentownością brutto na sprzedaży. To powoduje, że wszelkie porównania prezentują się tym bardziej blado. – wskazuje Rafał Styczyński, analityk StockWatch.pl. >> Zobacz całą treść analizy najnowszego raportu.
Z kolei Bumech zanotował w I kwartale stratę netto połączoną ze spadkiem przychodów. Kurs tej spółki zachowuje się w tym roku bardzo chimerycznie. Najpierw mocno zyskiwał na wartości, a potem zaliczył silną korektę. W rezultacie tegoroczny bilans to +6 proc., a w środę do tego rezultatu dołożył kolejne kilka procent.