Od niemal roku główne indeksy warszawskiej giełdy zmierzają donikąd. Kursy tkwią w trendzie bocznym o sporej amplitudzie wahań. W wypadku indeksu WIG wynosi ona ok. 2 500 pkt., zaś na indeksie największych spółek ok. 120 pkt. Wystarczy pomnożyć razy dwa, by zorientować się, że nawet trendy boczne potrafią siać spustoszenia w portfelach inwestorów, dając jednocześnie sprytnym traderom szansę na zyski.
Piątkowe spadki indeksu WIG są pokłosiem utraty wsparcia na poziomie 52 850 pkt. Podaż poszła za ciosem, łamiąc kolejne na 52 850 pkt. i otwierając sobie drogę do 51 670. Właśnie w tamtych okolicach należy oczekiwać reakcji kupujących, gdyż na zbliżonym poziomie przebiega zniesienie 61,8 proc. ostatnich wzrostów.
O ile WIG wciąż ma przed sobą perspektywę walki o istotne zniesienie, tak indeks blue chipów właśnie ją przegrał na ostatniej sesji ubiegłego tygodnia. Zniesienie 61,8 proc. ostatnich wzrostów przebiegało tuż pod poziomem 2 400 pkt. i padło pod naporem podaży. Najbliższe wsparcie znajduje się na poziomie 2 370, lecz ze względu na wciąż obowiązujące zalecenia sprzedaży nie należy pokładać w nim zbyt wielkich nadziei. Kolejne wsparcia plasują się odpowiednio na 2 320 i 2 300, przy czym to ostatnie jest niezwykle istotne. Jego utrata dostarczyłaby podaży nie lada argumentów z kolejnym 100-punktowym ruchem w dół.
