W środę indeks WIG20 z trudem utrzymał się nad kreską, mimo iż jego zachodnie odpowiedniki swobodnie zdobyły wyższe poziomy. Słaba postawa naszego rynku jest nieprzypadkowa, bo sentyment do giełdowych blue chipów, które są uważane za najbardziej bezpieczne spółki na rynku, psują potknięcia poszczególnych jego reprezentantów.
We wtorek polską giełdą wstrząsnęły doniesienia z TPSA. Telekom zawiódł inwestorów na całej linii: słabe wyniki za IV kwartał, kiepskie prognozy na 2013 rok i po raz drugi ścięta proponowana dywidenda. W efekcie kurs stracił ponad 26 proc., a w środę dołożył do tego kolejne kilka procent. Na reakcję analityków długo nie trzeba było czekać. Renaissance Capital w raporcie z 13 lutego obniżyło cenę docelową akcji Telekomunikacji Polskiej do 7,80 zł z 10,50 zł z wcześniej, podtrzymując zalecenie sprzedaj.
Warto zauważyć, że rynek zupełnie inaczej potraktował doniesienia z Synthosu. Chemiczna spółka zaprezentowała szacunkowe wyniki za 2012 rok, gdzie spodziewa się spadku zysku o około 40 proc. Jednak w tym wypadku obyło się bez nerwowej przeceny, ponieważ rynek skupił się na propozycji wyjątkowo wysokiej dywidendy. Zarząd zamierza zarekomendować wypłatę z zysku netto za 2012 rok w wysokości co najmniej 661,6 mln zł, czyli 0,50 zł na akcję. To daje stopę na poziomie 9,4 proc. Propozycja przebiła konsensus agencji Bloomberg, która spodziewała się 0,32 zł na walor.
– TPSA traktowana była do tej pory jako spółka dywidendowa i alternatywa dla obligacji. Jednak inwestorzy zapomnieli, że jest szereg ryzyk, a sam biznes nie jest rozwojowy. W krótkim terminie istotny wpływ na mocną przecenę ma ograniczenie wypłacanej dywidendy, a w dłuższym ważnym czynnikiem jest spadek wartości wewnętrznej. Natomiast w Synthosie jest dużo gotówki i jest z czego płacić dywidendę. Trzeba też pamiętać, że kurs spółki nie był wysoko wyceniany w stosunku do rekordowych wcześniejszych kwartałów, bo rynek zakładał, iż na dłuższą metę nie będą one do utrzymania. Stąd teraz nie ma mocnych spadków. – wskazuje mówi Wojciech Dąbrowski, analityk DM BZ WBK.
>> Po czarnym wtorku dla giełdowych telekomów przygotowaliśmy raport o stanie branży telekomunikacyjnej i perspektywach spółek z tego sektora. >> Raport specjalny: Perspektywy sektora telekomunikacyjnego.
W środę wśród blue chipów rolę czarnej owcy odgrywał także Boryszew. Przecena momentami sięgała 12,5 proc. Sprawa jest tajemnicza, bo spółka nie przekazała jeszcze wiadomości, które uzasadniałyby tak pokaźną przecenę. Wręcz wydawało się, że kurs spółki kojarzonej z Romanem Karkosikiem ma raczej okazję do świętowania. Pod koniec ubiegłego tygodnia okazało się, że podczas marcowej rewizji indeksu WIG20, miejsce na rzecz Eurocash straci TVN. Wcześniej w kuluarach słychać było głosy, że to właśnie Boryszew pożegna się ze statusem blue chipa. Obserwując ostatnie ruchy na kursie spółki można odnieść wrażenie, że rynek szybko powrócił myślami do zbliżającego się terminu publikacji raportu za IV kwartał. Należy wspomnieć, że styczniu Boryszew wycofał się z planu zarobienia 218 mln zł netto w minionym roku.
– Na razie nie ma oficjalnych informacji, które uzasadniałby mocną przecenę na akcjach Boryszewa. Być może okaże się, że przy domykaniu raportu za IV kwartał audytor nakazał przeprowadzenie testu na utratę wartości aktywów dokupowanych z segmentu automotive w Niemczech, Włoszech i Czechach. Stąd być może pojawi się spory odpis. – mówi Jakub Szkopek, analityk DI BRE Banku.
>> Interesujesz się sytuacją fundamentalną Boryszewa po wynikach za ostatni kwartał? >> Zobacz analizę najnowszego raportu przygotowaną przez analityka portalu StockWatch.pl
Przeceną był zaskoczony sam prezes grupy, który na środowej konferencji prasowej przyznał, że w spółce nie dzieje się nic, co uzasadniałoby taki spadek ceny akcji. Słowa Piotra Szeligi najwyraźniej uspokoiły inwestorów, a przecena Boryszewa na zamknięciu sesji zmalała do -2 proc.
