Inwestorzy sporo obiecywali sobie po ostatnim szczycie UE, ale mimo niezłej atmosfery, znów zabrakło konkretów. Europejscy przywódcy na spotkaniu w Brukseli postanowili zacieśnić reguły mające ograniczać deficyt państw członkowskich UE oraz wzmocnić fundusz ratunkowy. Do zawarcia umowy razem z 17 krajami euro wstępnie gotowość zgłosiło 9 państw spoza euro – czyli wszystkie z wyjątkiem Wielkiej Brytanii.
W piątek bezpośrednio po szczycie reakcja rynków na polityczne ruchy unijnych przywódców była pozytywna. Nowy tydzień rozpoczął się jednak od spadków. Widać, że rynki mają spore problemy z interpretacją wyników ostatniego szczytu UE. To tylko potęguje jeszcze bardziej niepewność, która już od wielu miesięcy towarzyszy poczynaniom inwestorów. W tej sytuacji pod dużym znakiem zapytania stoi wyczekiwany przez rynek rajd Św. Mikołaja. Apetyty mogą być jednak spore, bo do początku roku WIG20 traci blisko 20 proc., a w grudniu jest na 4-proc. minusie.
Już wiemy, że impulsem do przedświątecznego wybicia nie będzie ostatni szczyt UE. Eksperci więc tonują oczekiwania odnośnie grudniowego rajdu.
– Na ostatnim szczycie mieliśmy strasznie dużo politykowania, a mało konkretów. Rynki dostały niewiele nowych informacji. Zakładam, że więcej konkretów pojawi się w najbliższym czasie. Jednak nie spodziewam się mocniejszego wybicia w grudniu, aby można mówić o klasycznym rajdzie Św. Mikołaja. Co najwyżej możliwe jest lekkie podbicie i testowanie przez WIG20 poziomu 2300 pkt. Cały czas za ciekawe branże uważamy spółki chemiczne oraz producentów i dystrybutorów gier. Na silniejsze wzrosty rynkowi brakuje po prostu paliwa. Indeks WIG20 może tkwić w trendzie bocznym o zasięgu 2100-2400 pkt. jeszcze przez kwartał albo dwa – przyznaje Łukasz Rosiński, p.o. dyrektora departamentu Corporate Finance DM AmerBrokers.
Po tym co usłyszeliśmy od europejskich przywódców pod koniec ubiegłego tygodnia nie brakuje zwolenników, że w kolejnych tygodniach rynki są skazane na marazm. Z drugiej strony pojawaiają sie opinie, iż odbicie przyjdzie niespodziewanie i może zacząć się jeszcze pod koniec tego roku.
– Rynek cały czas jest w blokach. Jednak na szybkie i znaczące wybicie w najbliższych dniach bym nie liczył. W grudniu marazm powinien się utrzymywać. W mojej ocenie odbicie przyjdzie nagle, w momencie kiedy mało kto będzie się tego spodziewał. Być może stanie się to pod koniec tego roku. W takim momencie warto zwrócić uwagę na spółki, których wskaźnik C/Z jest poniżej 8. Mamy całą masę takich tanich spółek. W pierwszej kolejności skierowałbym się ku dużym – uważa Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.
Co na to wszystko analiza techniczna? Technicy straszą powrotem długoterminowego trendu spadkowego, choć nie wykluczają jeszcze jednego ruchu korekcyjnego w górę.
– Po silnym wzroście z końca listopada, początek grudnia przyniósł spadki. Choć WIG20 przełamał wsparcie na poziomie 2222 punktów i coraz więcej przemawia za rozpoczęciem silnej fali spadkowej, to jednak nadal trudno mówić o konkretnym sygnale powrotu długoterminowego trendu spadkowego. W zależności od zachowania giełd za oceanem, na najbliższych sesjach wciąż nie można wykluczyć rozpoczęcia jeszcze jednego, korekcyjnego impulsu wzrostowego. Niezależnie jednak od przebiegu wydarzeń w ciągu kolejnych dni, powrót długoterminowego trendu spadkowego jest coraz bardziej prawdopodobny. W jego ramach należy oczekiwać przynajmniej testu minimów z sierpnia i września, a najprawdopodobniej spadku sporo poniżej nich – ocenia Przemysław Smoliński, analityk DM PKO BP.