Gdy w lutym roku kurs akcji Enei kreślił prawe ramię rewersalowej formacji ORGR, serca inwestorów zaczęła rozgrzewać nadzieja na zakończenie spadków i rychłą poprawę notowań. Jednak Wykres dnia sceptycznie oceniał tę formację, między innymi z powodu niewłaściwego rozkładu wolumenu. Słuszność tych podejrzeń najlepiej potwierdza późniejszy spadek na obecny poziom cenowy, prawie 20 proc. niżej. Kurs akcji Enei nie ustaje jednak w kokietowaniu spekulantów i ponownie puszcza do nich oko.
analizę techniczną walorów ENEA wraz z prognozą kierunku i zasięgu ruchu
Tym razem pokusa techniczna przybrała kształt krótkiego korpusu i długich cieni, całkowicie mieszczących się w zakresie poprzedzającej świecy. Warto też zauważyć, że notowania znalazły się w bezpośredniej bliskości dwóch istotnych wsparć, od których mogłyby się odbić. Pierwsze z nich to historyczne minimum w cenach zamknięcia na świecach tygodniowych, drugie zaś to dolny pułap długoterminowego kanału spadkowego. Jeżeli dodamy do tego słabą bo słabą, ale pozytywną dywergencję na RSI, to całość prezentuje się nie najgorzej.
Jest jednak istotne „ale”, mianowicie umiejscowienie wczorajszej świecy. Znajduje się ona zbyt blisko dolnej partii czarnej marubozu, tworząc formację harami niskiej ceny. Wymowa rewersalowa takiego układu jest na tyle słaba, że nie warto pokładać w niej zbyt wielkich nadziei. Nawet jeśli pojawi się odreagowanie, to sukcesem byłoby sięgnięcie poziomu 9,94 zł, natomiast podjazd do 11,60 zł należałoby już rozpatrywać w kategoriach cudu.