
Mapa rynku.
Od dziś klienci upadłego Silicon Valley Bank będą mieć dostęp do swoich środków zdeponowanych w tym banku. Reakcja amerykańskich władz na największy od 2008 roku kryzys sektora bankowego w USA nieco uspokoiła inwestorów w Azji, ale już nie uspokoiła inwestorów w Europie. Pierwsze godziny handlu na europejskich parkietach upływają pod znakiem wyprzedaży akcji. Indeksy w dół ciągną w głównej mierze taniejące banki. Inwestorzy nie tylko obawiają tego co będzie w USA, ale również obawiają się o stabilność sektora bankowego na starym kontynencie.
Przecena banków ciągnie w dół również giełdę w Warszawie. O godzinie 10:45 WIG20 spadał o 2,52 proc. do 1.754 pkt., zostawiając za sobą wsparcie w okolicach 1.800 pkt. i znalazł się najniżej od drugiej połowy grudnia. W tym samym czasie mWIG40 spadał o 2,51 proc. do 4.458 pkt., sWIG80 o 2,55 proc. do 19.413 pkt., a reprezentujący szeroki rynek indeks WIG spadał o 2,55 proc. do 58.052 pkt. Skala dzisiejszej przeceny w Warszawie jest porównywalna do tej obserwowanej na giełdach we Frankfurcie (DAX -2,64 proc.) czy Paryżu (CAC40 -2,42 proc.).
Spadki na GPW napędzają przede wszystkim taniejące banki. W pierwszych dwóch godzinach poniedziałkowej sesji najwięcej traciły akcje Santander Bank Polska (-8,81 proc.), ING Bank Śląski (-4,65 proc.), Alior Bank (-4,32 proc.) i Banku Millennium (-4,08 proc.). Spadki te przekładały się na przecenę subindeksu WIG Banki o 3,11 proc., do poziomów nie oglądanych od końca grudnia.
Upadek Silicon Valley Bank wywołał nie tylko obawy o stabilność sektora bankowego, ale również o najbliższą przyszłość sektora technologicznego. W Polsce materializuje się to w postaci dzisiejszej sporej przeceny spółek gamingowych. Po niespełna dwóch godzinach handlu subindeks WIG Gry spadał o 2,88 proc. Akcje BoomBIT spadały o 6,63 proc., CreepyJar o 5,39 proc., Vivid Games o 3,12 proc., CI Games o 3,03 proc., a PlayWay o 3,03 proc.
Trzecim mocno tracącym sektorem w Warszawie był sektor mediowy. Tu jednak spadek o 3,07 proc. subindeksu WIG Media był wywołany tylko silnym tąpnięciem akcji Agory (-6,73 proc.) i spadkiem Wirtualnej Polski (-4,4 proc.). W obu przypadkach obroty były bardzo małe, a same spadki raczej brały się z braku kupujących niż jakiegoś dużego rynkowego strachu o ten segment spółek.
Strach przed nowym kryzysem bankowym wydaje się teraz na tyle duży, że każde inne niż mocno spadkowe zamknięcie poniedziałkowej sesji na GPW jest mało prawdopodobne. Trzeba jednak pamiętać, że nastroje inwestorów „na pstrym koniu jadą”. Jeżeli o godzinie 14:30 (z uwagi na zmianę czasu z zimowego na letni w USA przez najbliższe dwa tygodnie sesje na Wall Street będą rozpoczynały się o godzinę wcześniej) gracze z Wall Street nie ulegną giełdowej panice, dobrze odbierając decyzje mające na celu stabilizowanie sektora, które amerykańskie władze podjęły w weekend, to również obawy inwestorów w Europie się zmniejszą. Niestety to działa w dwie strony. Mocna wyprzedaż akcji na Wall Street w dniu dzisiejszym, nie tylko wzmogłaby obawy inwestorów w Europie, ale również ustawiłaby nastroje na globalnych rynkach akcji do końca tygodnia. I to niezależnie od tego, jakie we wtorek i środę napłyną dane o inflacji w USA i jaką w czwartek decyzję podejmie Europejski Bank Centralny.