Mapa rynku. Źródło: ATTrader.pl
Zazieleniło się w środę na europejskich giełdach, gdzie indeksy bądź kontynuują wczorajsze wzrostowe odbicie (jak to ma miejsce w Warszawie i Frankfurcie), bądź dopiero rozpoczynają odreagowanie ostatnich spadków. Użyte w poprzednim zdaniu słowa „odbicie” i „odreagowanie” właściwie opisują obecną giełdową rzeczywistość. Czarne chmury zbierające się nad rynkami, nie pozostawiają bowiem żadnych wątpliwości, że taki jest charakter obecnych wzrostów. Zresztą w wielu przypadkach analiza techniczna również jednoznacznie wskazuje na rychły powrót spadków.
Jakie to są czarne chmury? Pierwszoplanową rolę odgrywa teraz systematyczny wzrost liczby zarażonych koronawirusem w Europie. Oczywiście inwestorzy nie reagują już tak nerwowo jak wiosną, ale nie sposób ignorować nowych rekordów. Dotyczy to też Polski, gdzie tylko dziś Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 974 nowych przypadkach i aż 28 zgonach. Jednocześnie nie można już wykluczyć braku nowych ogólnokrajowych lockdownów. A nawet jeżeli ich nie będzie, to ewentualne lokalne obostrzenia, skok zachorowań oraz absencja pracowników, i tak negatywnie wpłynie na konsumpcję i produkcję, obniżając tym samym wzrost gospodarczy.
Ten negatywny wpływ kolejnej fali koronawirusa już można zaobserwować w opublikowanych dziś wstępnych odczytach indeksów PMI za miesiąc wrzesień. O ile bowiem jeszcze sektor produkcyjny, który ma większą inercję, kontynuuje pocovidowe odbicie, to usługi momentalnie siadły. Usługowe PMI dla Francji, Niemiec i całej strefy euro ponownie zameldowały się poniżej granicznego poziomu 50 pkt., co sygnalizuje pogorszenie się sytuacji w sektorze. Dla przykładu indeks dla strefy euro spadł do 47,6 pkt. z 50,5 pkt. w sierpniu, podczas gdy prognozowano jego stabilizację właśnie na poziomie 50,5 pkt.
Indeksy PMI już nie tyle wskazują na wypłaszczanie się odbicia po wiosennych lockdownach, co od kilku tygodni przecież anonsowały twarde dane, ale wyraźnie pokazują na cofnięcie się gospodarki w przypadku dalszego wzrostu zachorowań. W tej sytuacji trudno będzie o wzrosty na giełdach.
To nie jedyne ryzyka. Z punktu widzenia rynków wschodzących, a w tym koszyku wciąż jest warszawska giełda, zagrożeniem jest powoli zyskujący na wartości dolar. Ratunkiem dla Wall Street nie okazała się też wczorajsza konferencja Tesli, która została uznana za rozczarowującą, co dziś w handlu przedsesyjnym ściąga kurs akcji producenta samochodów elektrycznych o ponad 5 proc.
W południe w Warszawie zyskiwały przede wszystkim duże spółki, które najszybciej reagują na zmieniającą się sytuację na europejskich parkietach. O godzinie 12:00 indeks WIG20 rósł o 0,97 proc. do 1.709 pkt. Wyraźnie w tyle pozostawały WIG i mWIG40, a sWIG80 spadał o 0,84 proc.
W gronie 20 największych spółek najbardziej wyróżniają się PGNIG (+5,8 proc.), Dino Polska (+4,1 proc.) i CCC (+3,1 proc.), ale na szerokim rynku pierwszoplanową rolę gra Biomed-Lublin, dla którego powrót strachów przed pandemią jest kołem zamachowym wzrostów.
Biomed wyróżnia się nie tylko dlatego, że jego akcje drożeją o 42 proc. do 22,20 zł (kurs był też przez moment równoważony). Również dlatego, że obroty na tych akcjach są największe na całym rynku. Prawie 2-krotnie wyższe niż na akcjach CD Projektu i Play, czyli na 2 i 3 spółce w zestawieniu. Sytuacja techniczna na wykresie dziennym Biomedu sugeruje, że kurs może powrócić nawet do maksimów z połowy sierpnia, czyli do 27,80 zł.
Spółka szumnie ogłosiła dziś, że posiada lek, „który działa i zabija COVID19”. Sęk w tym, że do stworzenia produktu jeszcze daleka droga. Lek musi przejść m.in. badania kliniczne na ludziach, a produkcja jest mocno uzależniona od dostępności osocza ozdrowieńców.
Sporą niespodziankę akcjonariuszom sprawiło Echo Investment. W II kwartale spółka wypracowała 10,5 mln zł zysku netto. To wprawdzie dużo mniej niż przed rokiem, gdy zarobiła ona 36,1 mln zł, ale znacznie lepiej od prognoz. Rynek oczekiwał bowiem 12,9 mln zł straty netto. Lepiej od prognoz wypadły też przychody. Wzrosły one do 248,4 mln zł z 61,4 mln zł rok wcześniej. Konsensus kształtował się na poziomie 216,8 mln zł. Akcje Echo Investment drożeją po wynikach o 2 proc. do 4,12 zł.
Wynikami pochwalił się również BoomBit. W II kwartale spółka zarobiła 2,02 mln zł netto wobec 0,87 mln zł straty przed rokiem. Jej przychody wzrosły do 32,39 mln zł z 14 mln zł. To jednak nie zadowoliło inwestorów. Kurs spółki spada o 5 proc. do 20,80 zł.
Mabion tanieje o 3,5 proc. do 30,10 zł po tym jak spółka poinformowała, że w II kwartale miała 10,98 mln zł straty netto wobec 16,71 mln zł straty w analogicznym okresie 2019 roku i nie odnotowała w raportowanym okresie żadnych przychodów ze sprzedaży.
