
Szykuje się gigantyczny strumień gotówki na armię i jej infrastrukturę. Dla branży budowlanej to spora szansa na kontrakty wojskowe
Polska wyda 1,9 bln zł na obronność. Co to oznacza dla polskich spółek giełdowych?
„Europa musi podjąć wyścig zbrojeń rozpoczęty przez Rosję i musi go wygrać” – powiedział premier Donald Tusk przed nadzwyczajnym szczytem UE ws. Ukrainy. Po spektakularnej awanturze w Białym Domu, europejscy decydenci zrozumieli, że NATO już nie działa i trzeba się zbroić na wypadek otwartej wojny z Rosją. W tym tygodniu szefowa KE przedstawiła założenia programu ReArm, w ramach którego Unia ma „zmobilizować” nawet 800 mld euro na zbrojenia. Zdaniem ekonomistów kwota jest imponująca, ale z uwagi na ramy fiskalne UE oraz dostępność realnych zasobów do kupienia, nieco życzeniowa.
– Największa liczba z konferencji prasowej przewodniczącej KE von der Leyen to 800 mld EUR, czyli suma 150 mld EUR pożyczek z budżetu UE i 650 mld EUR zwiększonych wydatków z budżetu krajowego. Ta druga wartość jest zresztą niespójna z podanym przez von der Leyen 1,5 pkt. proc. PKB dodatkowych wydatków zbrojeniowych w UE. Nie rozstrzygniemy tego, która z tych liczb jest prawdziwa – to nie ma znaczenia. Ogólną wartość programu trzeba traktować aspiracyjnie a nie księgowo – komentują ekonomiści Banku Pekao.
Jak dodają, ReArm luzuje gorset fiskalny, ale nie jest przełomem. Ostatecznie decyzje o zbrojeniach podejmą kraje członkowskie. Jednak nawet jeśli na zbrojenia popłynie nieco mniejsza kwota, to wciąż mowa jest o gigantycznym impulsie. Według najnowszego raportu firmy Deloitte, Polska w ciągu najbliższej dekady na obronność może wydać bagatela 1,9 bln zł. To znaczący wzrost w porównaniu do 825 mld zł wydanych między 2014 a 2024.
– Prognozy wskazują, że szczyt nakładów przypadnie na 2025 rok, osiągając 4,7 proc. PKB, a następnie stopniowo będzie się stabilizować w okolicy 4 proc. PKB i w perspektywie następnych 10 lat nie powróci do poziomu sprzed 2022 roku. Początkowo finanse na ten cel pozyskiwane będą głównie przez emisję długu publicznego, co pozwoli na szybsze zakupy nowoczesnego sprzętu – czytamy w raporcie Deloitte „Inwestycje obronne Polski”.
Wojsko potrzebuje infrastruktury Które spółki skorzystają na kontraktach wojskowych?
Według szacunków Deloitte, największą część wydatków obronnych pochłoną wydatki osobowe, w tym wynagrodzenia, emerytury i renty wojskowe, które wyniosą 719 mld zł. Na zakup nowego sprzętu oraz badania i rozwój przeznaczone zostanie 503 mld zł, infrastruktura wojskowa, obejmująca budowę i modernizację baz oraz magazynów, pochłonie 111 mld zł, natomiast na utrzymanie sprzętu i inne koszty przeznaczone zostanie 534 mld zł.
– Do prognozy 111 mld zł w ciągu 10 lat podchodziłbym ostrożnie. To naprawdę duża kwota. Dla porównania warto dodać, że w tym samym okresie planowane inwestycje w segmencie infrastruktury kolejowej szacowane są na ponad 200 mld zł, a w budownictwie drogowym na niecałe 200 mld zł. Gdyby te szacunki się potwierdziły, byłby to duży impuls dla tego segmentu – komentuje Dariusz Nawrot, analityk Noble Securities.
Jak dodaje, dotychczas zleceń na infrastrukturę wojskową było niewiele w ostatnich 20 latach, co wynikało oczywiście z niskich nakładów i braku katalizatora w postaci napięć geopolitycznych w naszym regionie. Obecnie sytuacja jest inna i wiele tematów nabrało tempa. W tym tygodniu 4 kontrakty z armią podpisał Mirbud. Spółka za ponad 230 mln zł wykona infrastrukturę drogową, nawierzchnię lotniskową i place manewrowe na lotnisku w Świdwinie, a za kolejne 21 mln zł – budynek naziemnej obsługi statków powietrznych.
