
ZM Henryk Kania brakuje gotówki na zakup surowca. Zarząd zdecydował o znaczącym ograniczeniu produkcji wędlin w swoich zakładach. Fot: Spółka
Zakłady Mięsne Henryk Kania są o włos od ogłoszenia niewypłacalności. Spółce już teraz brakuje gotówki na zakup surowca, przez co zarząd musiał znacząco ograniczyć produkcję wędlin. Spółka liczy na pozyskanie dodatkowego finansowania w postaci środków obrotowych i powrót poziomów produkcji do poprzednich wolumenów. Jeśli finansowy zastrzyk nie pojawi się szybko, władze Kani będą zmuszone całkowicie wstrzymać produkcję w zakładach.
– Ograniczenie produkcji związane jest m.in. z ograniczonym dostępem spółki do kapitału obrotowego, co wywołane zostało w szczególności znaczącymi wzrostami cen surowca w I kw. 2019 r., które osiągnęły poziom do 30 proc. Wskutek ograniczenia możliwości zakupu surowca, spowolniony został obrót należności i obniżone zapasy gotówki oraz dostęp do finansowania potrzeb zakupowych spółki. Zmniejszenie dostępnych środków pieniężnych spowodowało również opóźnienia w realizacji przychodów spółki w stosunku do stanu sprzed okresu powstałej niestabilności operacyjnej – czytamy w komunikacie.
To nie koniec złych wiadomości dla akcjonariuszy i obligatariuszy ZM Kania. Spółka w oddzielnym (opóźnionym) komunikacie poinformowała, że rozpoczęła przygotowania do złożenia wniosku o restrukturyzację. Decyzja w tej sprawie zapadła 17 maja, czyli blisko 3 tygodnie temu. Można więc zakładać, że wniosek jest już gotowy i lada moment trafi do sądu. Według stanu na godzinę 14:00, do sądu nie wpłynął wniosek spółki w tej sprawie.
Banki i obligatariusze w kolejce
Sytuacja Kani jest arcytrudna. 22 maja spółka nie spłaciła części kredytu obrotowego udzielonego przez Bank Handlowy (ok. 13 mln zł), przez co utraciła możliwość korzystania z tej części finansowania. Na dodatek już za chwilę Kania powinna zacząć spłacać kolejne kredyty oraz obligacje liczone w dziesiątkach milionów złotych. Z raportu mięsnej spółki wynika, że zadłużenie finansowe według stanu na 23 maja opiewało na 636,67 mln zł, z czego nieco ponad 472 mln zł to zadłużenie wobec trzech banków, a pozostałe 164,55 mln zł przypada na obligacje. Do 24 czerwca spółka powinna spłacić lub zrefinansować papiery dłużne serii F na kwotę 50 mln zł.
Środa (5 czerwca) będzie decydującym dniem dla spółki z dwóch powodów. Po pierwsze, tego dnia odbędzie się zgromadzenie obligatariuszy serii F, na którym Kania będzie próbowała nakłonić wierzycieli do zmiany warunków emisji. Jeśli to się nie uda, kolejne podejście zaplanowano na 12 czerwca. Po drugie, 5 czerwca przypada termin spłaty części kredytu w Alior Banku. Do oddania jest aż 30 mln zł. >> Dołącz do dyskusji na forumowym wątku dedykowanym akcjom ZM Henryk Kania
O biznesowych bolączkach i papierowych zyskach producenta wędlin mówiło się już od pewnego czasu. W maju jak bumerang wrócił temat problemów sprawozdawczych po wchłonięciu Staropolskich Specjałów. Kolejny już biegły rewident odmówił spółce wydania opinii z badania rocznego sprawozdania finansowego, a na dodatek nie zostawił suchej nitki na pracy księgowych w spółce.
Palącą kwestią były też wspomniane wcześniej zapadające zobowiązania. Spółka co prawda miała deklarować przygotowania do emisji nowych obligacji oraz aplikację o odnowienie kredytów, ale audytora to nie przekonało. W swoim stanowisku stwierdził, że nie był w stanie ocenić racjonalności przyjętego założenia kontynuacji działalności. Mocnym zgrzytem okazała się też kwestia rozliczenia połączenia ze Staropolskimi Specjałami. W dużym uproszczeniu, Kania przejmując swojego największego dłużnika wykazał papierowy zysk, co zakwestionował biegły, firma PKF Consult. Poprzedni biegły (firm BDO), z którym spółka zaraz po przedstawieniu zastrzeżeń rozwiązała umowę, wytknął Kani, że ta bezprawnie dopisała do bilansu ogromną wartość firmy Staropolskich Specjałów oraz zawyżyła wartość posiadanych aktywów trwałych o blisko ćwierć miliarda złotych.
Pod koniec maja o spółce zrobiło się głośno za sprawą protestu Ukraińców przed zakładami Kani w Pszczynie i Goczałkowicach Zdroju. Pracownicy domagali się wypłaty wynagrodzenia za kwiecień i maj. Agencja zatrudniająca pracowników poinformowała, że w ostatnim półroczu przelewy ze strony ZM Kania były nieregularne, a teraz nie ma ich wcale.
Kilkudziesięciu pracowników z Ukrainy protestuje przed Zakładami Mięsnymi Henryk Kania w Goczałkowicach-Zdr . Do tej pory nie otrzymali wypłat za kwiecień i zostali bez środków do życia. Chodzi o pensje w wys. 2, 3 tys. zł. @Radio_TOK_FM pic.twitter.com/UCrK2xM6yh
— Grzegorz Kozieł (@kozielgrzegorz) 30 maja 2019
Ceny akcji i obligacji szorują po dnie
Reakcja rynku na doniesienia na temat możliwej niewypłacalności i potrzebie restrukturyzacji wywołała panikę wśród inwestorów. We wtorek po południu kurs akcji ZM Kania spadał nawet o 32,5 proc. do 0,27 zł. Kwadrans przed 14:00 jeden walor kosztuje 0,31 zł (-22,5 proc.). Od początku roku kapitalizacja producenta wędlin spadła o 70 proc. do 39 mln zł.
Widmo upadłości dyskontują już inwestorzy na rynku Catalyst. Z trzech obecnych na rynku serii tylko na jednej zawarto dziś transakcję. Mowa o KAN0619, gdzie wycena spadła do 18 proc. wartości nominału. Na pozostałych dwóch seriach ostatnie transakcje są z 3 czerwca i wyceniono w nich KA10321 na 75 proc. wartości nominału, a KAN0321 na 88 proc. w. nom. To jednak tylko iluzoryczny spokój, bo aktualne oferty kupna/sprzedaży mieszą się w przedziale 25-35 proc. w. nom.