
Marcin Kiepas, niezależny analityk finansowy.
Wtorkowe przedpołudnie na giełdzie w Warszawie upłynęło pod znakiem spadków, co uplasowało ją w połowie gorzej spisujących się dziś europejskich parkietów. Spadki to przede wszystkim efekt strachu przed tym, że po długim weekendzie i po ponad tygodniowym odbiciu, amerykańskie indeksy skierują się teraz ku minimom z pierwszej połowy miesiąca. Ten strach materializuje się w postaci spadających o 0,4 proc. notowań kontraktów terminowych na indeks S&P500. Nastroje na giełdach dodatkowo psują rozczarowujące wyniki HSBC i BHP Billiton, co ciąży bankom i spółkom wydobywczym. Nie bez znaczenia jest też wzrost (po krótkiej korekcie) rentowności 10-letnich obligacji USA powyżej 2,9 proc.
WIG20 z godziny na godzinę słabnie
Około 13:00 indeks WIG20 tracił 0,45 proc., cofając się do 2.398 pkt. WIG spadał o 0,35 proc. do 62.584 pkt., mWIG40 o 0,6 proc. do 4.785 pkt., a sWIG80 o 0,2 proc. do 14.764,1 pkt. Na giełdzie przy ulicy Książęcej taniały akcje ponad 46 proc. spółek, podczas gdy drożały niespełna 25 proc. z nich. Wśród giełdowych blue chipów po zielonej stronie notowane były tylko walory Asseco Poland (+1,15 proc.), Eurocash (+0,23 proc.) i PKN Orlen (+0,02 proc.). Grupie spadkowiczów przewodził Lotos (-1,6 proc.) i JSW (-1,5 proc.).
Orange Polska i Orbis tuż przed wynikami finansowymi
Akcje Orange Polska, które również wchodzą w skład indeksu WIG20, tanieją o 0,85 proc. do 5,82 zł. Dziś po sesji telekom zaprezentuje wyniki finansowe. Według prognoz, w IV kwartale 2017 Orange miało 200 mln zł straty netto i 2,91 mld zł przychodów. Na wyniku tym zaciążyły koszty restrukturyzacji.
W środę raport finansowy za cały 2017 roku opublikuje Orbis, którego akcje dziś drożeją o 0,2 proc. do 98,20 zł. Towarzyszą temu duże obroty, które plasują hotelową spółkę na trzecim miejscu pod tym względem. Tuż za PKO BP i KGHM.
Na szerokim rynku pozytywnie wyróżnia się Gino Rossi. Akcje spółki drożeją o 14 proc. do 1,22 zł, rosnąc już rano do 1,30 zł. W ten sposób inwestorzy zareagowali na informację, że inna giełdowa spółka, Monnari, chce od niej odkupić firmę Simple Creative Products. Jeżeli dojdzie do sprzedaży to Gino Rossi chce pozyskane środki przeznaczyć na ograniczenie zadłużenia i skupić się na segmencie obuwia i galanterii skórzanej. Inwestorzy, co jest pewnym ewenementem, pozytywnie też przyjęli samo złożenie oferty przez Monnari i akcje tej firmy drożeją o 0,3 proc. do 8,90 zł.
Na spadkowym rynku drożeją też akcje firmy Tarczyński. Za jedną trzeba zapłacić 13,30 zł, czyli o 2,3 proc. więcej niż wczoraj. W tym przypadku gra toczy się pod kolejne już podniesienie ceny w wezwaniu na te akcje, po tym jak OFE poinformowały, że nie sprzedadzą akcji, z uwagi na zbyt niską cenę.
Ursus nieśmiało odbija
Droższe są również akcje Ursusa. Jedna kosztuje 3,35 zł, drożejąc o 2,1 proc. W tym przypadku jest to jednak tylko odreagowanie ostatnich silnych spadków, za którymi stoją m.in. transakcje sprzedaży akcji przez głównych akcjonariuszy.
We wtorek w centrum uwagi znalazła się też sama GPW, po tym jak parkiet obiegła informacja o tym, że negocjuje ona sprzedaż posiadanego pakietu 20,3 proc. akcji Aquis Exchange. Nie przekłada się to jednak bezpośrednio na kurs, który w pierwszej połowie dnia pozostawał w pobliżu poziomu z wczorajszego zamknięcia, a w południe spadał o 1,4 proc. do 45,80 zł.
Rynek ignoruje dobre dane makro z Polski
Inwestorzy zignorowali opublikowane rano przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) dane z polskiej gospodarki. W styczniu produkcja przemysłowa przyspieszyła do 8,6 proc. w relacji rocznej z 2,7 proc. w grudniu, przekraczając rynkowe prognozy na poziomie 8 proc. W ostatnich 10. latach lepszy styczeń trafił się tylko trzykrotnie: w 2017, 2012 i 2011 roku.
Pierwszy miesiąc roku był natomiast świetny jeżeli chodzi o dynamikę produkcji budowlano-montażowej. Efekt kalendarzowy, dobra pogoda i odbicie w inwestycjach sprawiły, że produkcja ta zanotowała skok aż o 34,7 proc. rok do roku. To najlepszy wynik od kwietnia 2007 roku (36,7 proc.) i lepszy niż w szczytowym styczniu 2012 roku (32,2 proc.).
Początek roku przyniósł poprawę nie tylko w produkcji, ale też i w sprzedaży detalicznej. Jej roczna dynamika przyspieszyła do 8,2 proc. z 6 proc. w grudniu i wobec prognozowanych 7,3 proc. Nieco wyższa od oczekiwań okazała się również inflacja producencka (0,2 proc. R/R wobec prognozowanych 0,1 proc.), co jednakże na tle wspomnianych wyżej wartości nie robi większego wrażenia.
Dane z polskiej gospodarki zostały zignorowane nie tylko przez inwestorów giełdowych, ale również nie zareagował na nie złoty, który te dobre odczyty (apetyty były nawet nieco większe) zdyskontował już wczoraj, wyraźnie umacniając się do głównych walut. Dziś złoty odreagowuje poniedziałkowe umocnienie, reagując jednocześnie na pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych i przede wszystkim na mocny spadek notowań EUR/USD. W południe kurs EUR/PLN kształtował się na poziomie 4,1480 zł, rosnąc o 1,3 gr. Dolar drożał w tym czasie o 2,9 gr do 3,3620 zł, a szwajcarski frank o ponad 1 gr do 3,5980 zł.
Dzisiejsze zachowanie GPW i złotego, ten brak reakcji na dane z Polski sugeruje, że oba rynki pozostaną w kolejnych dniach zakładnikami sytuacji na świecie. Stąd też wyznacznikiem kierunku dla nich będzie zachowanie Wall Street, sytuacja na rynku długu, a także zachowanie dolara. Zaś bezpośrednim źródłem wszelkich impulsów będzie amerykańska polityka monetarna, na której w tym tygodniu powinna przede wszystkim skoncentrować się uwaga inwestorów. A to za sprawą publikacji „minutek” FOMC (środa), licznych wystąpień przedstawicieli Fed (środa-piątek) oraz półrocznego raportu Fed nt. polityki monetarnej (piątek).