Powrót obaw związanych z wojnami handlowym, jakie odżyły po tym, gdy USA i Chiny nałożyły na siebie wzajemnie cła (i grożą ich rozszerzeniem na kolejne towary), psuje nastroje na globalnych rynkach akcji. Rykoszetem obrywa warszawska giełda, która i bez wojny handlowej do najmocniejszych parkietów nie należała. W poniedziałek WIG20 wrócił do dołka z przełomu miesiąca, gdy znalazł się najniżej od roku. Indeks mWIG40 wyznaczył nowe 1,5-roczne minimum, a sWIG80 był najniżej od 2 lat.
We wtorek rano spadki są kontynuowane. Kwadrans po otwarciu indeks WIG20 tracił 1,61 proc. i spadał do 2116,42 pkt., a jedyną nadzieją giełdowych byków jest bardzo silne krótkoterminowe wyprzedanie, co może sprowokować wzrostowe odbicie w kolejnych godzinach. Spadki nie ominęły też pozostałych indeksów. O godzinie 09:15 WIG testował poziom 55.626,2 pkt. (-1,5 proc.), mWIG40 4.201,1 pkt. (-1,37 proc.), a sWIG80 13.282,25 pkt. (-0,69 proc.).
Komplet czerwieni w WIG20
Tematy globalne całkowicie zdominowały sytuację, nastroje i narrację na GPW. Na drugi plan zeszły natomiast tematy spółkowe. Dla porządku jednak warto odnotować, że wtorkowa poranna wyprzedaż to przede wszystkim zasługa mocnych spadków akcji KGHM (-2,4 proc.), Pekao (-1,8 proc.), PZU (-1,1 proc.) i PKN Orlen (-1,1 proc.). Dziś traci też CD Projekt (-1,8 proc.), czyli jedna z nielicznych dużych spółek, które wczoraj nie uległy panice wyprzedaży. W poniedziałek akcje producenta gier podrożały o 2,38 proc. do 172 zł, czemu towarzyszyły największe na rynku obroty.
Przecena w Warszawie w pełni koresponduje z zachowaniem azjatyckich parkietów. Indeksy w Japonii i Korei straciły grubo ponad 1 proc., a chińska giełda spada o prawie 4 proc. Podobne złe nastroje panują też na początku handlu w Europie, gdzie główne indeksy tracą na wartości, kontynuując tym samym wyprzedaż z poniedziałku.
Polski rynek akcji obecnie pozostaje całkowicie zależny od nastrojów na światowych giełdach. Te zaś w kolejnych godzinach kształtowane wciąż będą przez doniesienia nt. wojny celnej pomiędzy USA a Chinami, ale też mogą być kształtowane przez liczne wystąpienia bankierów centralnych. Głównie przedstawicieli Europejskiego Banku Centralnego (w tym samego Mario Draghiego), którzy z pewnością będą odnosić się do ubiegłotygodniowego posiedzenia tego banku i podjętej wówczas decyzji o powolnym wygaszaniu programu skupu aktywów (QE), przy jednoczesnym twardym stwierdzeniu, że stopy procentowe w strefie euro nie zmienia się przez minimum rok. Dużo mniejszy wpływ na giełdy, jeżeli w ogóle jakikolwiek on będzie, będą miały publikowane o godzinie 14:30 majowe dane z USA nt. liczby pozwoleń i rozpoczętych budów domów. Rodzimi gracze powinni natomiast całkowicie zignorować, publikowane o godzinie 10:00 przez Główny Urząd Statystyczny (GUS), dane o majowej produkcji przemysłowej (prognoza: 3,5 proc. r/r) i inflacji producenckiej (prognoza: 2,65 proc. r/r).
Warszawskie indeksy w opałach
Indeks WIG20, który po zwrocie na początku miesiąca dał inwestorom cień nadziei na to, że wcześniejsze przełamanie 2.200 pkt. było pułapką, w ciągu ostatnich dwóch sesji tych złudzeń ich pozbawił. W najbardziej korzystnej dla posiadaczy akcji interpretacji sytuacji na wykresie WIG20, porusza się on od trzech miesięcy w kanale spadkowym. Jego dolne ograniczenie tworzy wsparcie w okolicy 2.120 pkt. Gdyby ten scenariusz miał się zmaterializować, w kolejnych godzinach dzisiejszej sesji indeks ten powinien wrócić ponad 2.120 pkt. W scenariuszu bardziej pesymistycznym, ale niestety i bardziej realnym, po krótkim odreagowaniu ostatnich spadków (niezależnie, czy dziś czy też w kolejnych dniach), trzeba się liczyć z ruchem WIG20 w kierunku 2.000 pkt.
Indeks mWIG40 zaliczył w poniedziałek 7. kolejną spadkową sesję, pogłębiając wyznaczony w piątek, 1,5-roczny dołek. A dziś pewnie spadnie 8. kolejny raz. Na wykresie mamy klasyczną formację wodospadu i brak blisko usytuowanych ważnych poziomów wsparć. Tym samym droga do „okrągłego”, a przez to mającego psychologiczne oddziaływanie poziomu 4.000 pkt., pozostaje otwarta.
Reprezentujący małe spółki sWIG80 w poniedziałek wybił się dołem z dwutygodniowej konsolidacji. Tym samym kontynuuje on zapoczątkowany przed ponad rokiem (z trzymiesięczną zimową przerwą) trend spadkowy. Po tym jak w maju został przełamany listopadowy dołek na 13.696,8 pkt., celem dla podaży jest 12.354,6 pkt., czyli minimum z czerwca 2016 roku.
W tej chwili jedyne co może dawać nadzieję posiadaczom akcji, to wiara w szybkie wyciszenie handlowego sporu na linii Waszyngton-Pekin, a także krótkoterminowe wyprzedanie warszawskich indeksów.