
Newag mógł programować awarie w swoich pociągach Fot. Spółka
W środę rynek żyje aferą Newagu dotyczącą celowego programowania usterek w pociągach. Choć sprawa dopiero teraz nabrała rozgłosu, plotki na temat praktyk spółki pojawiały się już w 2022 roku, kiedy to regularnie dochodziło do dziwnych awarii pociągów z serii Impuls. Jednak spółka dementowała wszelkie informacje, odcinając się od odpowiedzialności za usterki pojazdów.
O ile firma wygrywała przetargi na produkcję i dostarczanie pociągów, od pewnego czasu nie miała już monopolu na serwisowanie swoich maszyn. A gra toczy się o duże pieniądze. Specjalistyczny serwis pojazdów od poziomu P3 to setki tysięcy złotych za pojazd dla serwisanta. Ceny dyktowane przez producenta były na tyle wysokie, że skłaniały użytkowników to korzystania z alternatywnych rozwiązań.
W ten sposób Impulsy zakupione przez Koleje Dolnośląskie trafiły na serwis do firmy SPS Mieczkowski spod Bydgoszczy. Miała ona jednak problem z uruchomieniem pojazdów, mimo iż teoretycznie maszyny powinny być sprawne. Firma serwisująca zaczęła mieć kłopot z dotrzymywaniem terminów, a pociągi zaczęły ponownie trafiać na drogi serwis do producenta, gdzie okazywało się, że pociągi jednak jeżdżą. Podejrzewano, że problemy generowane są przez sam Newag po stronie oprogramowania pociągu. To skłoniło SPS do wynajęcia specjalistów od bezpieczeństwa IT, zespół Dragon Sector, który miał zbadać przyczyny takiego obrotu sprawy.
Grupa hakerów na zlecenie SPS podjęła się analizy kodu oprogramowania pociągów Newagu z serii Impuls. Dotarli do szokujących informacji, że maszyny blokowały się po serwisie w warsztatach firm trzecich. W kodzie zapisano opcję wyłączenia możliwości uruchomienia pociągu, jeśli od ponad 10 dni będzie znajdował się na terenie, sprecyzowanych koordynatami, warsztatów konkurencji. Pociągi miały jednostkę telemetrii GSM, która mogła zdalnie blokować pociąg. Odkryli też, że kod zawierał logikę blokady pociągu z fałszywymi kodami błędów po określonej dacie lub gdy pociąg nie był używany przez pewien czas. Takich fałszywych, zaprogramowanych usterek było więcej, w zależności od konkretnego analizowanego przypadku zmieniały się tylko warunki, w których ma dojść do „awarii”.
Rynek oczekuje ustosunkowania się spółki do sprawy, jednak póki co firma nie opublikowała żadnego oficjalnego komunikatu. A konsekwencje i straty wizerunkowe Newagu mogą być ogromne.
Inwestorzy na środowej sesji ruszyli do wyprzedaży akcji. Na starcie środowej sesji przecena przekraczała nawet 18 proc. W kolejnych godzinach notowania odrobiły większość strat i około południa akcje tracą już ok. 6 proc. (21,70 zł).