– Grupa ma obecnie zamówienia w branży motoryzacyjnej, które dają jej ok. 500 mln euro rocznych przychodów. – poinformował na konferencji prezes Boryszewa, Piotr Szeliga.
Wyjątkowo nerwowe ruchy na poszczególnych blue chipach to sygnał by mieć się na baczności. Zdaniem Macieja Kabata z DM AmerBrokers, sytuacja z ostatnich dni skłania do poszukiwania spółek, które mają stabilne wyniki. Wskazana jest ostrzejsza selekcja i unikanie branż niepewnych, a szczególnie pogrążonych w kryzysie. Dlatego do reprezentantów sektora budowlanego i motoryzacyjnego lepiej zachować większy dystans.
– Są spółki, które na kryzysie potrafią korzystać. Są w śród nich firmy usługowe. Jednym z takich przykładów jest Impel. Spółki starają się oszczędzać więc zwracają się ku outsourcingowi. Przykładem spółki przyszłościowej jest Integer.pl. Dzięki realizacji innowacyjnego biznesu paczkomatów ma szansę stać się globalnym graczem. Oprócz tego jest jeszcze kwestia dywidend. Spółki muszą czymś przyciągać inwestorów i łatwo nie zrezygnują z dzielenia się zyskiem. Polityka taka powinna być utrzymywana, a duże dywidendy z racji potrzeb budżetowych powinny płacić spółki Skarbu Państwa. Także mniejsze spółki pokuszą się o sowite dywidendy. Tu wskazałbym chociażby na AC Autogaz, który nie jest zadłużony i ma ciekawe perspektywy. Podobnie Benefit System, który ma dobrą sytuację finansową i może płacić sporą dywidendę. – ocenia Maciej Kabat, p.o. Dyrektora Departamentu Corporate Finance DM AmerBrokers.
>> StockWatch.pl przygotował wstępną listę szczodrych spółek. Niektóre z nich proponują stopę aż 7-8 proc. >> 6 spółek, które już kuszą sowitą dywidendą.
Jednocześnie eksperci przypominają, że warto dywersyfikować własny portfel akcyjny. Niewykluczone, że w okresie dużej niepewności z jaką mamy do czynienia właśnie teraz, do łask powrócą spółki postrzegane jako typowo defensywne.
– Nie ma czegoś takiego jak bezpieczne akcje. Dlatego konieczna jest dywersyfikacja portfela. W mojej ocenie teraz poszukiwanie bezpiecznych przystani może pójść w stronę spółek energetycznych. Tam może popłynąć kapitał, bo historia pokazuje, że w długim terminie branża jest bezpieczna. Kursy spółek energetycznych zdyskontowały sporą część negatywnych informacji o słabym dla nich 2013 roku. W mojej ocenie nie mają już dużo miejsca do spadków i można je traktować jako w miarę bezpieczne spółki defensywne. Do tego pozytywnie powinno podziałać na nie spodziewane ożywienie w drugiej połowie tego roku. Moją uwagę zwraca przede wszystkim PGE i Tauron. – mówi Wojciech Dąbrowski, analityk DM BZ WBK.
>> Korzystając z zasad CANSLIM znaleźliśmy 7 spółek, które wyróżniają się innowacyjnością i nie boją się kryzysu. >> 7 spółek z GPW według zasady CANSLIM Williama O’Neila.
DI BRE Bank w raporcie na luty wskazuje na wysoki poziom optymizmu inwestorów, co zwiększa prawdopodobieństwo korekty. Biuro ewentualne osłabienie na rynku uważa za okazję do akumulowania akacji w dłuższym terminie. W ocenie DI BRE w Europie sytuacja wydaje się być nadal stabilna, a w kontekście sytuacji w polskiej gospodarce, szczególnie pozytywny jest wzrost wskaźników wyprzedzających (PMI, IFO, ZEW) dla Niemiec.
W raporcie miesięcznym podwyższono rekomendację dla ING BSK (akumuluj), Lotos (trzymaj), Pekao (Akumuluj), PKO BP (kupuj) i PZU (akumulują). Zdaniem biura uwaga inwestorów będzie skupiona na wynikach spółek, które w bankach powinny być przynajmniej zadowalające. Dodaje, że w sektorze paliwowym zarysowują się pozytywne tendencje na marżach przerobowych wspierane dobrymi danymi o zapasach paliw. DI BRE podtrzymuje pozytywne nastawienie do sektora wydobywczego i zaznacza, że od marca sezonowo powinny spadać zapasy miedzi, co będzie nadal wspierało cenę surowca i pozytywie wpływało na kurs KGHM. Wśród deweloperów analitycy wyróżniają Echo Investment oraz PA Nova, wskazując je jako jedne z silniejszych fundamentalnie w sektorze.
>> Sprawdź kiedy Twoje spółki podzielą się raportem za IV kwartał 2012 r. >> Terminarz raportów finansowych spółek znajdziesz w serwisie StockWatch.pl