Wynik środowej sesji na warszawskim parkiecie jest kolejnym kamyczkiem do ogródka strony popytowej. Po tym jak dzień wcześniej indeks WIG minimalnie pokonał opór 53.738 pkt. wynikający z 50-proc. zniesienia Fibonacciego, w środę kupującym udało się utrzymać powyżej niego. Samo w sobie jest to wydarzeniem, bo w poprzednich dwóch tygodniach zapędy byków napotykały na błyskawiczne kontry strony podażowej. A tym razem nie.
Pozytywną wymowę dwóch ostatnich sesji psuje tylko spadek obrotów, który podkopuje wiarę w trwałość wybicia górą z konsolidacji. Następne bariery do pokonania znajdują się 0,65 proc. i 0,8 proc. powyżej środowego zamknięcia. Ich ewentualne pokonanie w dobrym stylu otwierałoby kupującym drogę do tegorocznych szczytów hossy, czyli 55.637 pkt. na WIG. Aktualnie to pieśń jeszcze dość odległej przyszłości. Chwilowo nie widać na horyzoncie czynnika makroekonomicznego, który wprawiłby inwestorów w euforię.
Środowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej nie dało impulsu do kupna akcji, bo tym akurat razem organ kształtujący politykę monetarną nie zaskoczył rynku pozostawiając stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Kto wie, może za miesiąc członkowie RPP będą odważniejsi? W czwartek natomiast inwestorzy poznają analogiczną decyzję Europejskiego Banku Centralnego. Tu analitycy również prognozują brak zmian w sprawie kosztów kredytu. Czy mają rację przekonamy się o godzinie 13:45, zaś trzy kwadranse później swoje wystąpienie rozpocznie szef ECB Mario Draghi.
Inwestorzy chcieliby usłyszeć z jego ust, że bank nie będzie zwlekał z rozszerzeniem obecnego programu skupu aktywów o obligacje rządowe. Większość państw strefy euro potrzebuje zastrzyku świeżej gotówki, by pobudzić wzrost gospodarczy i oddalić widmo deflacji. W oczekiwaniu na wystąpienie szefa ECB, inwestorzy na giełdzie we Frankfurcie utrzymują giełdowe wskaźniki blisko rekordowych poziomów. DAX pozostaje blisko granicy 10.000 pkt, którą ostatnio przekroczył we wtorek, a wcześniej w czerwcu i lipcu.
Po półtorej godziny notowań w Warszawie o skali braku zainteresowania handlem świadczy najlepiej fakt, że tylko dwie spółki przekroczyły siedmiocyfrową wartość obrotów. To PKN Orlen (+2 proc.) kontynuujący dobrą passę zapoczątkowaną spadkiem cen ropy i KGHM zwyżkujący 0,7 proc. wbrew taniejącej miedzi. Spółka poinformowała jednak o zakończeniu prac eksploracyjnych Gaworzyce-Radwanice, w ramach których udokumentowano geologiczne zasoby około 4,1 mln ton czystej miedzi i 7,5 tys. ton srebra. Kombinat zawarł też z Prysmian S.p.A umowę na dostawę walcówki miedzianej za kwotę 2-2,5 mld zł w latach 2015-2016.
>> Walory lubińskiej spółki były niedawno omawiane od strony technicznej w porannym Wykresie dnia >> Pod kowalskim młotem – analiza techniczna KGHM
Najmocniej na rynku drożeją akcje BGŻ (+15,5 proc.), ale trzeba pamiętać o znikomym free floacie walorów. BNP Paribas i Rabobank, które porozumiały się w sprawie przymusowego wykupu akcji BGŻ, łącznie posiadają 98,98 proc. jego walorów. O ponad 3 proc. przy całkiem niezłych obrotach drożeją papiery >> Ursusa. To efekt zwiększenia przez mWealth Management zaangażowania w akcjonariacie producenta traktorów do 5,1 proc.