Magellan to wiodącą spółka dostarczająca finansowanie dla służby zdrowia. Sama finansuje się z kredytów i emisji obligacji. Jednak inwestorów, którzy mogliby objąć obligacje póki co szuka wśród klientów bankowości prywatnej, a nie na Catalyst. Oto dlaczego.
– Jesteśmy zainteresowani emisją obligacji na Catalyst, jednak na tym rynku występują dwa kluczowe z naszej strony problemy. Chodzi o sposób rolowania obligacji. Emitent musi fizycznie przelać środki na konta inwestorów, po czym otrzymuje środki od inwestorów, którzy objęli kolejną serię obligacji. Wymaga to przy rolowaniu fizycznego wyjęcia gotówki z biznesu. Ponadto w naszej opinii rynek Catalyst ciągle jest słabo rozreklamowany wśród inwestorów indywidualnych, którzy nie do końca rozumieją inwestowanie w obligacje korporacyjne. – powiedział portalowi StockWatch.pl Grzegorz Grabowicz, wiceprezes Magellan SA.
Magellan bacznie obserwuje jednak rynek i dywersyfikuje źródła finansowania.
– Na dzień dzisiejszy plasowanie naszych obligacji przez banki jest korzystniejsze i bardziej efektywne. Jednak widać pierwsze oznaki wojny depozytowej. To może spowodować, iż banki będą głównie zabiegać o pozyskiwanie depozytów, a nie będą z dużą chęcią plasować obligacji swoich klientów. Jeżeli wojna depozytowa stanie się faktem to wówczas bardzo prawdopodobny jest nasz debiut na Catalyst. – dodał prezes Magellan SA Krzysztof Kawalec.
>> Bieżące informacje na temat rynku Catalyst >> znajdziesz na dedykowanej stronie w StockWatch.pl poświęconej obligacjom