
Źródło: ATTrader.pl
Środowe spadki na Wall Street, najmocniejszy od lat dolar, taniejące surowce, załamanie na rynku kryptowalut, czy strach przed publikowanymi dziś danymi o inflacji producenckiej w USA, to część z czynników stojących za pogorszeniem nastrojów na rynkach i globalną ucieczką od ryzyka.
Fala czerwieni zalewa prawie wszystkie europejskie giełdy, a jednym z najgorzej radzących się parkietów jest ten przy ulicy Książęcej w Warszawie. W sumie to nie powinno dziwić. GPW fatalnie radzi sobie już od początku kwietnia, co doskonale pokazuje wielokrotnie już przytaczana na łamach StockWatch.pl statystyka dla indeksu WIG20.
O godzinie 11:24 indeks WIG20 spadał o 3,45 proc. do 1.658 pkt. i testował poziomy nieoglądane od listopada 2020 roku. Indeks blue chipów zalicza dziś 9. kolejną spadkową sesję, a także 17. spadkową z ostatnich 18 sesji. Traci też 4. kolejny tydzień, co jest najdłuższą taką serią od 2020 roku. Dodatkowo od 4 kwietnia tylko 4 sesje zamknął on wzrostem. W miesiąc stracił on 20,7 proc., a od początku roku 26,7 proc.
Czarna passa trwa. Można odnieść wrażenie, że nastroje na GPW są tak samo złe, jak w przypadku wyprzedaży w czasie pierwszej fali pandemii. A jeszcze gorzej prezentuje się sytuacja techniczna na wykresie WIG20. Do całej serii czarnych dziennych świec i przełamanego przed tygodniem ważnego wsparcia tworzonego przez dołek z lutego, dziś doszła mocna wyprzedaż poprzedzona otwartą luką bessy. Gorszy układ techniczny już trudno sobie wyobrazić. I jedyne co niesie jakąkolwiek nadzieję dla inwestorów, to ogromne wyprzedanie i fakt, że nastroje na rynku są tak bardzo złe. Tak złe, że już trudno wyobrazić sobie gorsze.
Dziś tanieją akcje wszystkich spółek wchodzących w skład indeksu WIG20. Najmocniej Allegro. Jego kurs spada o 6,41 proc. do 20,94 zł, ale wciąż jeszcze pozostaje powyżej niedawno wyznaczonego historycznego dołka na poziomie 20,61 zł. Wydaje się, że podaż pochodzi właśnie od inwestorów, którzy w ostatnich dniach próbowali łapać dołek na Allegro, a teraz te pozycje panicznie zamykają.
Podobny mechanizm zadziałał w przypadku mBanku. Wczoraj, w reakcji na dobrze przyjęte wyniki finansowe, te akcje podrożały o 3,22 proc., pomimo fatalnego zachowania całego sektora bankowego. Dziś spadają o 6,24 proc. do 246,60 zł, wyznaczając nowe ponad roczne minima.
Największy negatywny wpływ na WIG20 ma jednak KGHM, którego akcje tanieją o 5,38 proc. do 114,50 zł. I w tym przypadku również mamy podobną historię do tej opisanej wyżej. Wczoraj na KGHM-ie zjawili się „łapacze dołków”, wykorzystując jako pretekst wzrost cen miedzi, a dziś najprawdopodobniej to oni „sypią” akcjami.
Warszawskie blue chipy są liderami spadków, a WIG20 znajduje się w czołówce najgorszych europejskich indeksów, ale przecena nie omija również mniejszych spółek. O godzinie 11:24 indeks mWIG40 spadał o 2,38 proc. do 4.031 pkt., atakując marcowy dołek, a sWIG80 o 2,43 proc. do 17.364 pkt.
Przedpołudniowa wyprzedaż nie oznacza jeszcze końca emocji na giełdach (i innych rynkach). Te jeszcze mogą wzrosnąć po godzinie 14:30, gdy zostaną opublikowane amerykańskie dane o inflacji producenckiej (PPI) w kwietniu. Zgodnie z prognozami inflacja PPI ma obniżyć się do 10,7 proc. do 11,2 proc. R/R, a inflacja bazowa PPI do 8,9 proc. z 9,2 proc. w marcu. Niższy od oczekiwań spadek inflacji, podobnie jak to miało miejsce wczoraj z danymi o inflacji CPI, może jeszcze mocniej nakręcić przecenę na giełdach. Ale uwaga. Gdyby dane zaskoczyły i inflacja jakimś cudem spadła mocniej, to byłby to również doskonały pretekst do wygenerowania odbicia.