W maju zadziałało stare giełdowe sell in May and go away, a ten kto został na rynku, kombinuje czy warto czekać na dołek, czy jednak uciekać z większą stratą. W minionym miesiącu WIG20 stracił 6,5 proc. i licząc od początku roku znalazł się na ponad 2 proc. minusie. Niedawno indeks największych spółek niebezpiecznie zbliżył się do bardzo ważnego wsparcia, które jest ostatnią rubieżą przed możliwym głębszym zejściem poniżej 2000 pkt. Tymczasem niemałą dawkę emocji aplikuje inwestorom pierwsza sesja w nowym miesiącu. Piątek przyniósł mocną przecenę – momentami WIG20 tracił ponad 2 proc. Tym razem rynek spanikował po serii kiepskich danych z chińskiej gospodarki, a następnie europejskiej i amerykańskiej. >> Ostrzegając niedawno przed głębszymi spadkami, wskazywaliśmy sposoby defensywnego inwestowania w trudnych czasach.
Fatalny początek nie oznacza, że czerwiec jest w całości na straty. Z technicznego punktu widzenia cały czas ważą się losy, czy rynek dostanie szansę na jakiś głębszy oddech. Optymiści liczą, że tak, a zwyżka w czerwcu jeśli przyjdzie, ma szansę sięgnąć nawet 10 proc.
– Na razie WIG2o odbił się od ważnego wsparcia na 2019 pkt. Teraz powinniśmy obserwować mocniejsze odreagowanie. Obstawiam, że taką korektę powinniśmy obserwować w czerwcu. Indeks największych spółek może odbić co najmniej do poziomu 2160 pkt., a w bardziej optymistycznym scenariuszu nawet do 2252 pkt. Jednak na tak przestraszonym rynku trzeba brać pod uwagę także wariant pesymistyczny. Jeśli w szybkim tempie WIG20 powróci do wymienionego wsparcia, to klimat się pogorszy i kolejna obrona może się nie udać. Wówczas przecena może być bardzo głęboka. Z zasięgu Fibonacciego wynika, że może spaść do 1760 pkt. lub jeszcze niżej. – podkreśla Krzysztof Borowski z katedry bankowości SGH.
Kliknij aby powiększyć
>> Solidne spółki, które zasługują na odbicie >> znajdziesz z pomocą skaneru fundamentalnego w serwisie.
Trudno w tej chwili wyobrazić sobie jakieś większe, zmasowane odbicie patrząc na wykresy poszczególnych spółek. Cały czas tylko niewielka garstka wygląda jako tako, reszta jest w technicznych opałach.
– Cały czas więcej spółek ma pesymistyczne wskazania. Paniczna wyprzedaż negatywnie odbija się szczególnie na małych spółkach. Kursy wielu są po prostu masakrowane, chociażby Cormay’a czy JW Construction. Lepiej bronią się spółki z WIG20. Jeśli dochodzi do wybić, to wzrosty na poszczególnych spółkach sięgają 10-15 proc. i ponownie kursy zakręcają w dół. – dodaje Krzysztof Borowski.
Kliknij aby powiększyć
>> Zobacz aktualny ranking fundamentalny przygotowany przez analityków StockWatch.pl >> Najtańsze spółki wg C/WK Grahama po I kwartale 2012 r.
Dużym zagrożeniem dla rynku byłoby wejście w wąski zakres konsolidacji. Dodatkowo niepokój posiadaczy akcji budzi ostatnie zachowanie naszej waluty, która w maju drastycznie osłabła.
– Cały czas mamy do czynienia z trendem spadkowym. Rynki są wyprzedane, ale to nie oznacza, że nie może być niżej. Dopóki indeks WIG20 nie wzrośnie powyżej 2130 pkt. to ciężko będzie o jakąkolwiek poprawę sytuacji. Najgorsze dla giełdy byłoby wejście w pasmo wąskiej konsolidacji o zakresie 2000-2200 pkt. W czerwcu spodziewałbym się korekty horyzontalnej, która mogłaby przynieść kilkuprocentowe odbicie. Jednak w dłuższym terminie nie widzę podstaw do zatrzymania trendu spadkowego. Warto patrzeć na zachowanie naszej giełdy przez pryzmat kształtowania się złotego. Jeśli zacznie się umacniać możemy spodziewać się odbicia. Teraz złoty po raz czwarty na przestrzeni ostatnich lat zbliża się do ważnego wsparcia. Za każdym razem odbijał się od niego, ale każde kolejne odbicie było coraz słabsze. Gdyby teraz wsparcie nie wytrzymało, to tąpnięcie na rynku byłoby spore. – uważa Paweł Małmyga, analityk DM PKO BP.
>> Analitycy serwisu StockWatch.pl oraz współpracujący audytorzy, biegli rewidenci i finansiści regularnie analizują finanse spółek publicznych. >> Listę wszystkich omówionych raportów znajdziesz tutaj.
Nasze indeksy od strony technicznej nie wyglądają zachęcająco, a z pomocą mogą im przyjść tylko politycy i bankowcy. Pamiętajmy, że czerwiec naszpikowany jest wydarzeniami, które mogą zapoczątkować jakiś przełom.
– W czerwcu będzie pod co grać. Nie przejmowałbym się już zbytnio Grecją, bo po wyborach raczej utworzą nowy rząd, który coś wynegocjuje u pożyczkodawców. W przyszłym tygodniu mamy posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Spodziewałbym się obniżki stóp procentowych i ewentualnych zapowiedzi pomocowych. Później 20 czerwca mamy posiedzenie Fed na którym mogą paść sugestie dodruku pieniądza. Natomiast na koniec miesiąca przewidziany jest szczyt Unii Europejskiej. Jeśli te trzy wydarzenia przyniosą sensowne rozwiązania to możemy doczekać się nawet letniej mini-hossy. Jednak w tej talii jest Czarny Piotruś – Hiszpania, która boryka się z dużymi problemami. Jeśli wejdzie ona w rolę Grecji, to na rynku może być katastrofa. Jednak patrząc na dzisiejsze rentowności obligacji hiszpańskich, to nie widać wielkiego zaniepokojenia. – mówi Piotr Kuczyński, główny analityk Xeliona.
Problemów hiszpańskich nie bagatelizuje również Łukasz Rosiński z Infinity8. Mimo zagrożenia on także widzi szansę na odreagowanie mocnych spadków.
– Giełda potrzebuje iskry, aby się wybić. W czerwcu może nią być Grecja i pozytywne rozstrzygnięcie tamtejszych wyborów parlamentarnych, czy też pozytywne przełożenie piłkarskiego Euro 2012. Niemniej patrząc na słabe dane napływające z globalnej gospodarki należy ostrożnie podchodzić do ewentualnych wzrostów. Dlatego scenariuszowi wzrostowemu przypisałbym 51 proc., że uda się go zrealizować, a spadkowemu 49 proc. W wariancie optymistycznym liczyłbym na 7-10 proc. zwyżkę rynku. – przyznaje Łukasz Rosiński, dyrektor zarządzający Infinity8.
>> W kryzysie ciekawą inwestycją są spółki dywidendowe tym bardziej, że Skarb Państwa wyciska ile się da z najbogatszych, w których ma znaczące udziały. >> PZU i PGE zwiększają dywidendy o ponad 1,1 mld zł.