Inwestorzy znowu zaczęli żyć nadziejami. Światełko w tunelu pojawiło się w czwartek, kiedy Europejski Bank Centralny wspólnie z Narodowym Bankiem Szwajcarii, Bankiem Japonii, Bankiem Anglii i Rezerwą Federalną zdecydowali o zwiększeniu płynności w dolarze. Dzień wcześniej kanclerz Niemiec i prezydent Francji dali do zrozumienia, że Grecja mimo problemów pozostanie w strefie euro.
Inwestorzy sporo obiecują sobie także po rozpoczętym dziś we Wrocławiu spotkaniu ministrów finansów strefy euro (Ecofin). W trwającym do soboty nieformalnym posiedzeniu weźmie udział szef EFSF Klaus Regling, a także David Lipton, pierwszy wicedyrektor zarządzający Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz przedstawiciele unijnych instytucji: przewodnicząca komisji gospodarczej i monetarnej w Parlamencie Europejskim Sharon Bowles, komisarze Michel Barnier (rynek wewnętrzny i usług) i Olli Rehn (odpowiedzialny za sprawy gospodarcze i walutowe), prezes Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet i prezes Europejskiego Banku Inwestycyjnego Philippe Maystadt. W przyszłym tygodniu mamy natomiast dwudniowe posiedzenie FED, na którym możemy usłyszeć o nowych instrumentach wspierających amerykański wzrost gospodarczy.
Rynkom się to podoba. Giełdy mają za sobą bardzo udany czwartek i niezłą pierwszą część piątkowej sesji. Jednak trudno jest mówić, że sytuacja na rynku zaczyna się krystalizować, bo problemy w Europie i USA cały czas nie są rozwiązane. Do tego rynkiem coraz wyraźniej zaczynają rządzić politycy, a nie ekonomiści. Niemniej jednak są głosy, że na obecnym optymizmie jesteśmy w stanie jeszcze sporo urosnąć.
– W przyszłym tygodniu optymizm może zostać podtrzymany. Testem dla WIG20 powinien być poziom 2450 pkt. Jeżeli on zostanie pokonany to indeks blue chipów może zawędrować nawet w okolice 2600 pkt. Jest wiele spółek, których notowania znalazły się na historycznych minimach lub spadły do atrakcyjnyych poziomów. Boryszew jest tani, można spokojnie patrzeć na Ciech. Z dużych spółek podoba mi się Cyfrowy Polsat. Należałoby się zastanowić nad bankami, czy tu spadki nie były przereagowane – ocenia Łukasz Rosiński, analityk Amerbrokers.
To nie jedyny scenariusz na najbliższe sesje. Jest też wariant zakładający trend boczny – nie będzie hura optymizmu, będzie przeciąganie liny.
– W przyszłym tygodniu powinien poruszać się wokół 2300 pkt., ale w dłuższym terminie rynek będzie rósł. Minął chyba totalny strach, który powodował praktycznie przecenę wszystkich spółek. Coraz lepiej zaczynają się zachowywać zwłaszcza spółki produkcyjne, które mają dobre fundamenty. Mam tu na myśli chociażby Cormay, Wawel czy City Interactive, których kursy próbują wybijać się w górę – uważa Krzysztof Borowski z KBC Securities.
Jeśli chodzi o przyszły tydzień, to z całą pewnością uwagę inwestorów będzie przykuwało posiedzenie FED, które zaplanowano na najbliższy wtorek i środę. Nie brakuje opinii, że Rezerwa Federalna może znowu rozczarować brakiem konkretnych działań. Przeciwko agresywnym ruchom z jej strony może przemawiać opór ze strony republikanów. Do tego w samym FED brak jednomyślności. Warto jeszcze wspomnieć, że nie ma zagrożenia deflacją, co nie daje mandatu by w sposób agresywny łagodzić politykę pieniężną.
– W pierwszej połowie tygodnia może być spokojnie, a później rozczarowanie po posiedzeniu FED i lekkie spadki – prognozuje Marcin Kiepas, analityk DM XTB.