
Źródło: ATTrader.pl
Początek wtorkowej sesji na GPW upłynął pod znakiem spadków. Głównie dużych spółek. O godzinie 10:30 indeks WIG20 spadał równo o 1 proc. do 2.100 pkt., WIG o 0,78 proc. do 63.990 pkt., mWIG40 miał wartość 4.707 pkt. (-0,25 proc.), a sWIG80 19.538 pkt. (-0,39 proc.).
Warszawska giełda odchorowuje dziś wczorajszą śmiałość, gdy WIG20 mocniej ruszył do góry, wypatrując wzrostowego odreagowania na Wall Street i wbrew słabym nastrojom na pozostałych europejskich parkietach. Odbicia na parkiecie w USA jednak nie było. Zamiast tego był narastający strach przed konsekwencjami przyszłych podwyżek stóp procentowych przez Fed i silne spadki indeksów. Średnia Przemysłowa zamknęła dzień spadkiem o 1,19 proc., S&P500 spadł o 1,69 proc., a Nasdaq Composite zanurkował o 2,18 proc., znosząc połowę silnych wzrostów z drugiej połowy marca.
Indeksy WIG20 i WIG odchorowują dziś wczorajsze wyrwanie się do przodu, ale wciąż spisują się relatywnie lepiej niż ich zachodnie odpowiedniki. Po 1,5 godz. handlu niemiecki DAX spadał o 1,47 proc., a francuski CAC40 o 1,36 proc. Oba były w czołówce najgorzej radzących sobie dziś indeksów.
Ta relatywna siła WIG20 i WIG, a także ograniczone spadki mWIG40 i sWIG80 mogłaby cieszyć gdyby nie fakt, że dziś potężnym zagrożeniem dla giełd są publikowane po południu dane z USA. Dokładnie marcowy raport o inflacji konsumenckiej. To najważniejsze wydarzenie dnia na rynkach i jedno z ważniejszych w tym przedświątecznym tygodniu. Szacuje się, że w marcu inflacja CPI przyspieszyła do 8,5 proc. r/r z poziomu 7,9 proc. w lutym, a inflacja bazowa CPI wzrosła do 6,6 proc. do 6,4 proc. Nie jest wykluczone, że wzrost cen będzie jeszcze większy. Jednak nawet i bez tego najwyższa od czterech dekad inflacja w USA nie tylko przypieczętuje podwyżkę stóp o 50 punktów bazowych na majowym posiedzeniu Fed, ale też po raz kolejny otworzy dyskusję nt. docelowego poziomu wzrostu kosztu pieniądza. Szczególnie teraz, gdy rentowność 10-letnich obligacji USA rośnie 8. kolejny dzień, przekroczyła poziom 2,8 proc. i jest najwyższa od końca 2018 roku. Dla rynków akcji zaostrzenie się warunków kredytowych to sygnał do dalszych spadków. Giełda w Warszawie nie będzie tu wyjątkiem.
Jedyną szansą na ratunek przed dalszymi mocnymi spadkami jest sezon wyników. Ale nie ten w Polsce, ale startujący jutro na Wall Street sezon publikacji raportów finansowych za I kwartał. Wyniki spółek wciąż powinny być dobre, a to teoretycznie mogłoby „przykryć” kwestię podwyżek stóp procentowych. W środę wynikami pochwali się m.in. JP Morgan Chase, a dzień później Citigroup, Goldman Sachs, Morgan Stanley, US Bancorp, United Health i Wells Fargo.
W oczekiwanie na popołudniowe dane o inflacji w USA rodzimi inwestorzy skupiają się na tematach spółkowych. W centrum uwagi są m.in. PKO BP i Famur.
Akcje PKO BP tanieją o 3,03 proc. do 38,74 zł po tym, jak analitycy banku Morgan Stanley obniżyli rekomendację dla nich do „równoważ” z „przeważaj”, jednocześnie wyznaczając cenę docelową na poziomie 49 zł. Co ciekawe, jednocześnie podnieśli oni rekomendację dla akcji Pekao do „przeważaj” z „równoważ” (cena docelowa to 144 zł), co jednak nie wpłynęło na notowania tego banku. Dziś kurs Pekao spada o 1,35 proc. do 113,05 zł.
Famur tanieje o 6,29 proc. do 2,83 zł po publikacji wyników. Spółka poinformowała, że w ostatnim kwartale 2021 roku miała 74 mln zł straty netto, 73 mln zł zysku EBITDA i 294 mln zł przychodów. Famur poinformował również, że nie zamierza wypłacić dywidendy.