Pod znakiem wzrostów upływa piątkowa sesja na giełdzie w Warszawie. Wpisuje się to w podobne nastroje dominujące na większości europejskich parkietów. O godzinie 13:00 indeks WIG20 rósł o 0,4 proc. i utrzymywał się powyżej poziomu 2.300 pkt. Zieleń obserwowaliśmy także na pozostałych indeksach. WIG rósł o 0,5 proc., mWIG40 o 0,7 proc., a sWIG80 o 0,4 proc.
Ten obraz prezentuje się już nieco mniej optymistycznie, jeżeli zerknąć na zachowanie poszczególnych akcji. W południe drożały walory 41 proc. z nich, podczas gdy spadały 35 proc. Podobny podział zresztą można dostrzec w samym WIG20, gdzie pomimo jego wzrostów, akcje 8 spółek były pod kreską. To pokazuje, że na koniec tygodnia inwestorzy, jakkolwiek kupują akcje, to jednak zachowują pewną ostrożność. Być może czekają na popołudniowe dane z USA?
Wzrosty indeksów w Warszawie i „zieleń” dominująca na innych europejskich giełdach mają ten sam mianownik. Jest nim Wall Street. Dokładnie mówiąc, to wczorajszy zdecydowany zwrot indeksów w czasie czwartkowej sesji. Zwrot o tyle istotny, że w wypadku Średniej Przemysłowej i S&P500 nastąpił on z dołków wyznaczanych przez minima z października i listopada. To nie tylko wzmacnia znaczenie tych wsparć, ale na gruncie analizy technicznej istotnie zwiększa prawdopodobieństwo wzrostów w kolejnych tygodniach. Szczególnie, że kalendarz mocno wspiera taki scenariusz.
Sytuacja na Wall Street jest obecnie głównym wyznacznikiem dla GPW. Inne czynniki schodzą zdecydowanie na drugi plan. Dlatego można w ciemno założyć, że dopóki amerykańskie indeksy znajdują się powyżej ostatnich dołków, to warszawskim indeksom nie tylko nie grożą większe spadki, ale są duże szanse na wzrosty. I tak w wypadku indeksu WIG20 takim celem są okolice 2.400 pkt. Jeżeli jednak wsparcia na Wall Street padną, to rodzime indeksy bardzo szybko wrócą do dołków z listopada.
Ta koncentracja uwagi na Wall Street sprawia też, że losy drugiej połowy piątkowych notowań na GPW w pełni są uzależnione od popołudniowych danych z USA. Inwestorzy poznają m.in. listopadowe raporty o bezrobociu, zatrudnieniu i płacach, a także grudniowy odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan.
Dziś wśród blue chipów mocno wyróżniają się, odreagowujące ostatnie spadki, akcje CD Projektu i Orange Polska. Te pierwsze drożeją o 2,6 proc. do 147,50 zł, próbując kontynuować zainicjowaną w połowie listopada korektę. Kurs Orange rośnie o 2,7 proc. do 4,90 zł, po tym jak wczoraj spadł o 3,8 proc.
Na szerokim rynku dobry dzień notują m.in. akcje Ursusa i Work Service, a czarną owcą są walory funduszu Altus TFI. Akcje Ursusa drożeją o 15,1 proc. i są liderem zwyżek na głównym parkiecie. Za jeden walor trzeba zapłacić 1,45 zł. Jako, że brakuje nowych informacji ze spółki, ten wzrost wciąż należy wiązać z niedawną zmianą na fotelu prezesa spółki, gdy Karola Zarajczyka zastąpił Tomasz Zadroga.
Work Service podpisał z obligatariuszami warunkowe porozumienie dotyczące warunków restrukturyzacji obligacji serii T, W i Y. To na pewien czas odsuwa problemy, z jakimi boryka się ta firma. W efekcie jej akcje drożeją dziś o 8,6 proc. do 1,14 zł. W dalszym ciągu jednak są one o 73 proc. tańsze niż na początku roku.
Mocna na wartości traci również Altus TFI. Akcje tanieją o 5,3 proc. do 2,13 zł. Źródła przeceny są dwa. Po pierwsze, Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) wszczęła przeciwko funduszowi postępowanie administracyjne w przedmiocie nałożenia kary administracyjnej, w związku z podejrzeniem naruszenia przez fundusze inwestycyjne zarządzane przez spółkę przepisów w związku z wyceną akcji spółki Centrum Finansowe Banku BPS. Po drugie, w listopadzie Altus TFI zanotował spadek wartości aktywów netto o 5,3 proc. miesiąc do miesiąca do 6,65 mld zł.