Wygląda na to, że w niedalekiej przyszłości wykres Serinusa będzie mógł służyć za mapę świata. Mieliśmy już lukę nigeryjską, brunejską i kanadyjską. Na wczorajszej sesji pojawiła się kolejna, tym razem krymska. Sytuacja jest arcyciekawa i jak żywo przypomina bieżące wydarzenia na Krymie – dwa wrogie obozy, stojące naprzeciwko siebie i każdy ma w zanadrzu całkiem pokaźny arsenał. Miejmy tylko nadzieję, że w obu sytuacjach obejdzie się bez rozlewu krwi.
analizę techniczną walorów Serinus Energy wraz z prognozą kierunku i zasięgu ruchu
Na początek oceńmy szwadrony popytu. Wczorajsze notowania otworzyły się sporą luką i kurs dość szybko przełamał dwa istotne wsparcia. Jednak po zejściu poniżej historycznych minimów uaktywnił się popyt, który wygenerował na koniec sesji całkiem pokaźny i obiecujący cień. Powstała w ten sposób formacja młota, naruszająca wsparcie. Zazwyczaj takie świece kończą trend spadkowy i dają sygnał do odreagowania. Czy tak będzie tym razem? Odpowiedź poznamy jutro. Rewersalowa formacja wymaga potwierdzenia i w tym celu popyt musiałby doprowadzić do zamknięcia w strefie luki. Pozytywnie nastraja słaba dywergencja na RSI i zwyżkująca linia AD. In minus należy zaliczyć fakt, że powstaniu młota nie towarzyszyła obecność RSI w strefie wyprzedania oraz przecięcie przez linię MACD sygnalnej od góry.
Podaż ma w zanadrzu równie skuteczną broń w postaci luki bessy, której wystąpieniu towarzyszyło spore odchylenie wskaźnika Force Index. Na dodatek na wykresie da się dostrzec głowę z wątłymi ramionami, która tutaj może wystąpić jako formacja kontynuacji nadrzędnego trendu spadkowego. Jeżeli rynek forsuje ten scenariusz, to właśnie byliśmy świadkami przełamania linii szyi na skokowo rosnącym wolumenie. Zanegować go mógłby trwały powrót w strefę luki i jej domknięcie. Gdyby to nie udało się, to po przełamaniu historycznego minimum spadki mogłyby sięgnąć poziomu 6 zł.