Ofiarą dzisiejszego Wykresu Dnia padła spółka BOMI, jeden z liderów wczorajszych wzrostów. Prawie 10-procentowa zwyżka potrafi wywrzeć wrażenie na złaknionych wzrostów graczach, lecz czy to odpowiedni moment do inwestycji?
Krótko o historycznym wykresie – wzrosty na akcjach BOMI trwały jedynie 11 tygodni od momentu debiutu w sierpniu 2007 roku. Potem już tylko trend spadkowy, przeceniający walory z 30 zł do niecałych 2 zł.
Po gwałtownej listopadowej fali wyprzedaży kurs przez cały grudzień bezwolnie się osuwał. Ożywienie w handlu nastąpiło na początku ubiegłego tygodnia, po tym jak popyt na nieznacznym wolumenie wyciągnął kurs powyżej wykładniczej 13-sesyjnej. Skromne zwycięstwo ośmieliło kupujących, ale natychmiast ujawniła się podaż, co doskonale widać po górnych cieniach świec z białym korpusem. Kurs od 4 sesji zadomowił się powyżej EMA13, lecz prawdziwe wyzwania dla popytu czają się na wyższych poziomach cenowych. Przede wszystkim poważny opór stanowić będzie poziom w połowie korpusu czarnej świecy z 23 listopada, wzmocniony EMA55. Kolejne zasieki znajdują się w okolicy 3,7 zł, wspierane przez ekstrapolację linii, łączącej szczyty z ostatniego półrocza. I w końcu obszar luki bessy 3,89 zł – 4,10 zł.
Wolumen na ostatnich sesjach świadczy, że mamy do czynienia nie tylko z odreagowaniem spadków, ale i z próbą popytu odwrócenia trendu. Lecz to wciąż są tylko próby, bez wyraźnych dokonań. A krótkoterminowy trend wzrostowy jest zbyt słabą przesłanką do angażowania się w akcje BMI.