– Dominowały niezbyt duże umowy na różnego rodzaju schrony, prace na lotniskach czy roboty elektrotechniczne. Takim dobrym przykładem jest Elektrotim, który dość regularnie przewijał się w przetargach ogłaszanych przez wojsko, a w ostatnim czasie realizuje budowę zapory elektronicznej na granicy. W jego wypadku kontrakty z wojskiem miały kilku- kilkunastoprocentowy udział w przychodach. Wśród giełdowych spółek, które do tej pory sporadycznie realizowały kontrakty dla armii, ale chcą się o takie zamówienia w szerszym zakresie ubiegać, można wskazać Budimex, Erbud oraz Mirbud – wskazuje analityk Noble Securities.
Kontrakty zbrojeniowe – które spółki już wygrywają przetargi?
Zdaniem ekspertów, wszystko wskazuje na to, że inwestycje infrastrukturalne dla wojska w nadchodzących latach będą naprawdę ogromne.
– Można spodziewać się, że segment budownictwa wojskowego stanie się jednym z kluczowych obszarów rynku budowlanego, obok budownictwa drogowego, kolejowego i energetycznego. Od lat działają tu niemal wszyscy najwięksi generalni wykonawcy notowani na warszawskiej giełdzie, a także liczne czołowe firmy wykonawcze spoza rynku publicznego. Obecnie wszyscy podejmują działania zmierzające do zwiększenia swojej aktywności na tym polu – komentuje dla StockWatch.pl dr Damian Kaźmierczak, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa (PZPB):
Jak przyznaje Paweł Bruger, w segmencie wojskowym już widać ożywienie. Przedstawiciel grupy Mirbud liczy, że pozwoli to „zasypać dziurę” w zleceniach w innych obszarach budownictwa.
– W ostatnim czasie obserwujemy wzrost liczby kontraktów realizowanych dla wojska, w tym zarówno kubaturowych, jak też infrastruktury drogowej, kolejowej czy lotniczej. Mirbud w poprzednich latach realizował już kontrakty tego typu, a w ostatnim czasie podpisaliśmy kolejne umowy. Równocześnie daje się też wyraźnie zauważyć spadek podaży kontraktów od inwestorów prywatnych, jak np. deweloperzy hal logistycznych i magazynów, którzy, zniechęceni wysokim poziomem stóp kredytowych, wstrzymują się z decyzjami inwestycyjnymi. Liczymy na to, iż spadek tego typu kontraktów w naszym portfelu zamówień zostanie zrekompensowany przez kolejne kontrakty realizowane dla wojska – mówi dla StockWatch.pl Paweł Bruger, Dyrektor ds. Komunikacji Korporacyjnej Grupy Mirbud.
Duże nadzieje związane z rynkiem inwestycji wojskowych ma także B-Act. Firma z NewConnect obecnie zaangażowana jest w przebudowę lotniska wojskowego w Świdwinie, gdzie mają stacjonować polskie myśliwce F-35. Wartość prac wynosi 8 mln zł brutto.
– Finalizujemy kolejne zlecenia, które będziemy realizować dla Wojska Polskiego w różnych częściach kraju – powiedział Adam Białachowski, prezes zarządu B-Act.
Trudne zlecenia, ale solidne marże dla doświadczonych spółek
Konkurencja w przetargach wojskowych jest mniejsza niż przy tradycyjnych zleceniach. W konkursach mogą startować firmy, które mogą pochwalić się dużym doświadczeniem (portfolio zrealizowanych inwestycji) oraz przejdą procedurę certyfikacyjną.
– Tego rodzaju kontrakty są trudniejsze w pozyskaniu i realizacji chociażby ze względu na szereg obostrzeń organizacyjnych czy konieczność posiadania stosownych certyfikatów – mówi Paweł Bruger z Grupy Mirbud.
Z drugiej strony kontrakty dla wojska potrafią przynieść wyższą marże niż w zwykłych kontraktach budowlanych, ale nie jest to regułą i nie jest to też jakiś zawrotny procent.
– Projekty w tym segmencie zaczynają się od mniej skomplikowanych, takich jak budowa koszar, pasów startowych czy hangarów dla pojazdów, przez bardziej złożone, jak schrony, szpitale czy magazyny amunicji, aż po najbardziej zaawansowane z pogranicza inżynierii i infrastruktury IT, takie jak centra danych czy stanowiska dowodzenia. Reguła jest prosta – im bardziej skomplikowany projekt, tym wyższa marża – wskazuje dr Damian Kaźmierczak.
