Parlament Europejski poparł w środę propozycję Komisji Europejskiej w sprawie interwencji na rynku handlu emisjami CO2 (tzw. backloading). W efekcie zawieszonych zostanie 900 mln pozwoleń do emisji, które miały trafić na aukcje w latach 2013-2015. Tego typu działaniom zdecydowanie sprzeciwiała się Polska. Pod koniec 2012 r. Minister Środowiska Marcin Korolec przedstawił w Brukseli analizę, która wskazywała, że Polska może stracić przez to ok. 1 mld euro przychodów budżetowych w latach 2013-20. Propozycja KE ma doprowadzić do wzrostu cen pozwoleń na rynku oraz zachęcić do inwestycji w czyste technologie. W poprzednim głosowaniu, które odbyło się 16 kwietnia, propozycja backloadingu została odrzucona, ale KE ostatecznie dopięła swego.
Według analityków interwencja doprowadzi do wzrostu cen pozwoleń oraz cen energii elektrycznej. Odbije się to negatywnie na wytwórcach energii nastawionych na wykorzystanie węgla brunatnego.
– W sytuacji coraz mniejszej puli darmowych pozwoleń przyznawanych energetyce od 2013 r. oznacza wyższe koszty zakupu w przypadku wzrostu ich cen. Informacja ta jest w większym stopniu negatywna dla wytwórców opierających swoją produkcję na węglu brunatnym (PGE, ZE PAK), którzy emitują więcej CO2 w przeliczeniu na wytworzoną MWh. – ocenia Damian Szparaga, analityk DM Banku BPS.
>> Analitycy sugerują, że spółki energetyczne mogą skorzystać na ożywieniu gospodarczym >> Brokerzy radzą chować się w spółkach cyklicznych
Z kolei ekspert DM BZ WBK wskazuje, że polskie spółki są w tym roku uprzywilejowane w stosunku do zachodnich konkurentów, ponieważ dostały nieodpłatnie połowę pozwoleń.
– Bardzo pozytywna informacja dla spółek sektora użyteczności publicznej, które w tym roku 50 proc. pozwoleń otrzymały nieodpłatnie. Jeżeli zrealizowałby się scenariusz wzrostu cen energii, wszystkie spółki energetyczne, które nie usztywniły cen podczas zawierania kontraktów osiągnęłyby wzrost przychodów. Choć w przypadku zachodnich graczy wzrost cen certyfikatów będzie odzwierciedlony w pełni w ich kosztach, w przypadku polskich spółek będzie to tylko 50 proc. – z tego względu powinny się one zachowywać relatywnie lepiej. Oczekujemy pozytywnej reakcji kursu dla PGE / TAURON / ENEA (podmioty otrzymujące darmowe certyfikaty) oraz PEP (energia odnawialna) z uwagi na wzrost ceny CO2. – komentuje Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK.
>> Sprawdź w jakiej kondycji znajdują się spółki z branży energetycznej >> Skład indeksu WIG-Energia znajdziesz w serwisie StockWatch.pl
Analityk wskazuje jednak na ryzyko kolejnych działań UE w przyszłości. Wysokie ceny pozwoleń na emisję CO2 w długim terminie będą ciążyć na wynikach polskich spółek.
– Po podjęciu takiej decyzji rodzi się ryzyko, że zostanie ona powtórzona w przyszłości – ceny CO2 (oraz najprawdopodobniej energii elektrycznej) powinny rosnąć. Stanowi to istotne ryzyko. Jeżeli wysokie ceny CO2 utrzymają się po roku 2020, będą one istotnie dołować wyniki EBITDA polskich spółek generujących CO2 – ocenia Paweł Puchalski, analityk DM BZ WBK
WIG-Energia stracił na wczorajszej sesji 0,7 proc, a w czwartek po południu zniżkuje o 0,9 proc. Drugą sesję z rzędu na wartości zyskuje z kolei Polish Energy Partners, który skupia się na produkcji energii odnawialnej. Na wczorajszej sesji kurs zyskał na wartości 2 proc., a w czwartek po południ dokłada do tego ponad 5 proc. >> Odwiedź stronę analityczną spółki w serwisie.