W drugiej połowie września kurs Lotosu pokonał barierę 30 zł i po kilkukrotnej obronie zdobytego przyczółka ruszył ku górze. Kontynuacja zwyżki przebiegała pod coraz bardziej stromym kątem. Utrzymanie tego tempa okazało się jednak ponad siły popytu. Kurs został powstrzymany przez opór na poziomie 43,50 zł (patrz wykres długoterminowy wyżej).
Nie powiodła się próba konsolidacji, która mogłaby stać się odskocznią do dalszych wzrostów. Spore wykupienie, bliskość oporu i końca roku zachęciły część inwestorów do realizacji zysków. Podjęcie takiej decyzji ułatwiła linia MACD, które przecięła sygnalną od góry, generując tym samym zalecenie sprzedaży. Wspomógł ją wskaźnik RSI, który po raz drugi opuścił strefę wykupienia.
Kolejną iskierką zaogniającą podaż było przełamanie na ostatniej sesji ubiegłego tygodnia linii 2,5-miesięcznych wzrostów. Na skutki tego ruchu nie trzeba było długo czekać – wczorajsza sesja przebiegała pod dyktando podaży. Rosnący wolumen również nie nastraja optymistycznie.
Sytuacji popytu nie ułatwia fakt, że grudniowe wzrosty przebiegały nader hurraoptymistycznie i na wykresie zabrakło punktów wsparcia. Wobec tego nie należy się dziwić, jeżeli spadki będą kontynuowane do poziomu tygodniowej krótkiej konsolidacji wokół poziomu 35,70 zł. Górna strefa tego zagęszczenia cen jest wzmocniona poziomem 50 proc. zniesienia 2,5-miesięcznej fali wzrostowej, a dolna zniesieniem 61,8 proc. Zejście poniżej 35 zł zapoczątkowałoby nieco większe problemy dla akcjonariuszy Lotosu.