Nie tak miał wyglądać ostatni piątek czerwca na rynkach finansowych. Zamiast sielanki, po brytyjskim referendum zapanowała panika i strach przed nieznanym. To reakcja na Brexit, którego według ostatnich sondaży miało nie być. Porządnie tąpnęło na rynku akcji na czele z parkietami w Londynie, Paryżu i Frankfurcie. Podobnie na GPW – po południu WIG tracił ponad 6 proc., a ton spadkom nadawały duże spółki na czele z bankami, spółkami handlowymi i energetycznymi. >> Komentarz do piątkowej sesji znajdziesz tutaj.
Na razie z fundamentalnego punktu widzenia na ogląd sytuacji jest za wcześnie. Dopóki nie pojawi się więcej konkretnych danych, jest czas na stawianie diagnozy dla giełd akcji czy surowców w oparciu o analizę techniczną. Niestety dla indeksu szerokiego rynku naszej giełdy jest ona mało budująca. Piątkowy spadek poczynił spustoszenie w notowaniach i jest porównywalny z tymi sprzed 7-8 lat, kiedy były sesje z ponad 6-proc. spadkiem WIG-u. Do tej pory najmocniejszą jednodniową wyrwę indeks zanotował na sesji 10 października 2008 r. – spadek o 7,95 proc. Wówczas panika była pokłosiem upadku Lehman Brothers.
– WIG otworzył się gigantyczną luką bessy. W piątek indeks broni się na tegorocznym wsparciu z lutego – 43.230 pkt. Poniżej jest styczniowe dno – 41.747 pkt. Zejście poniżej tego poziomu miałoby negatywną wymowę i oznaczało powrót do trendu spadkowego z 2015 r. Po dzisiejszej sesji wskaźniki zakręcą na sprzedaj. W dół zakręci także Akumulacja/Dystrybucja, która na kilku wcześniejszych sesjach pokazywała dominację kupujących. Na kolejne sesje założyłbym dwa scenariusze. W pierwszym indeks może dalej pogłębiać spadki w poszukiwaniu dna, ale w wolniejszym tempie. Drugi wariant to odbicie po mocnych spadkach i następnie druga fala spadkowa. – prognozuje Krzysztof Borowski, ekspert Instytutu Bankowości i Ubezpieczeń Gospodarczych SGH.
Kliknij, aby powiększyć
W piątek porządnie zatrzęsło także notowaniami surowców. Ropa naftowa na wiadomość o Brexicie potaniała kilka procent. W kontekście wyników brytyjskiego referendum pojawią się spekulacje o niższym od oczekiwań tempie wzrostu światowej konsumpcji ropy naftowej. Eksperci zwracają też uwagę, że wysoki światowy poziom zapasów ropy zmniejsza prawdopodobieństwo powrotu do trendu wzrostowego cen tego surowca. Technika również nie pozostawia złudzeń.
– Notowania ropy naftowej od stycznia do połowy czerwca znajdowały się w trendzie wzrostowym. Od połowy czerwca przeszły w trend boczny. Dzisiejsze spadki sprawiły, że kurs broni się na wsparciu 46,96 USD/baryłkę. Przełamanie tego poziomu grozi silniejszą korektą. Kolejne wsparcia są na 43,33 USD i 37,28 USD. Po dzisiejszej sesji pogłębią się sygnały sprzedaży na wskaźnikach. Akumulacja/Dystrybucja od 13 czerwca była w trendzie bocznym. – ocenia ekspert SGH.
Kliknij, aby powiększyć
Jednym z nielicznych towarów na plusie jest złoto. Ruch wydaje się oczywisty i wynika z poszukiwania bezpiecznych przystani. Dzięki dzisiejszemu szarpnięciu notowania przebiły tegoroczny szczyt i są najwyżej od 2014 r. W piątek złoto w cuglach pokonało psychologiczny poziom 1300 USD/uncję. Rosnące zainteresowanie złotem potwierdzają wysokie obroty na tym kruszcu.
– Kurs złota od lutego 2016 r. tkwił w trendzie bocznym, Dziś udało się przełamać opór z maja na 1305 USD i następnie z czerwca – 1318,75 USD. Wskaźniki zakręciły na kupi i potwierdzają wzrost. Akumulacja/Dystrybucja rośnie od końca maja. Widać, że kurs złota walczy o wejście w trend wzrostowy. Kolejne opory znajdują się na 1345,75 USD, 1388,40 USD i 1433 USD. Potem bariery należy szukać w okolicach 1500 USD. – wylicza Krzysztof Borowski.
Kliknij, aby powiększyć
Zbiegowisko pod biurem premiera Davida Camerona przy Downing Street w Londynie po rezygnacji ze stanowiska