
Marcin Kiepas
Nowy tydzień na europejskich giełdach rozpoczął się od spadków. Nie ominęło to Warszawy. Indeks WIG20 otworzył się na poziomie 2.438,15 pkt., po tym jak w piątek wzrósł o 1,36 proc. i zamknął tydzień na poziomie 2.443,83 pkt. Rano humory inwestorom popsuły doniesienia z Niemiec, gdzie liberalna FDP zerwała rozmowy ws. utworzenia tzw. jamajskiej koalicji z CDU/CSU i Zielonymi. To oznacza, że teraz kanclerz Angela Merkel spróbuje stworzyć rząd mniejszościowy lub nawet mogą zostać rozpisane przedterminowe wybory parlamentarne w Niemczech.
Strach jednak szybko minął. Rynek uznał, że rząd mniejszościowy nie jest taką złą opcją, bo niemiecka gospodarka jest silna. Nastąpiło więc odrabianie porannych strat. Indeksy wyszły na plusy, a inwestorzy przestali zajmować się polityką i skupili się na rynkowych tematach. W południe indeks WIG20 zyskiwał 0,8 proc., rosnąc do 2.462,5 pkt., WIG rósł o 0,75 proc. do 63.519,1 pkt., mWIG40 o 0,8 proc. do 4.822,5 pkt., a sWIG80 o 0,3 proc. do 14.014,2 pkt. Mankamentem poniedziałkowych wzrostów są niskie obroty. Kwadrans przed 13:00 ich wartość wyniosła niecałe 260 mln zł i była niższa o 1/3 niż w piątek o tej samej porze.
W tym tygodniu wciąż wyniki kwartalne będą jednym z głównych tematów kształtujących nastroje na warszawskiej giełdzie. Dziś po sesji raport finansowy opublikuje m.in. Asseco Poland. W oczekiwaniu na to wydarzenie akcje tej spółki rosną w południe o 1 proc. do 43,32 zł, odreagowując trwającą 1,5 tygodnia falę spadków, która sprowadziła kurs do poziomów nieoglądanych od prawie trzech lat.
We wtorek wynikami kwartalnymi pochwali się m.in. LPP. Dzień później uczyni to CD Projekt i CI Games. W czwartek zaś Enea, Bogdanka i Qumak.
Informacje płynące ze spółek nie będą jedynymi czynnikami kształtującymi nastroje na giełdzie w Warszawie w najbliższych dniach. Poniedziałkowy poranek i zamieszanie z niemiecką polityką pokazało, że wciąż ważnym elementem wpływającym na nastroje są rynki globalne, a więc m.in. publikacja wstępnych odczytów listopadowych indeksów PMI od Japonii, przez Europe, aż po USA, indeks Ifo dla Niemiec, a także minutki FOMC i ECB.
Ponadto nastroje będą budowane w oparciu o dane makroekonomiczne z Polski. Jeszcze dziś o godzinie 14:00 Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikuje dane o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej i cenach producentów (inflacji PPI) w październiku. Jak się oczekuje, będą to świetne dane. Zgodnie z rynkowymi prognozami produkcja ma wzrosnąć o 10,4 proc. r/r wobec wzrostu o 4,3 proc. we wrześniu, sprzedaż detaliczna ma się ukształtować na poziomie 8,1 proc. r/r, a ceny producentów na poziomie 2,9 proc. r/r. Takie dane przypieczętują oczekiwania ponad 4 proc. wzrostu gospodarczego w tym roku, co może dla części inwestorów stanowić bodziec do kupna akcji.
W poniedziałek indeks WIG20 na północ prowadzą, dzięki czemu kontynuuje on piątkowe odbicie, przede wszystkim akcje CCC (+3,9 proc.) i mBanku (+2,9 proc.), wspierane przez PGNiG (+2,5 proc.), JSW (+2,1 proc.) i Alior Bank (+1,9 proc.). Wśród 20 największych spółek pod kreską notowane są tylko dwie: Pekao SA (-0,45 proc.) i wciąż cierpiący po wynikach za III kwartał Eurocash (-3,2 proc.).
Dziś dobrze radzą sobie też akcje CD Projekt, rosnąc na dużym obrocie o 2,4 proc. do 114 zł. To pokazuje, że inwestorzy opanowali panikę wywołaną zeszłotygodniowymi nieoficjalnymi informacjami o opóźnieniu premiery gry Cyberpunk 2077. Najbardziej prawdopodobny scenariusz na najbliższe tygodnie dla spółki to w tej chwili konsolidacja w szerokim przedziale 103-115 zł, która najprawdopodobniej będzie bazą pod przyszłe wybicie w górę i atak na historyczne rekordy.
Indeks mWIG40 w górę, oprócz akcji CD Projekt, pcha też Budimex (+3,1 proc.), Stalprodukt (+2,2 proc.), Bogdanka (+2,2 proc.), Apator (+2,2 proc.) i sama GPW (+2,2 proc.).
W drugiej części notowań pozytywne nastroje zostaną dodatkowo wzmocnione przez dane z polskiej gospodarki, co może jeszcze zwiększyć skalę wzrostów indeksów przy ulicy Książęcej.
Analogicznie do warszawskiej giełdy zachowuje się polski złoty. On również rozpoczął dzień od osłabienia, reagując w ten sposób na wzrost ryzyka politycznego w Niemczech i związany z tym spadek notowań EUR/USD. Dość szybko jednak odzyskał wigor, w czym pomagał powrót po porannym spadku notowań EUR/USD w okolice 1,18 dolara. W efekcie krajowa waluta odrobiła wcześniejsze straty i w południe za euro trzeba było zapłacić 4,2315 zł, dolar kosztował 3,59 zł, a szwajcarski frank 3,63 zł. Złotego wspiera też oczekiwanie na publikowane o 14:00 dane z polskiej gospodarki. Szczególnie, że raporty te mogą odcisnąć na jego notowaniach dużo silniejsze piętno niż na rynku akcji z uwagi na potencjalny wzrost oczekiwań na wcześniejszy termin podwyżek stóp procentowych w Polsce. Póki co, rynkowy konsensus mówi o tym, że Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się na taki krok najwcześniej w ostatnim kwartale 2018 roku. Przybliżenie tego terminu będzie impulsem do umocnienia złotego.