Źródło: ATTrader.pl
Fala silnej wyprzedaży akcji przetacza się w czwartek przez zdecydowaną większość europejskich parkietów. Mocno na wartości tracą przede wszystkim głównie giełdy. Niemiec DAX spada o 1,7 proc., francuski CAC o 1,6 proc., a indeks giełdy w Londynie traci 1,3 proc.
Spadki w Europie ciągną w dół warszawską giełdę. W południe indeks WIG20 spadał 1,2 proc. do 2.187,75 pkt., po tym jak ostatnie dwie sesje zamknął na plusie. WIG spadał o 0,88 proc. 56.758,11 pkt., a mWIG40 o 0,5 proc. do 3.937,84 pkt. Po zielonej stronie przebywał jedynie sWIG80, rosnąc o śladowe 0,05 proc. do 11.499,68 pkt., co oznacza kontynuację zapoczątkowanego wczoraj wzrostowego odbicia, po tym jak w nieco ponad miesiąc indeks ten spadł o ponad 7 proc.
Źródłem wyprzedaży na giełdach europejskich są obawy o koniunkturę gospodarczą w Europie. Zwłaszcza w Niemczech. Obawy te wróciły na nowo po dzisiejszej publikacji danych makroekonomicznych. W maju indeks instytutu IF, badającego nastroje wśród niemieckich przedsiębiorców, spadł do 97,9 pkt. z 99,2 pkt., podczas gdy oczekiwano odczytu na poziomie 99,1 pkt. Jeszcze gorzej prezentują się majowe odczyty indeksów PMI dla przemysłu i usług w Niemczech. Przemysłowy PMI obniżył się do 44,3 pkt. z 44,4 pkt., zanurzając się w strefę recesji, podczas gdy oczekiwano jego wzrostu do 44,8 pkt. Rozczarowała też kondycja sektora usług. Obrazujący ją indeks PMI spadł do 55 pkt. z 55,7 pkt., podczas gdy prognozowano odczyt na poziomie 55,5 pkt. Aczkolwiek w przypadku tych danych, wskaźnik wciąż utrzymuje się powyżej granicznego poziomu 50 pkt., który oddziela rozwój od recesji.
Równie dużym rozczarowaniem okazały się dziś analogiczne indeksy PMI dla całej strefy euro, które nie sprostały rynkowym oczekiwaniom. Jedyną niespodzianką były lepsze od prognoz dane z Francji.
W te gospodarcze obawy dodatkowo wplata się polityka. Nie tylko ta związana z brexitem, ale też wybory do Parlamentu Europejskiego. Odbędą się one już w ten weekend (Wielka Brytania i Holandia głosują już dziś). Rodzą one obawy, że uruchomią tarcia polityczne w dużej grupie państw europejskich. Zwłaszcza we Włoszech, gdzie mogłoby dojść do przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Strach inwestorów pogłębiają też wieści z Azji. Po tym jak wczoraj mocno rozczarowały wyniki gospodarek Tajlandii i Singapuru, dziś złe wieści napłynęły z Japonii. Przemysłowy PMI spadł do 49,6 pkt. z 50,2 pkt., podczas gdy zakładano jego wzrost do 50,5 pkt. Nie dziwi więc, że rynki obawiają się dalszego spowolnienia gospodarczego w Azji jako następstwa wojen handlowych pomiędzy USA a Chinami.
Co ciekawe, w kontrze do wszystkich opisanych danych stoją opublikowane dziś raporty z polskiej gospodarki. W kwietniu sprzedaż detaliczna wzrosła aż o 13,6 proc. rok do roku (prognoza: 8,6 proc.), a produkcja budowlano-montażowa przyspieszyła do 17,4 proc. rok do roku (prognoza: 15,9 proc.). Niestety przeszło to bez echa na GPW. Co więcej, te dane nie zdołały nawet wzmocnić złotego, który również traci na wartości w reakcji na wzrost awersji do ryzyka na rynkach światowych.
W indeksie WIG20 jedyną rosnącą spółką jest CD Projekt. Notowania producenta gier idą w górę o 1,1 proc. do 205,50 zł, przerywając serię 4. kolejnych spadkowych sesji. Póki co jednak ani wcześniejsze spadki, ani dzisiejsze wzrosty nie zmieniają układu sił na wykresie. Tak stałoby się dopiero, gdyby kurs w sposób definitywny przełamał wsparcie na poziomie 200 zł lub gdyby wybił się powyżej 220 zł. Do tego czasu wahania w przedziale ograniczonym tymi dwoma poziomami są najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na kolejne tygodnie. A w praktyce do czerwcowej konferencji E3.
Dziś o godzinie 18:00 CD Projekt opublikuje raport za I kwartał, a jutro o 10:00 rozpocznie się konferencja wynikowa. Rynek nie tyle wyczekuje samych danych finansowych, co łaknie wszelkich informacji donośnie produkcji gry Cyberpunk 2077.
W gronie spadających blue chipów najgorzej radziły sobie akcje LPP (-3,2 proc.) i Alior Banku (-3,1 proc.). Nieco mniej, bo 1,6 proc., traciły akcje KGHM-u. Za jedną trzeba było zapłacić 93,18 zł. To zaledwie o 1,68 zł więcej niż w dołku z pierwszej połowy miesiąca. Cieniem na notowaniach spółki z Lubina kładły się nie tylko fatalne nastroje na giełdach, ale przede wszystkim systematycznie taniejąca miedź. Jej notowania w miesiąc spadły z 6583 USD za tonę do 5891 USD obecnie, co czyni ten metal najtańszym do 4 miesięcy. To nie wyczerpuje jeszcze potencjału spadkowego na rynku miedzi, stanowiąc duże ryzyko przełamania majowego dołka na KGHM-ie. Notowania miedzi, które są bardzo wrażliwe na koniunkturę w Chinach, bez problemu powinny spaść do styczniowego minimum na 5.695 USD. Nie jest wykluczone, że to wsparcie zostanie następnie przełamane, a notowania zawędrują do 5.400 USD. To oznaczałoby ryzyko spadku akcji KGHM-u do 70 zł.
Pozytywnym akcentem jest z kolei Grupa Azoty, która potwierdziła świetne wyniki za I kwartał. Wyniki na wszystkich poziomach rachunku zysków i strat zanotowały r/r wysokie dwucyfrowe dynamiki. Skonsolidowany zysk netto przypisany akcjonariuszom jednostki dominującej wzrósł r/r ze 172 mln zł do 295 mln zł, a EBIT z 238 mln zł do 408 mln zł. Wartość przychodów urosła o 1/3 i wyniosła 3.365 mln zł. Spółce sprzyjały m.in. spadki cen gazu oraz wzrosty stawek większości produktów w segmentach nawozy i chemia.