Wysokie marże osiągają też dostawcy specjalistycznych komponentów. Dariusz Nawrot przypomina, że część firm już od jakiegoś czasu sygnalizowała, że liczy na strumień zleceń ze strony wojska.
– Spoza budowlanki można wskazać Cognor Holding, który liczy na dostawy blach pancernych, czy Odlewnie Polskie – specjalne odlewy, przekładnie, piasty dla wojska. Pierwsza spółka już od dwóch lat sygnalizowała, że liczy na tego typu zamówienia, ale nie materializowało się to. Teraz jest szansa, że coś się ruszy – mówi Dariusz Nawrot, analityk Noble Securities
Wyzwania i szanse dla firm budowlanych w sektorze wojskowym
Jak zaznacza dr Damian Kaźmierczak z PZPB, segment budownictwa wojskowego jest bardzo wymagający, ale oferuje szansę na solidne marże. Nie brakuje również ryzyka spektakularnych wpadek finansowych, które zresztą zdarzają się w całej branży budowlanej dość często.
– Kluczowe znaczenie mają tu doświadczenie oraz dobre relacje z wojskiem w tym sensie, że muszą być oparte na partnerstwie i szczerym dialogu, ponieważ środowisko wojskowe jest stosunkowo hermetyczne, dlatego zaufanie nabiera tu szczególnego znaczenia. Dodatkową barierą wejścia jest wymóg posiadania przez kluczowych pracowników odpowiednich poświadczeń bezpieczeństwa, które uprawniają do dostępu do informacji niejawnych o różnych poziomach tajności. Proces uzyskania takich dokumentów jest czasochłonny, a sama realizacja projektów budowlanych podlega ścisłej kontroli wojska – wylicza dr Damian Kaźmierczak.
Sama struktura rynku budownictwa obronnego jest bardzo osobliwa. W roli zamawiającego występuje wiele podmiotów.
– Po pierwsze, występuje tutaj wielu zleceniodawców: firmy budują zarówno dla NATO, jak i bezpośrednio dla Amerykanów, a przede wszystkim dla polskiego wojska. To ostatnie nie jest jednak jednorodne – zamawiających jest bardzo wielu: Agencja Mienia Wojskowego, Stołeczny Zarząd Inwestycji oraz kilkanaście Regionalnych Zarządów Inwestycji i Terenowych Oddziałów Lotniskowych. Po drugie, dominującym wykonawcą inwestycji wojskowych jest spółka kontrolowana przez wojsko – AMW Sinevia, której portfel zamówień rośnie w bardzo szybkim tempie. Spółka realizuje inwestycje samodzielnie, w konsorcjach z prywatnymi firmami lub zleca je firmom komercyjnym, które pełnią rolę podwykonawców, co oczywiście nie pozostaje bez wpływu na ich marże – wskazuje przedstawiciel PZPB.
Jak zaznacza wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, żniwa w segmencie wojskowym zbiegną się w czasie z innymi dużymi inwestycjami, co może mieć negatywne skutki. Premier Donald Tusk podczas niedawnej konferencji „Polska. Rok przełomu” wskazał duże nakłady na infrastrukturę kolejową, energetykę i sieci przesyłowe prądu. Zdaniem Damiana Kaźmierczaka, zbliżająca się kumulacja inwestycji w całym sektorze infrastruktury może uwidocznić problemy, które od lat narastają w segmencie budownictwa wojskowego, a które dotąd nie były dostrzegane przez stronę publiczną.
– Inwestycje wojskowe rozwijały się niejako w oderwaniu od aktualnej sytuacji na rynku budowlanym i w polskiej gospodarce. Mowa tu o kwestiach takich jak: brak transparentności w planowaniu inwestycji, co sprawia, że rynek komercyjny nie wie, na co się przygotować; nieefektywne klauzule waloryzacyjne w umowach na roboty budowlane, które mają zabezpieczać wykonawców przed wzrostem kosztów budowy; niska jakość dokumentacji projektowej dostarczanej przez wojsko, ponieważ wiele projektów realizowanych jest w formule „buduj”; oraz długotrwałe procesy odbioru inwestycji, które opóźniają płatności dla firm wykonawczych i wpływają negatywnie na ich płynność finansową – mówi wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.